Rozdział 1.

625 40 9
                                    

Na wstępie chcę tylko przekazać, że w rozdziale mogą pojawić się błędy, ponieważ sprawdziłam ten rozdział tylko jeden raz.

Mam nadzieje, że spodoba wam się, to co dla was napisałam i zostawicie gwiazdkę oraz komentarze.

Miłego czytania!

Alessia - 17lat

- Dzień dobry, Alessia. Twoja mama chciała przekazać, że za pół godziny wyjeżdżasz.- pokojówka wyszła z mojego pokoju pozostawiając głucha ciszę.

Walizki i inne pudełka stały w roku pomieszczenia. Wszystkie półki były opróżnione. Zdjęcia, albumy i wszystkie najważniejsze dla mnie rzeczy były zabezpieczone i schowane w którymś pudle.

Zdążyłam się już pożegnać z tatą i rodzeństwem. Mama miała ze mną pojechać do Dallas. To miasto było nazywane przez tamtejszych miastem potworów. Zapewne dlatego, że mieszkała tam rodzina Morozov, a w centrum znajdowała się ich firma. Na obrzeżach mieli kilka klubów, które nie miały dobrej sławy. Ludzie byli zmuszeni tam pracować, a w nocy mordowano tam dziesiątki ludzi. Policja nie chciała wdawać się z nimi w konflikty.

Razem z tatą podjęłam decyzje, że mój tygrys będzie ze mną mieszkał. Będę mieć wtedy przynajmniej przyjaciela i wsparcie w nowym otoczeniu. Mila była małym, białym tygrysem. Miała dopiero sześć tygodni i cały ten czas spędziła ze mną, więc lepiej będzie, gdy zamieszka również w Dallas.

Podniosłam się z łóżka i chwyciłam torebkę w której miałam telefon i kilka innych potrzebnych rzeczy. Wszystko co było potrzebne Mili, zostało już zapakowane do samochodu. Wyszłam z pokoju i zaczęłam schodzić na parter, by zabrać zwierze. Weszłam do salony gdzie zastałam rodziców i Asher'a Morozov. On był w naszym salonie. Rozmawiał z moim ojcem. Przecież oni się nienawidzili. Nie pasowało mi to.

- Nie przywitasz się, Aless?- mama posłała mi promienny uśmiech.

- Nie.- ukucnełam przed kanapą i podniosłam małego futrzaka, który spał.

- Jest zmiana planów. Nie mogę z tobą pojechać do Dallas, ponieważ mamy ważne spotkanie jutro z rana. Asher zaproponował, że może z tobą pojechać.

Spojrzałam na matkę lekko zdezorientowana. Jutro była niedziela, a poza tym ona nigdy nie jechała na żadne spotkania. Zawsze tata wszystko robił. Oni coś wymyślili i wiedziałam, że to się źle skończy.

- Za chwile jedziemy. Walizki są w moim pokoju i ktoś musi je zapakować do samochodu. Wątpię że jedno auto wystarczy. Lepiej od razu zorganizujcie jakąś ciężarówkę.

Wyszłam z pomieszczenia pozostawiając ich. W holu założyłam buty i razem z tygrysem na rękach wyszłam z domu. Nie było tutaj ciężarówki, ale stały tutaj cztery samochody które nie należały do naszej rodziny. Trzy z nich to były jakieś SUV-y, a ten ostatni był marki McLaren. W kolorze czarnym i pomarańczowymi detalami. Morozov miał gust, to muszę przyznać. Ale nigdy nie powiedziałaby tego na głos. Już wystarczy mi świadomość, że będę z nim mieszkać i jeździć w samochodzie.

- Nie jest ci zimno, gdy jesteś tak ubrana?- Za plecami dobiegł mnie głos.

Odwróciłam się, by zobaczyć czarnowłosego, który zbliżał się do mnie powolnym krokiem. Ubrany w szary dres i koszulkę na krótki rękaw  w odcieniu bordowym. Na rękach były widoczne malunki. Z tej odległości mogłam tylko zobaczyć jakiś krzyż, pioruny, czaszkę i jeszcze jeden, ale nie byłam pewna czy dobrze widziałam, bo ten tatuaż nie pasował do całej reszty. Przedstawiał liczbę dziewięćdziesiąt pięć z ogniem z bajki Auta. Słodko to wyglądało. Mężczyzna chyba lubił tą bajkę. W sumie ja też ją uwielbiałam. W dzieciństwie często oglądałam ją z Theo i tatą. Mama i Suzanne bardziej preferowały jakieś księżniczki i wróżki.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 25 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Born To Hell #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz