EPILOG

300 10 5
                                        

                                 -VELA-
Byłam taka szczęśliwa że w końcu uwierzyłam w miłość. Zane pokazał mi czym ona jest. Siedziałam wtulona w niego nagle zadzwonił Hadar. Odebrałam telefon.

HADAR.- Lizzy?

Słyszałam w jego głosie rozpacz, coś się stało. Usiadłam już nie byłam przytulona do Zane.

LIZZY.-Co się stało?

HADAR.- Chodzi o Norę, spełnił się mój najgorszy scenariusz. Nora umrze niedługo.

LIZZY – jak to ?! Nic się nie da zrobić ?

HADAR.- Jedyne co pozwoliłoby jej żyć to przeszczep serca. Nie znam szczegółów co się dokładnie wydarzyło ale wiem że przeszczep jest konieczny. Inaczej ona... umrze.

LIZZY.- Tak mi przykro Hadar.

HADAR.- muszę kończyć chce być przy niej pa.

Rozłączył się a ja położyłam telefon obok siebie.

- Nora umiera. Konieczny jest przeszczep serca inaczej umrze.

- Przykro mi. W końcu to twoja siostra.- powiedział chłopak.

- Niby siostra ale ja jej nawet nie znam. I już nie będę mieć okazji ją poznać. Wiesz coś o moim ojcu ? Znaleźliście go ?

- Nie chciałem ci wcześniej mówić. Znaleźliśmy go w dzień kiedy trafiłaś do szpitala.

- Jak to? Gdzie on jest ?- zapytałam.

- W naszych rękach.

- Chce go zobaczyć.

Gdy już miał mówić zadzwonił jego telefon odebrał go. Był o coś wkurzony widziałam to po jego twarz, rozłączył się i spojrzał na mnie.

- Nie żyje.

- Kto? – zapytałam.

- Twój ojciec.

Poczułam ucisk w sercu, moje oczy się zaszkliły. Zabolało mnie to, pomimo że był potworem to zabolała wiadomość o jego śmierci nie byłam gotowa to usłyszeć.

- Kto go zabił? – zapytałam.

- Nie ważne Vela.

- Zane proszę cię powiedz.

- Ethan...

Zamurowało mnie, nie spodziewałam się tego. Dlaczego on to zrobił ?! Przecież mówiłam aby nic mu nie robili.

- Gdzie jest teraz Ethan?- zapytałam.

- Uciekł od razu. Pewnie odezwie się niedługo.

Usłyszałam głos przychodzącej wiadomości, liczyłam że to Ethan z wyjaśnieniami. Ale to nie był on.

HADAR.
Lizzy nie uwierzysz! Nora będzie żyć, zaraz będzie mieć operację. Tak się cieszę!

LIZZY
To wspaniała wiadomości, oby wszytko było dobrze. Trzymam kciuki.

- Nora będzie mieć przeszczep serca.- powiedziałam.

-To dobrze. Mój ojciec zajął się wszystkim, dziś w wiadomościach pewnie będą mówili o twoim ojcu.- powiedział Zane.

Kiwnęłam głową i wyszłam na balkon a Zane zaraz po mnie. Nie czułam się dobrze po wiadomości o śmierci mojego ojca, wieczorem napisał do mnie Hadar.

HADAR.
Operacja się udała. Podobno chłopak, którego serce otrzymała Nora to syn jakiegoś znanego biznesmena. Jakiś Ethan Reid.

Co?! Jak to Ethan ?! Łzy momentalnie spłynęły po policzkach. Zaczęłam się trząść telefon spadł mi na podłogę, Zane nie wiedział co się dzieje.

- Vela co się stało ?! – zapytał przestraszony.

- Ethan...

- Co z nim? Stało się coś ?

Nie byłam w stanie nic z siebie wydobyć, Zane sięgnął po mój telefon i przeczytał wiadomość od Hadar’a był w szoku. Przytulił mnie mocno, to nie może być prawda to na pewno jakiś przypadek lub cokolwiek innego.

- Zane. To kłamstwo prawda ? To jakiś głupi zbieg okoliczności, przecie on nie mógł...

- Nie wiem Vel, to jest jakieś dziwne. Liczę że to kłamstwo. Zadzwonię do ojca on na pewno wie i powie że to jakiś zbieg okoliczności.

Wyciągnął telefon i zadzwonił do ojca dał na tryb głośnomówiący.

ZANE.- Tato proszę powiedz że to tylko zbieg okoliczności.

TATA.- Chodzi ci o brata ?

ZANE.- Tak, skąd ty wiesz ? Nie... Tato to nie prawda proszę powiedz, że to tylko jakiś głupi zbieg okoliczności.

TATA.- Przykro mi to nie jest kłamstwo. Ethan oddał serce dziewczynie, która była córką tego potwora.

Zamarłam, liczyłam że to nie jest prawda. Nie mogłam się uspokoić to nie docierało do mnie. Dostałam mocnego ataku paniki Zane od razu się rozłączył i starał się mnie uspokoić. Łzy zalewały moją twarz, przecież on nie mógł odejść, nie teraz, nie tak. Po kilkunastu minutach Zane uspokoił mnie, ale dalej panicznie płakałam pierwszy raz od bardzo dawna tak płakałam. Chciałam aby to był tylko koszmar.

- Jedźmy do waszego domu, on na pewno tam jest. To jakiś żart Zane proszę jedźmy.

- Możemy pojechać ale Vel to nie jest żart, mój brat... Ethan nie żyje.

Zane próbował być silny za naszą dwójek ale widziałam że ta wiadomość go rozwaliła od środka, widziałam jak jego oczy były zaszklone po chwili łzy spłynęły po jego policzkach. Otarłam je i wtuliłam się w niego. Po dłuższej chwili pojechaliśmy do ich domu, od razu pobiegłam do pokoju Ethan’a liczyłam że on tam jest i śmieje się z nas. Jednak nikogo nie było w jego pokoju, oparłam się o łóżku i znów zalałam się łzami. Zane usiadł obok mnie.

- Liczyłam że siedzi tu i śmieje się z nas.- powiedziałam.

- Musimy zrozumieć że go już nie ma i pogodzić się z tym chodź to nie będzie łatwe.- powiedział Zane.

Minęło 3 dni od śmierci mojego ojca i Ethan’a dziś był ich pogrzeb jeden po drugim. A ja dalej nie mogłam się z tym pogodzić bardzo źle to znosiłam, przyjaciele martwili się o mnie ale nie wiedzieli, jaka jest tego przyczyną. Zane znosił to lepiej niż ja ale też był w nie najlepszej formie, nic nie jadł od tamtego dnia, zresztą ja również tylko on mógł chociaż normalnie spać ja nie. Za dużo myśli chodziło mi po głowie cały czas nie mogę w to wierzyć a gdy już zasnęłam budziłam się po krótkim czasie bo miałam koszmar.

                 KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

Angel and Devil in OneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz