*SARAH*
Stopy piekły niemiłosiernie. Zbyt długo dreptałam w wysokich szpilkach, ale ojciec potrzebował na gwałt rozliczeń i nie umiał ich znaleźć. Byłam pewna, że zostawiłam mu je wczoraj na biurku, choć ręki nie dałabym sobie za to uciąć. Musiałam pojechać osobiście do siedziby firmy, odszukać beżową teczkę i wręczyć ją tacie, a to znaczyło nie mniej ani nie więcej, niż jazda do pracy prosto z imprezy.
Gdybym tylko przewidziała, że Jacob wykaże się natręctwem, być może wcześniej zawitałabym do domu i zmieniła te cholerne szpilki. Dwanaście centymetrów idealnie nadawało się na wieczorne wyjście, ale nie dzienną bieganinę. Mimo oczywistego dyskomfortu z uśmiechem na ustach wypełniałam wszystkiego jego prośby, odnajdowałam dokumenty, drukowałam nowe, nanosiłam błyskawiczne poprawki na zmienione kosztorysy, gdy klient zmienił zdanie i zażyczył sobie ciut innego materiału. Zanim Jacob przejmował ode mnie papiery, już domagał się kolejnych.
Do domu weszłam boso, stęknięcia przerywały ciszę. Ledwie przekroczyłam próg, jeszcze na stojąco usiłowałam wymasować poduszeczki. Pod nosem złożyłam obietnicę, by więcej nie wkładać równie wysokich butów, a już z pewnością w takich nie zamierzałam witać w pracy.
Z trudem dokuśtykałam do kuchni. Obrzuciłam ją spojrzeniem, ale zrezygnowałam z szykowania kawy czy kolacji. Chciałam walnąć się w łóżku, a wcześniej zażyć relaksującej, gorącej kąpieli. Po drodze zgarnęłam butelkę wina i kieliszek, a choć była dopiero ósma, nie zamierzałam się ograniczać. Rozluźnienie zdawało się remedium na piekące spody stóp, zwłaszcza gdy z przekleństwami na ustach pokonywałam schody.
Tylko przez moment żałowałam, że nie mam nikogo, kto wniósłby mnie po nich. Z lekką zazdrością pomyślałam o Sel. Swoje przeszła, zwłaszcza przeze mnie, ale Theron przychyliłby jej nieba. Gdyby to ją bolały nogi, na pewno chętnie zaniósłby ją do sypialni i przyszykował kąpiel, zadbałby o nią. Chyba tylko dlatego, że na własne oczy widziałam jego nieudawaną troskę oraz dbałość o siostrę, nie zabrałam jej stamtąd siłą.
Niosąc w jednej ręce butelkę i kieliszek, drugą ściągnęłam gumkę i rozpuściłam czarne pukle. Loki ciągnęły się aż do połowy pleców, przesłaniając łopatki. Wczoraj ubrałam się z myślą o imprezie, a nie wizycie w biurze, więc miałam na sobie błyszczącą bluzeczkę na ramiączkach z odsłoniętymi plecami i obcisłą, czarną spódniczkę.
Odłożyłam umilacze na komodę, ruszyłam w stronę prywatnej łazienki przylegającej do sypialni. W domu miałam jeszcze jedną ogólnodostępną, z niej korzystali goście, choć sama rzadko kogoś przyjmowałam. Mogło się nie wydawać, ale nie lubiłam przebywać z innymi sama. Selene do niedawna niemal nie wychodziła ze swojego mieszkanka, więc raczej nie wpadała do mnie z wizytą, czasem odwiedzali mnie rodzice, czasem kuzynka. Z innymi wolałam obcować przy świadkach, uczyłam się na błędach.
Gdy tylko zanurzyłam się w wannie wypełnionej ciepłą wodą z dodatkiem aromatów, całe napięcie magicznie ze mnie zeszło. Mruknęłam pod nosem w uznaniu, pozwoliłam nagromadzonej pianie przyjemnie muskać nagą skórę. Tył głowy oparłam o krawędź, powieki przymknęłam i poddałam się obrazom, jakie samoistnie wyświetlała podświadomość.
Zanurzoną dłonią przesunęłam wzdłuż ciała, minęłam piersi i dotarłam między uda. Kreowane w głowie wizje wywoływały reakcje, o które bym się nie posądziła. Dotychczas nie wyobrażałam sobie podobnych sytuacji, a od jakiegoś czasu nie umiałam przestać myśleć o tym, jakby to było. Tańczące sylwetki wiły się wokół siebie, emanowały erotyzmem i ociekały intymnością do tego stopnia, że musiałam znaleźć sposób na poddanie się fantazjom, a jednocześnie unikałam ich obiektu jak ognia.
Lekkie tarcie nie pomagało, a zamiast ulgi niosło ze sobą rosnącą irytację. Byłam tak cholernie pobudzona, że zerżnęłabym ostro pierwszą lepszą napotkaną osobę, a gdy już między mną a jakimś mężczyzną wytwarzał się klimat, nie umiałam zmusić się do wykonania kolejnego kroku. Pokoje na pięterkach w domach znajomych zdawały się pochłonięte przez ogień, zaś cudzy dotyk palił nieprzyjemnie tkanki, odstręczał.

CZYTASZ
Wyzwanie: luna | Bracia Shade #2 [ZAKOŃCZONE]
WerewolfSarah od dawna wiedziała, że po świecie chodzą wilkołaki. Traumatyczne wydarzenia z przeszłości kazały jej wierzyć, że to zapatrzone w siebie bestie, niedbające o cokolwiek poza swoim popędem seksualnym. Wtedy na jej drodze stają Argon i Tarn. Przys...