Rozdział 11

19 3 2
                                    

W końcu skończył gadać o tym eliksirze.

-Możesz teraz do obiadu robić co chcesz.

-No ok, a co będziesz robić? - zapytałam, bo szczerze to nie mam pojęcia co mam robić.

-Sprawdzę zaległe eseje z twojego roku.

-Aha. No to spoko. Ja idę do pokoju. -powiedziałam szybko. Tata się zaśmiał, ale nic nie powiedział.
Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku i leżałam wpatrując się w sufit.

-Amelka! Na dół! Teraz! - oho coś mu nie pasuje pewnie.

-Idę! -od krzyknęłam i zeszłam na dół do salonu. Tam siedział tata w fotelu z esejem w ręce.

-Możesz mi wytłumaczyć dlaczego napisałaś tylko „Esej jest o Eliksirach" ?

-No, bo nie zdążyłam go napisać. No i tak, ale było minęło. Poza tym mówiłeś, że to zaległe.-uśmiechnęłam się do niego niewinnie. Ten spojrzał na mnie z niedowierzaniem.

-Oj Amelka, ktoś tu po prostu zapomniał o tym eseju i napisał przed lekcją licząc na ocenę wyższą niż Troll. Prawda?

-No masz mnie. - mruknęłam nie szczęśliwie. -I co teraz? Postawisz mi tą ocenę wyższą niż Troll?

-Jak napiszesz mi go jeszcze raz ładnie to tak.

-Eh no okej, to ja idę napisać. A czym on miał być?

-O Amortencji. Powinnaś to wiedzieć.

-No wiem,że powinnam. -powiedziałam idąc znowu do pokoju. Usiadłam przy biurku z pergaminem,piórem i książką do Eliksirów i zaczęłam pisać. Jedno wiem napewno nie chce mi się go pisać, a trzeba było przepisać od kogoś przed lekcją a nie samemu pisać.No dobra zaczynam pisać po godzinie skończyłam. Zeszłam na döł ale taty nigdzie nie było więc poszłam do jego gabinetu i nie pukając weszłam. Tata siedział przy biurku i akurat podniósł swój wzrok na mnie.

-Skończyłaś Amelia?

-Tak skończyłam. - podeszłam i podałam mu kartkę a on zaczął czytać. Patrzyłam wszędzie tylko nie na niego.

W końcu podniósł swój wzrok na mnie i się odezwał:
- Nie jest źle, ale morzesz zrobić to lepiej Amelka, dlatego przepiszesz jeszcze raz. A teraz choć na obiad.

- No dobra napisze ci ten esej, ale to jest ostatni raz bo mi się już nie chce. - mruknęłam nie chętnie, no bo po co.go przepisać jak powiedział, że „nie jest źle" ale nie chce sie z nim kłócić. -A muszę jeść ten obiad?

-Tak Amelia, i nawet nie möw, że nie chcesz.

-No dobra zjem. - powiedziałam i poszłam do kuchni, usiadłam przy stole i czekałam na tate. Do kuchni wszedł z dyrektorem. Co on tutaj robi?

-Amelia, jak się czujesz?

-Dobrze, Profesorze.

-Będziecie mieli gościa na tydzień. - powiedział szczęśliwy Dumbledore, a taty oczy się zwężyły a to znaczy tylko jedno jest wkurzony.

-Nie przyjedzie tutaj! Nie ma szans! - warknął, a na stole pojawiły się talerze i przy moim talerzu dwie butelki z eliksirami. Wzięłam je i wypiłam.

-Bleee. -skrzywiłam się a tata spojrzał na mnie i się uśmiechnął lekko, ja zaczęłam jeść a oni gadali.

-Severusie, został zawieszony a do krewnych nie pojedzie bo by ko zakatowali. A ty i tak jesteś w domu z Amelką. To tylko tydzień.

-NIE! -krzyknáł tak głośno, że nawet ja podskoczyłam na krześle.

-Jeszcze dzisiaj go przyprowadze. Do zobaczenia. - i sobie poszedł, tata opadł wściekły na krzesło.

-Co się stało?

-Potter się stał. - warknął, a do mnie teraz dotarło, że będzie tutaj Harry, no to będzie ciekawie. - Ale nie myśl sobie, że skończysz z nauką, a jak przyjdzie zabierasz się za esej.

-Tak wiem tato. - mruknęłam i dokończyłam jeść, o dziwo zjadłam wszystko.

-Pozmywaj talerze. -westchnęłam i wzięłam talerze do zlewu. Zaczéłam je myć, a w tym samym czasie ktoś zapukał do drzwi. Tata poszedł do nich a ja dalej zmywałam. Kiedy już zmyłam, usłyszałam jak ktoś szybko się ulatnia z domu.

-Choć Potter! -aha no to już wiadomo kto przyszedł. Pomachałam mu nie zauważalne a on mi odmachał, tata zaprowadził go do salonu i do mnie powiedział już łagodniej. - Choć Amelka do salonu.

-Idę tato. - powiedziałam kierójąc się do salonu, usiadłam na kanapę obok Harrego. Tata zmierzył mnie wzrokiem i zaczął mówić.

-Nie ukrywam, że zadowolony z tego pomysłu nie jestem, ale musimy postarać się być trochę milsi dla siebie tylko na okres twojego pobytu tutaj Potter.

-Dobrze postaram się pochamować. -powiedział.

Tata skinął głową i znowu zaczął möwić:
- Jednak, nie ukrywam iż wiem za co zostałeś zawieszony dlatego też dyrektor dał mi pozwolenie na ukaranie ciebie. Ale zanim to, zaczniemy od ustalenia pare rzeczy do, których będziecie się stosować. Jasne?

-Tak.

-Tak tato. Ale ja też muszę?

-Amelia tak musisz, byłoby to nie sprawiedliwe gdybym pozwolił tobie robić co chcesz. No dobrze, zaczniemy od waszych obowiązków. Po obiedzie naczynia zmywa Amelka, oczywiście jeśli będziesz dobrze się czuła. Po kolacji zmywasz ty Pot...Harry.
Nie wspominam o nauce, będziecie nadrabiać na bierząco od jutra. Codziennie po śniadaniu do obiadu widzę was w salonie.

-Chwila Pan nazwał mnie Harrym?

-Tak, podczas twojego pobytu morzesz nazywać mnie Severusem.  Teraz pokaże ci twój pokój i dom, a ty Amelia przepiszesz esej.

-Okej tato.- powiedziałam i poszłam do pokoju, nie wiem jak ja wytrzymam w domu z nimi dwoma. W sensie tata nie jest najgorszy jak jest sam na sam ze mną albo Davidem. Usiadłam przy biurku i zaczęłam znowu pisać ten durny esej. Minęła kolejna godzina i stwierdziłam, że skończyłam, więc poszłam do taty gabinetu ale tam go nie było.
Zeszłam do salonu i też go nie było w nim, więc zostało mi ostatnie miejsce czyli jego laboratorium poszłam tam i zapukałam. Po odpowiedzi „wejdź”
Weszłam.

-Potrzebujesz czegoś? A ty co?!  Weź sie w końcu do roboty Pott...Harry!

-Tak tato, w zasadzie to skończyłam pisać ten esej. - powiedziałam i mu go podałam. On skinął głową i wziął ode mnie kartkę. Zaczął czytać.
Harry kupił jakieś obrzydliwe składniki do eliksirów.

-Przepiszesz jeszcze raz. Ale teraz jest już lepiej.

-Jejku no dobra napiszę go. - powiedziałam i chciałam wyjść ale tata mnie zatrzymał ręką.

-----------------------------------------------------------------
Dziękuje za wsparcie 1waterdragon3❤❤❤

Mam nadzieję, że się podoba❤

Następny rozdział powinien pojawić się w przyszłym tygodniu do środy ❤

Ale nie obiecuje.

Córka SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz