Zjawa Mastertona - językowe case study - cz. II

54 12 61
                                    


Tak robi wydany autor - a tak robię ja. Tak... czyli jak?

W tej części, zgodnie z obietnicą, przyjrzymy się powtórzeniom. I zagramy w pisarskie bingo! Zachęcam do zapoznania się z różnymi miniaturowymi zabiegami, które w swojej prozie stosuje Masterton; poniżej znajdziecie garść ciekawych cytatów, które zwróciły moją uwagę - postaram się wyjaśnić, dlaczego uznałam je za interesujące. A wy możecie zagrać! 

Czym jest to bingo? Co to za bojowe zadanie? Chodzi o to, żeby po zapoznaniu się z tym krótkim artykulikiem spojrzeć na swoje teksty w ten sam sposób, dokonać podobnej analizy. Czego używam? Czy używam tego świadomie? Czy w mojej prozie, w moim autorskim stylu, jest miejsce na ten lub inny zabieg? 

Jeśli jesteście w trakcie komponowania jakiegoś opisu, a nie możecie znaleźć adekwatnego określenia albo zwyczajnie nie macie pojęcia co robić, to takie drobne schematy mogą okazać się zbawieniem.

Paralelizmy i powtórzenia

Obserwuję wiele sekcji komentarzy na Wattpadzie, zwłaszcza pod utworami, które są zupełnymi świeżynkami. Użytkownicy często udzielają sobie rad językowych, w których wskazują powtórzenia. Problem polega na tym, że te rady nie zawsze są trafione. Nie każde powtórzenie jest błędem.

Jako kompetentni czytelnicy powinniśmy dostrzegać, kiedy mamy do czynienia z celowym zabiegiem, a kiedy obserwujemy pisarską wpadkę. A jako pisarze musimy tak skomponować tekst, żeby nasi odbiorcy nie mieli wątpliwości z rozpoznawaniem naszych intencji. Omawiana tu powieść, Zjawa, również miewa gorsze momenty. Porównajmy:

✒ Paralelizm celowy:

"Była to postawna Irlandka o płomiennej cerze, płomiennych włosach i przypominającym staroświecki gwizdek nosie".

✒ Paralelizm przypadkowy (prawdopodobnie toporne tłumaczenie lub przeoczenie redaktora):

"We wtorek wieczorem ojciec wrócił do domu kompletnie pijany i zaczął tłuc się po domu, trzaskając drzwiami (...)."

Dlaczego widzimy celowość w jednym przykładzie, a nie dostrzegamy jej w drugim? Odpowiedzi jest zapewne wiele, ale możemy wskazać kilka powodów konstrukcyjnych. 

W pierwszym przykładzie ten sam przymiotnik występuje dwukrotnie w tej samej funkcji: w funkcji przydawki. Oznacza to z  grubsza tyle, że słowo "płomienne" jest w obu przypadkach określeniem przyczepionym do rzeczownika, oznaczającego część ciała - "cera", "włosy".  

Ale paralela jest dłuższa i bardziej rozbudowana, niż to się na pierwszy rzut oka wydaje. Spójrzmy jeszcze raz:

✒ "Była to [postawna Irlandka] [o płomiennej cerze], [płomiennych włosach] i [przypominającym (staroświecki gwizdek) nosie]".

Widzimy więc ogólny schemat: 

– określenie + rzeczownik, w tym trzy rzeczowniki oznaczające część ciała (cera, włosy, nos), 

– powtórzony przymiotnik "płomienne", żeby wzmocnić wrażenie kolorystyczne,

 – a do tego składnia! Do każdego z tych członów dałoby się wsadzić [o] - ono jest tam w domyśle:

✎ o płomiennej cerze,

[o] płomiennych włosach,

[o] przypominającym staroświecki gwizdek nosie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 30, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Po GodzinachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz