Była godzina dziewiąta. Wybił mój budzik, ale ja nie miałem siły wstawać. Wykład mam dopiero na dwunastą, więc z reguły mogę jeszcze poleżeć. Miałem niesamowitego kaca, przez co ledwo mogłem się poruszać. Trzeba było myśleć na zapas i nie pić tyle wczoraj, ale co ja poradzę. Rudy męczył mnie pół nocy pytaniami o Kazuhe.. Gdy tylko przypomniało mi się o wczorajszym dniu, walnąłem głową o poduszkę. Czy ja naprawdę muszę mieć takie nieszczęście, żeby spotkać byłego na studiach? Do tego mieszkać z nim w tym samym akademiku? Na tym samym piętrze?Myśl o ponownym spotkaniu Kazuhy przyprawiała mnie o ból głowy. Nienawidzę go, prawda, ale najbardziej się boję, że gdy znów zobaczę go w takim stanie to coś we mnie pęknie. Jednak byliśmy w związku prawie rok, ale wtedy byłem inny. Przez to wszystko co się stało.. już nie byłem tą samą osobą co kiedyś. Tamtejsze działania blondyna miały na to ogromny wpływ.
Pojedyncza łza pojawiła się na moim policzku, aczkolwiek szybko ją starłem. Nigdy nie lubiłem okazywać emocji, jednak przez ostatni rok robiłem to coraz bardziej sporadycznie. Przez pół roku odkąd Kazuha mnie zostawił, nie potrafiłem normalnie funkcjonować. Dopiero później uznałem, że nie ma co rozpaczać, skoro on nigdy nie wróci. Najwidoczniej się myliłem. Oczywiście to, że nie ukazuje swoich uczuć nie znaczy, iż ich nie mam. Po prostu od tamtego okresu czuję pustkę. I nie wiem czy cokolwiek może to naprawić.
Po tych przemyśleniach jeszcze bardziej odechciało mi się żyć. Nie mam pojęcia co zrobić, żeby o tym nie myśleć. Alkohol i inne używki odpadają, mam dzisiaj parę wykładów i wole na nich być. Po chuj ja szedłem na studia? Mogłem zarabiać najniższą krajową, byłbym dużo szczęśliwszy.
Jakimś cudem opuściłem własne łoże śmierci. Rudy jeszcze spał, kto by się spodziewał. Z tego co zauważyłem to on nawet nie próbował przestawić się na tryb szkolny. Cóż, nie mój interes. Jednak niespodziewanie wpadłem na pewien pomysł. Pobiegłem szybko do łazienki i napełniłem buzię zimną wodą.
Każdy wie co się działo później.
Wróciłem do pokoju i wyplułem mu wodę na ryj. Oczywiście wstał jak poparzony, misja ukończona sukcesem.
—Czy ty właśnie na mnie naplułeś!?—krzyknął oburzony, za to ja nie mogłem opanować śmiechu.
—Sory nie chciałem brudzić kubka wodą—w odpowiedzi dostałem poduszką w głowę—Chcesz sie napierdalać?
—Wybacz, nie chce ci połamać kości—już miałem zacząć go przeklinać, ale mi przerwał—A teraz wybacz idę zmyć z siebie twój brud—wstał i próbował mnie wyminąć, jednak ja mu nie pozwoliłem. Dostał centralnie w piszczel—A to za co!?—złapał się za miejsce, w które przed chwilą go kopnąłem.
—Za obrażanie niskich—założyłem ręce na piersi—Pamiętaj, że to ja jestem starszy—uśmiechnąłem się zadowolony.
—Jesteś okropny—rudy nadal pocierał pulsującą nogę—Kazuhe też tak biłeś? Z miłości?—uniósł brwi. Mam rozumieć, że teraz wszystko będzie się odnosiło do niego. Szykują się bardzo przyjemne lata.
—Niestety nie, jednak przyznaje, że w tym momencie chętnie bym mu wyjebał—zacząłem się zastanawiać, czy gdybym wyzwał go na pojedynek to by się zgodził. Powiedzmy, że gdyby wygrał, to bym go wysłuchał, natomiast jakbym ja wygrał, to by mnie zostawił. Niestety szybko sobie wybiłem to z głowy. Wolałem nie zostać wyrzucony po dwóch dniach.
—Wczoraj mówiłeś co innego—uśmiechnął się złowieszczo. Tylko tego brakowało, abym palnął jakąś głupotę, gdy byłem pijany. W końcu nie pamiętałem dokładnie o czym konkretnie rozmawialiśmy. Wiem, że pytał mnie jak się poznaliśmy i takie tam rzeczy. Jednakże w pewnym momencie urywa mi się wizja.
CZYTASZ
Superache [Kazuscara]
RomancePo latach rozłąki Kazuha i Scara spotykają się. Czy pomimo bolesnych przeżyć będą mogli wybaczyć sobie błędy przeszłości? tw; sh, suicide, addict, drugs, ed tytuł inspirowany albumem Conana Graya !!