Mia
Obudziłam się późnym rankiem z uśmiechem na ustach. Wczorajszy dzień był niesamowity, a było to zasługą Liama. Wciąż w głowie słyszałam jego słowa Jesteś jedyna. Te wszystkie małe gęsty naprawdę dawały mi szczęście. Wciąż byłam lekko obolała po nocy. Po delikatnym kochaniu się, mieliśmy ostrą i szybką rundkę w tej samej pozycji czyli ja ujeżdżałam jego. Tylko dlatego, że zarzucił mi, że nie wytrzymam szybkiego tempa w tej pozycji. Musiałam udowodnić mu, że się myli. Po orgazmach powiedział, że specjalnie mnie podpuścił, bo uwielbia patrzeć na moje cycki. Po krótkiej przerwie wziął mnie od tyłu gdy leżeliśmy na łyżeczkę. No i ostatnia rundka nad ranem. Liam obudził mnie drażniąc moją łechtaczkę swoimi palcami i całując moje piersi. Po grze wstępnej wszedł we mnie najpierw delikatnie, a później ostro mnie pieprzył. Było cudownie, wykończona znów zasnęłam. Liama nie było obok mnie, ale tym razem nie wpadłam w złość. Wiem, że jest gdzieś w domu. Udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Weszłam do kuchni, zrobiłam sobie kawę i zaczęłam rozglądać się za Liamem. Poszukiwania zaprowadziły mnie do siłowni. Liam stał obrócony do mnie tyłem w sportowych spodenkach i podnosił ciężary. Stałam jak zahipnotyzowana podziwiając mięśnie pleców oraz ramion kiedy się napinały przy wysiłku. Otworzyłam usta w zachwycie. Byłam świadoma o tym, że Liam jest niezwykle seksowny, przecież miałam oczy. Jednak to w jaki sposób napinały się jego plecy to inny poziom erotyzmu. Poczułam, że moja wagina już zdążyła zwilgotnieć. Musiałam zbyt głośno wciągnąć powietrze na ten widok, bo Liam w pewnym momencie się odwrócił. Na mój widok jego oczy zabłyszczały, a na ustach pojawił się ogromy uśmiech. Zaczął do mnie podchodzić.- Przeszkadza ci pot? - zdziwiło mnie to pytanie, ale odpowiedziałam.
- Nie, a czemu? - zapytałam lekko się śmiejąc.
- To dobrze. - powiedział Liam, który już stał przede mną. Bez ostrzeżenia chwycił mnie za twarz i pocałował mocno wręcz natarczywe. Kiedy się ode mnie odsunął byłam zdyszana jakbym to ja przed chwilą ćwiczyła.
- Dzień dobry - przywitał się po pocałunku.
- Bry...- wyksztusiłam z siebie. Liam się zaśmiał, po czym chwycił mnie za tył głowy, nachylił się do mnie i złożył pocałunek na moim czole.
- Jadłaś już?- zapytał odsuwając się ode mnie i sięgając po butelkę wody. Zaprzeczyłam ruchem głowy.
- To daj mi 10 minut i zjemy razem, dobrze? - nie byłam w stanie mówić, więc tylko przytaknęłam czym zasłużyłam na gromki śmiech Liama.
- Zoe przespała się z Riderem? - zapytałam zszokowana podczas posiłku. Właśnie Liam mi opowiedział o tym jak zastał w mieszkaniu siostry pobojowisko i późniejsze jej spamy na jego telefon. Zaczęłam się śmiać. Zazwyczaj przerwy Ridera trwały dłużej. Ale to dobrze, że już pozbierał się po Emily. Po śniadaniu w końcu wydrukowałam prawomocnictwo dla Liama w sprawie wyłudzenia odszkodowania. Od razu wziął się za załatwienie tej sprawy. Wykonał kilka telefonów po czym spytał się czy pożyczę mu auto, żeby od razu zawiózł papiery do sądu. Dałam mu je bez zastanowienia. Wziął ode mnie kluczyki, dał mi szybkiego całusa i wyszedł. Większość dnia snułam się po mieszkaniu bez większego celu. W domu sprawdziłam pocztę, porozmawiałam z agentami których nie zdołał przekonać Rider, chwilę poćwiczyłam, w między czasie zadzwonił do mnie Liam, że musi posiedzieć trochę w sądzie i przyjedzie do mnie już bezpośrednio przed wyjściem do klubu. Wzięłam długą kąpiel i zanim się zorientowałam, musiałam się wyszykować do klubu. W większości przypadków, kiedy wchodzę od tyłu nie szykuje się w sumie w ogóle, ale kiedy wchodzę głównym wejściem muszę wyglądać jak milion dolarów. Tak jak każdy kto do nas wchodzi. Wyprostowałam włosy, a później związałam je w wysoką, ulizaną kitkę. Zrobiłam kreskę na powiekach i wytuszowałam mocno rzęsy. Nałożyłam trochę korektora pod oczy, wysmukliłam policzki bronzerem oraz na kości policzkowe dałam rozświetlasz. Nie byłam jakąś makeup artist, ale umiałam podkreślić moją urodę tak żeby nie wyglądać jednak jak klaun. Nałożyłam pomadkę w kolorze nude i makijaż gotowy. Założyłam prostą, czarną sukienkę, która z przodu była bardzo poprawna. Miała zabudowany dekolt i krótkie rękawki, jej dół zakrywał mi tyłek, więc długość idealna. Ale za to tył robił robotę. Całe plecy były odkryte. Minusem tej sukienki był fakt, że nie mogłam do niej założyć stanika, na szczęście dla mnie istnieje Internet i nauczyłam się podklejać biust. Zwieńczeniem stroju były długie buty na obcasie, sięgające do połowy uda. Kiedy je zapinałam akurat wszedł Liam. Otworzyłam usta w niemym szoku. Powiedzieć, że wygląda przystojnie to nie powiedzieć nic. Liam miał na sobie czarny garnitur, a pod spodem czarną koszulę, której nie zapiął do końca wpuszczoną w spodnie. Wyglądał jak seksowny mafiozo wyciągnięty z mokrych snów, każdej kobiety. Przełknęłam ślinę na jego widok.
- Przepraszam, że to wszystko zajęło cały dzień...- Liam spojrzał na mnie i zastygł w bezruchu. Wyraz jego twarzy był bezcenny. Jego oczy pociemniały i zrobiły się ogromne jak talerze. Widziałam jak przesuwa wzrokiem od moich stóp, aż po długą kitkę. Rozchylił usta i po prostu się gapił.
- Wszystko w porządku? - zapytałam rozbawiona. Liam wciąż się gapił. Zrobił gest ręką, żebym zrobiła obrót. Wykonałam go. Liam przełknął głośno ślinę.
- Wow - znów się zapowietrzył, co miło połechtało moje ego.- wyglądasz niesamowicie, tak że...wow.- widziałam w jego oczach zachwyt. I było to najlepsze uczucie na świecie, że to ja doprowadziłam go do takiego stanu.
- Jedziemy? - zapytałam zachwycona jego reakcją. Liam wciąż nie był w stanie mówić, więc tylko kiwał głową. Podałam mu kluczyki, czując że czerwienie się na jego reakcje, wciąż się gapił z uwielbieniem i zachwytem. Liam jak zwykle otworzył mi drzwi od strony pasażera, kiedy tylko ruszył jego ręka od razu spoczęła na nagim kawałku mojego uda i co jakiś czas głaskał mnie kciukiem. Zaparkowaliśmy na podziemnym parkingu niedaleko klubu, gdzie miałam wykupione prywatne miejsce. Jak tylko wyszliśmy z auta Liam chwycił mnie za dłoń, splótł nasze palce i złoży delikatny pocałunek na wierzchu mojej dłoni patrząc przy tym wprost w moje oczy. Nabrałam głęboko powietrza.
- Wyglądasz przepięknie - powiedział - to znaczy, nie zrozum mnie źle, zawsze i wszędzie jesteś dla mnie najpiękniejszą kobietą na świecie, ale dziś, aż odbiera mi mowę - powiedział na jednym wdechu. Poczułam ciepło na twarzy które promieniowało, aż na szyję i dekolt.
- Dziękuję - odparłam rumieniąc się jak nastolatka - też dobrze wyglądasz.- Liam zaśmiał się i pokręcił głową
- Co?
- Z czasem się wyrobiłem - uśmiechnął się do mnie - na studniówce tak dobrze nie wyglądałem, wierz mi. - Na ten komentarz zmarkotniałam i nagle jak za dotknięciem różdżki mój dobry humor uleciał. Liam musiał wyłapać zmianę mojego nastroju i chyba od razu zrozumiał swój błąd. - Boże Mia, przepraszam. Jestem idiotą. Ja pierdole. Naprawdę przepraszam za ten komentarz.- zaczął się tłumaczyć.
- Ej nie szkodzi, przecież to nie przez ciebie, nie byłam na studniówce.- wymusiłam uśmiech.
- Ale ja przywołałem ten temat. Po prostu czasem zapominam...- przerwałam mu pocałunkiem.
- To dobrze. - powiedziałam, Liam popatrzył na mnie zdezorientowany.
- To dobrze, że o tym zapominasz. Że starasz się nie pamiętać. Nie ma w tym nic złego. Ja też to robię. Staram się zapomnieć.- Liam popatrzył mi się głęboko w oczy, po czym też mnie pocałował.
- Chodź. Chcę zobaczyć reakcje ludzi na Moją kobietę. - zamurowało mnie.
- Możesz powtórzyć? - spytałam głupkowato się uśmiechając.
- Jesteś Moją kobietą i chce żeby wszyscy o tym wiedzieli - powiedział dumnie Liam. - Ty jesteś moja, a ja jestem twój. A teraz chce zobaczyć jak rządzisz tym miejscem - wskazał głową na klub przed nami, po czym nachylił się i szepnął mi do ucha.
- Bo jest to zajebiście seksowne.
Rój szerszeni azjatyckich, który zagnieździł mi się w brzuchu właśnie z niego wyleciał i wzbił się razem ze mną wysoko, wysoko ponad atmosferę.

CZYTASZ
Nie Jej wina [ZOSTANIE WYDANE]
RomansaDwudziestosiedmioletnia Maria prowadzi najpopularniejszy klub w Los Angeles "Underground". Maria jest twarda, ale i bardzo lojalna wobec najbliższych. Czy tajemnica przez którą zmieniło się jej całe życie dziesięć lat wcześniej i teraz zaważy na je...