chapter two

176 21 0
                                    


- Pamiętaj nie puść domu z dymem, żadnych imprez pod tym dachem i uważaj na siebie, dobrze? – spojrzał na mnie.

-Dobrze. – uśmiechnęłam się do niego.

- To do zobaczenie Ken. – powiedział od razu mnie tuląc do siebie. Odwzajemniłam uścisk. – Kocham Cię córeczko.

-Ja Ciebie też. – pomachałam mu na pożegnanie.

Stałam jeszcze na schodach gdy taksówka taty odjeżdżała, odkręciłam się i weszłam do domu.

Wieczorem zrobiłam moje ulubione tosty i usiadłam na kanapie, włączając mój ulubiony serial. Justin dziś nie przyszedł, oby zapomniał że w ogóle istnieje tak będzie najlepiej. Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości, wzięłam mój telefon do reki i zaczęłam czytać wiadomość.

Od Nieznany : Zamknij lepiej drzwi. J

J? Justin. Na pewno to Justin, tylko skąd on ma mój numer? Nie zastanawiałam się dłużej poszłam sprawdzić czy wszystko dobrze zamknięte i pobiegłam na górę do swojego pokoju. Wzięłam za duża bluzkę, spodenki i udałam się do łazienki. Po wszystkich czynnościach położyłam się do łóżka, zgasiłam światło i zasnęłam.

Obudziła mnie nowa wiadomość, sięgnęłam po telefon z szafki od razu sprawdzając która godzina, była 6:00. Ciekawe kto tak bardzo chce żebym wstała.

Od Nieznany : Uważaj dziś na siebie. J

Co jest grane?

Do Nieznany : Bieber nie jesteś zabawny.

Odpisałam na wiadomość i postanowiłam już wstać, podeszłam do szafy wybrałam bordową bluzkę i czarne rurki. Poszłam do łazienki, zdjęłam bluzkę, spodenki i weszłam pod prysznic, po umyciu ubrałam przygotowane ubrania. Pomalowałam się lekko, wyprostowałam włosy i wyszłam z łazienki. Włożyłam do mojej czarnej torby najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół do kuchni żeby przygotować sobie śniadanie. Postanowiłam że zrobię sobie płatki, wyjęłam miskę i wsypałam płatki które zalałam mlekiem. Gdy zjadłam umyłam naczynie. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 7:40. Chwyciłam za torbę i udałam się do szkoły.

Po skończonych lekcjach szłam w stronę mojego samochodu. Usłyszałam jak ktoś mnie woła, odwróciłam się i zobaczyłam Justina.

- Sorry że nie przyszedłem ale jak widać żyjesz.

- Nie musisz się wysilać żeby sprawdzać czy ze mną wszystko dobrze – odwróciłam się – A i przestań wysyłać mi wiadomości o 6 rano. – dodałam i weszłam do samochodu. Odpaliłam i ruszyłam w kierunku domu. Zaparkowałam, wzięłam torbę i szłam do drzwi, zobaczyłam że są uchylone, jestem pewna ze je zamykałam. Weszłam pomału do pomieszczenia i rozejrzałam się czy nikogo nie ma w mieszkaniu. Gdy już wszystko sprawdziłam , zjadłam obiad i poszłam na górę do swojego pokoju odrobić zadania na jutro. Nie wiedziałam że tak długo mi to zajmie, spojrzałam na godzinę była 21:25. Odłożyłam zeszyty na półkę, a sama postanowiłam pójść się wykąpać i pójść spać. Gdy byłam w łazience usłyszałam że ktoś jest na dole. Szybko się ubrałam i po cichu zeszłam zobaczyć kto to.


yes, we could.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz