Dlaczego masz czerwoną opaskę?

340 59 9
                                    

Krótki one-shot inspirowany ostatnią imprezą w The Lust Resort. Miłego czytania! :3

~~~~~

W klubie nocnym The Lust Resort, prowadzonym przez Erwina Knucklesa, byłego kryminalistę, w każdą niedzielę odbywały się huczne imprezy. Cotygodniowe zabawy zmieniały motywy oraz kolorystykę, niczym kameleon próbujący dopasować się do otoczenia.

Szóstego października pracownicy klubu zorganizowali imprezę, której tematem przewodnim było wesele. Planowali zaprosić masę gości, przy czym utrzymać przyjazną atmosferę. Mieli również wynajętą ochronę w razie komplikacji.

Dresscode przyjęcia zakładał, iż singielki oraz single do swoich strojów dobiorą niebieskie opaski na rękę. Natomiast ręce osób zajętych miały zdobić opaski w kolorze czerwonym.

Jednym z ważniejszych gości na tej uroczystości, ze względu na swoją pozycję, był nie kto inny, jak sam szef policji. Charyzmatyczny Gregory Montanha przybył do klubu razem ze swoją zaufaną grupą podwładnych.

Był zdumiony, ile osób jest w stanie pomieścić to, wcale nie duże, pomieszczenie. Przyrównał ten widok do słynnych testów, ile osób zmieści się do jednego Malucha. Było to jego imperium rzymskie. Nigdy nie potrafił pojąć jak jest to fizycznie możliwe.

Tak się również składa, że Erwin i Gregory są byłymi. I to nie byle jakimi byłymi, bo byłymi mężami, z niedokończonymi sprawami. Napięta atmosfera między nimi mogłaby popsuć imprezę, a przecież nie po to szykowali się od rana. Erwin ogolił nawet nogi, a Gregory idealnie dobrał buty do reszty ubrań.

Jednak w momencie, w którym ich spojrzenia skrzyżowały się ze sobą, ich ciała ogarnął elektryzujący, wstrząsający dreszcz. Nie mogli jednak tego okazać. Z kamiennymi minami patrzyli na siebie przez sekundę, aby następnie odwrócić wzrok.

Nie chcieli się rozpraszać, ani rozmyślać nad tym, co mogliby sobie nawzajem powiedzieć. W końcu dookoła było tyle osób, które w tańcu i napojach alkoholowych zapomniało o trudach dnia codziennego, aby choć przez chwilę odpłynąć do krainy zabawy.

Po jakimś czasie ruch w klubie zmalał. Można było zaobserwować jak część ludzi wychodzi, ze względu na późną godzinę. Byli też tacy, którzy wypili tyle alkoholu, że zostali wyniesieni przez ochronę.

Spojrzenia Gregorego i Erwina znów się spotkały. Tym razem nie było im tak łatwo odwrócić wzroku. Siwy, który tańczył na scenie wpatrywał się złotymi oczami w siedzącego wygodnie Bruneta. Oboje poczuli ciepło pochodzące z wnętrza ich ciał.

Liczne niedopowiedzenia wisiały między nimi tworząc buzujące napięcie, które przerodziło się w ciężkie pioruny irytacji pomieszanej z desperacją. Powietrze wokół nagle zaczęło stawać się zbyt gęste, aby z lekkością brać następne oddechy.

Gregory w przypływie śmiałości wstał i zaczął iść w stronę podwyższenia. Gdy szedł pewnym krokiem w jego stronę wpatrzony tylko w niego, nie mógł się już wycofać. Nie było takiej opcji.

Gdy był już na tyle blisko, aby go dotknąć, złapał jego rękę i pociągnął w dół, aby ten musiał się schylić. Muzyka grała głośno, więc aby się słyszeli, ich twarze musiały być blisko siebie.

- Zapraszam do biura szefa. - Montanha stanowczym głosem zaznaczył, aby lepiej się mu nie sprzeciwiać.

Zdziwiony Knuckles zeskoczył ze sceny, aby poprowadzić drugiego do swojego biura. Wielobarwne reflektory klubu błądziły po ich sylwetkach, gdy kierowali się do osobnego pomieszczenia.

Weszli do środka, a Knuckles zamknął za nimi drzwi, aby nikt nie przeszkodził im w rozmowie. Przez wyciszone ściany pokoju przebijał się bas sporych głośników.

- Co ty sobie myślisz?! Ty mnie zapraszasz do moje... - Nie zdążył dokończyć zdania, gdyż wyższy mężczyzna mu przerwał.

- Uspokój się. Tak, ja cię tu zaprosiłem, więc słuchaj. - Miał nadzieję, że oschłym, zdecydowanym głosem uda mu się zatrzymać potyczki słowne z wulkanem energii, jakim był jego rozmówca.

- No więc słucham. Co ma mi do powiedzenia szanowny szef policji? - W jego głosie można było usłyszeć tony sarkazmu.

- Dlaczego masz czerwoną opaskę? - Zapytał szybko, jakby chciał, aby słowa jak najszybciej wyszły z jego ust i mógł mieć je za sobą.

- Heidi błagała mnie żebym ją ubrał. Mieliśmy udawać, że znowu ze sobą kręcimy, aby Felipe się od niej odczepił. - Przewrócił oczyma i westchnął.

- I ty się na to zgodziłeś?

Drugi jedynie wzrusza ramionami. Najwyraźniej nie czuje odpowiedzialności aby się tłumaczyć. Jednak coś, w usposobieniu brązowookiego, a może w samym pytaniu jest intrygujące.

To coś sprawia, że Erwin staje się bardziej zainteresowany rozmową. Jego brwi lekko marszczą się pod wpływem myśli, a kącik ust podnosi się niekontrolowanie. Czyżby Gregory był o niego zazdrosny?

- Tylko dlatego masz tą opaskę?

Brunet zauważa zmianę w spojrzeniu, jakie rzuca na niego niższy. Zauważa również lekki uśmiech. Za długo go zna, aby nie zauważać takich szczegółów.

Pod ich wpływem stawia krok w stronę siwego, który w reakcji cofa się o kilka centymetrów i opiera tyłem o drewniane biurko. Temperatura ich ciał zdaje się rosnąć z każdą sekundą, w której spotykają się ich intensywne spojrzenia.

Gregory jest już na tyle blisko, że może wyczuć te piękne, charakterystyczne dla drugiego perfumy. Pod ciężkim spojrzeniem brązowych oczu policzki Erwina zaczynają malować się różem.

- Ta... tak. Tylko dlatego. - Jąka się. Nie jest już w stanie grać w swoją grę bez potknięcia. Jest coraz bardziej rozkojarzony, ze względu na bliskość ich ciał.

- Słyszę kiedy kłamiesz, malutki. Zapomniałeś? - Jego głos był niski, z lekką chrypką. Można by powiedzieć, że flirciarski.

Erwin nie odpowiedział, przejechał tylko swoimi kocimi oczami po umięśnionym ciele drugiego mężczyzny. Swoją podróż zakończył na ustach, aby następnie znów połączyć ich spojrzenia.

Gregory nie potrzebował więcej. Jego doświadczenie pomagało mu doskonale odczytywać sygnały wysyłane językiem ciała.

Przybliżył się i pochylił tak, by móc dosięgnąć ślicznych ust niższego. Zatrzymał się na moment, aby ten miał prawo wyboru. Niech chciał niczego wymuszać.

Drugi zerknął jeszcze na jego przystojną twarz z bliska. Na jego brwi, policzki, brodę, usta. Podniósł dłoń, aby wpleść ją w miękkie, brązowe pasma włosów, a następnie przyciągnąć bruneta do siebie.

Pocałunek był gorący, wręcz ognisty. Choć mogło wydawać się to niemożliwe, napięcie między nimi wciąż rosło. Całowali się namiętnie, bezlitośnie, stęsknieni i spragnieni siebie nawzajem.

Ręce Gregorego znalazły sobie wygodne miejsce na zgrabnych biodrach Erwina. Przestali zwracać uwagę na otoczenie, na bas, który wciąż przedzierał się przez ściany, na ludzi, którzy mogli im przeszkodzić.

Po jakimś czasie przerywają pocałunek, aby ich skurczone płuca mogły wypełnić się upragnionym powietrzem. Oboje nabierają oddechów w nieludzkim tempie.

- A ty? Dlaczego masz czerwoną opaskę? - Zdyszany, lecz ożywiony Erwin zadaje pytanie, bez którego nie mogło się obyć.

- Bo jestem zajęty. - Odpowiada równie zdyszany Gregory.

- Ah tak. Przez kogo? - Błyszczące złote oczy sprytnie śledzą twarz drugiego, a uszy nadstawiają się w nadziei na słodkie słowa.

- Przez takiego jednego... małego. - Na ustach policjanta rozkwita ciepły uśmiech, którego nie może już powstrzymać.

- Jakiego małego? - Zadziorny szef klubu dopytuje. Chce usłyszeć jak najwięcej, aby starczyło na uleczenie choć jednej, małej rany z przeszłości.

- Małego siwego chuja.

~~~~~

Koniec. Mam nadzieję że się podobało!! Pisane dla zabawy, po dłuższej przerwie. Przepraszam za wszystkie błędy, mam nadzieję, że nie rzucały się w oczy. Do następnego, kocham was!! <3

Red Bracelets [morwin oneshot] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz