Rafael
-Musisz się ożenić.
To pierwsze słowa, jakie wypowiada mój ojciec po wkroczeniu do mojego biura. Spoglądam na niego zza stosów papierów. Odkładam okulary na biurko i patrzę w jego stronę.
-Mówiłem ci, że nie mam na to czasu.- warczę zirytowany jego ciągłym naciskaniem.
Ojciec podchodzi do biurka i opiera się o nie dłońmi. Patrzy na mnie ze swoim klasycznym stoickim wyrazem twarzy, ale w jego oczach widać złość.
-Masz trzydzieści lat do cholery! Oczekuję, że jako duma rodziny spłodzisz potomków. Niedługo będziesz stary i żadna kobieta nie będzie chciała się z tobą umawiać, nawet na szybki seks.
-Uwierz, że nawet w wieku sześćdziesięciu lat, będę nadal tak samo czarujący.- odchylam się na krześle. James zaciska szczęki i patrzy na mnie z mordem w oczach.
-Mam dość tego nastawienia! Albo się ożenisz, albo Richard przejmie J&R!- moje oczy rozszerzają się w zdziwieniu.
-Nie zrobisz tego.- mówię z pełnym przekonaniem w głosie. Ojciec nigdy nie odda firmy dla mojego brata, wie, że on sobie z nią nie poradzi.
-Dostałeś firmę tylko dlatego, że zawsze byłeś bardziej ambitny. Równie dobrze twój brat będzie mógł ją przejąć.
-Jestem starszy.
-O dwie minuty.
-Aż dwie minuty.
Gdyby ludzie potrafili zabijać spojrzeniem, już dawno matka wybierałaby mi trumnę.
-Sam powiedziałeś, że jestem dumą rodziny. Całe życie byłem przygotowywany do przejęcia firmy, a ty naprawdę chcesz ją oddać Richardowi?- moje usta wykrzywiają się w uśmiechu. James wie, że jego decyzja nie byłaby mądra, ale jest zbyt dumny żeby to przyznać.
Od kąd skończyłem dziesięć lat ojciec przygotowywał mnie do przejęcia J&R. Spotkania biznesowe, pomaganie w podpisywaniu umów, zabranianie chodzenia na imprezy były czymś czego Richard nigdy nie doświadczył. Czasem myślę, że może być o to zazdrosny, ale wiem, że by sobie nie poradził. Kiedy on wyrywał dziewczyny na imprezach, ja siedziałem w biurze i wypełniałem wszystkie papiery, jakie dał mi ojciec. Poznawałem wszystkie ważne w tym mieście osoby, o których poznaniu mój bliźniak mógł sobie pomarzyć. Ta firma była mi obiecana od momentu gdy się urodziłem.
-Masz znaleźć sobie kobietę.- warczy ojciec w moją stronę.
Ale się boję.
Tak bardzo, że aż wcale.
Ojciec rzuca mi ostatnie spojrzenie i wychodzi z biura. Gdy drzwi się zamykają przewracam oczami i prycham. Stary pryk myśli, że może decydować w kwestii tego, kiedy kogoś znajdę. Co jakbym był gejem? Wtedy kazałby mi się uspokoić i wygłosił swoje homofobowe przemówienia.
Wstaję ze skórzanego fotela i podchodzę do okna. Pada deszcz. Nie. Leje deszcz. Krople z dużą siłą uderzają w szybkim tempie o szybę. Obserwuje dwie krople, jak za dziecka, myśląc, która szybciej dopłynie na sam dół szyby. Wygrywa kropla numer jeden. Pierwsza, tak jak ja. Nie pozwolę by mój brat przejął tą firmę.
CZYTASZ
Absolution
RomanceŻycie Avy nigdy nie było łatwe. Dziewczyna przechodziła trudne dzieciństwo, co sprawiło, że w wieku osiemnastu lat uciekła z rodzinnej Norwegii. Mogło się wydawać, że przyjazd do Filadelfii będzie dla niej zbawieniem. Ava zmaga się jednak z problema...