53

302 24 1
                                    

Ten rozdział niezmiennie dedykuję NieSpermNaMnie <3 kolejny pojawi się 13 listopada <3 

W sercu starej dzielnicy Londynu, gdzie wąskie brukowane uliczki wiją się jak ślady dawno zapomnianych opowieści, ukryty jest mały hotelik, który w zimowe wieczory emanuje ciepłem i magią świąt. Jego fasada, wykonana z ciemnej cegły, połyskuje delikatnie w świetle latarni, a każdy parapet ozdobiony jest świeżym świerkiem, oplecionym złotymi i srebrnymi światełkami, które migoczą niczym gwiazdy na nocnym niebie. U drzwi wejściowych stoi wielka, pachnąca lasem choinka, przybrana ręcznie robionymi ozdobami i błyszczącymi wstążkami, które tańczą na wietrze.

Śnieg opada miękko na dachówki, tworząc puszystą pierzynę, a w oknach dostrzec można migotanie świec. W środku panuje atmosfera ciepła – w kominku trzaska ogień, rzucając złote refleksy na zabytkowe drewniane belki, które pamiętają czasy wiktoriańskich romanse. Subtelny zapach goździków i cynamonu wypełnia powietrze, mieszając się z aromatem gorącej czekolady i świeżo pieczonych pierniczków, które są serwowane w małej kawiarence na parterze.

Goście, owinięci w miękkie, wełniane szale, siedzą przy oknach, obserwując, jak zima maluje Londyn białym pędzlem, a w tle cicho słychać stare, świąteczne melodie. Każdy kąt tego miejsca zdaje się stworzony z myślą o tych, którzy szukają schronienia przed zimowym chłodem i chcą zanurzyć się w romantycznym nastroju – w cichych rozmowach przy herbacie, w blasku świateł choinkowych, w przelotnym dotyku dłoni nad filiżanką gorącego naparu.

Ten mały hotelik w starym Londynie to miejsce, w którym czas płynie wolniej, a magia świąt ożywa z każdym krokiem na jego staroświeckim dywanie. Idealny dla zakochanych, podróżników z duszą poety, jak i tych, którzy pragną na chwilę oderwać się od codzienności, w blasku zimowego Londynu otulonego w świąteczny sen..
pomiędzy pokojami słychać ciche echo rozmów i śmiechu -ale jeden pokój jest niemy. W nim dzieje się inna świąteczna magia. Dzięki zaklęciom wyciszającym nikt nie może ich usłyszeć, a to sprawia, że goście z tego pokoju mają zamiar w pełni to wykorzystać. 

Dwóch chłopców, stęsknionych za swoimi ciałami, nie marnuje czasu na zbędą rozmowę. Od momentu, gdy spotkali się na King Cross nie są w stanie odezwać od siebie wzroku. Nie rozpakowali walizek, nie podarowali sobie idealnie zapakowanych prezentów, tylko rzucili się na siebie, całując się, dotykając, wchłaniając ciepło drugiego ciała. 

Nie wiedzieli czyje ręce są gdzie, czyje "kocham cię" padło pierwsze, czyje łzy szczęścia spłynęły jako pierwsze po policzkach. Ich pokojach wypełniały ciche westchnienia i szepty rozkoszy do jakiej doprowadzali się siebie nawzajem. Ich miłość fizyczna mieszała się z miłością emocjonalną, gdy oboje ładowali swoje akumulatory, rozładowane miesiącami rozłąki. 
Mieli dla siebie tylko kilka dni, przed kolejnymi tygodniami w innych krajach i żaden nie chciał zmarnować ani sekundy. 

Ich pocałunki były raz namiętne, raz powolne i słodkie, gdy cieszyli się swoją bliskością. Ich dłonie przemieszczały się po ciałach zachłannie, chcąc pochłonąć rozkosz drugiej osoby, to zwalniały zadając słodkie tortury. Ruchy bioder mieszały się prędkością i powolnością, głębokością i płytkością, sprawiając, że oboje osiągnęli spełnienie tyle razy, że gdy wreszcie opadli na miękki materac, nie byli w stanie rozmawiać. 

Patrzyli się na siebie, błyszczącymi oczami i uśmiechali się zapuchniętymi od pocałunków wargami, ciesząc się, że wreszcie są ze sobą, obok siebie, nareszcie razem. Przez kolejne dziesięć dni.

Draco musnął palcami mokre od wysiłku włosy Harry'ego. Były dłuższe niż je zapamiętał, ale równie miękkie i cudowne w dotyku. Zanurzył w nich dłoń i przysunął chłopaka do siebie, całując go zachłannie, wsuwając gorący język między jego wargi i doprowadzając pocałunkiem do jęku rozkoszy. 

Sentire tuum gustum #drarry ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz