2. Nie prawda

0 0 0
                                    

Mój porywacz jechał ze mną cały czas w ciszy , nie mogłam się odezwać ale cały czas miałam uśmiech na twarzy.
- cieszy Cię fakt że zginiesz ? - zapytał zimno nie odrywając oczu od drogi.
- nie , ale staram się znaleźć jakieś pozytywy , nie chcę płakać albo krzyczeć bo i tak nic mi to nie da jesteś większy ode mnie dwa razy tylko bym się ośmieszyła. - musze to zrobić dla babci. Uśmiecham się dla niej , robię wszystko aby się nie martwiła.
Zrobię wszystko żeby zobaczyć ją ponownie coś wymyślę.
- dojechaliśmy. - brunet powiedział wychodząc z auta i je zamykając na chwilę aby otworzyć bramę , posiadłość która była za nią była niesamowita , aż opadła mi szczeka.
Brunet wsiadł do auta , i parsknął.
- zamknij buzię , bo wyglądasz jakbyś czekała na coś.
Pff oblech ! Nic nie powiem żeby mi nic nie zrobił.
Powoli wjeżdżaliśmy na teren posiadłości , a ja się przyglądałam tylko dużej powierzchni na której po środku znajdował się dość duży dom.
Chłopak nachylił się gwałtownie nade mną , a ja szybko odskoczyłam ze stresu.
- spokojnie , mój dotyk cię parzy ? - odpiął mi pas , a następnie wyszedł z auta , obiegł je przed maską i otworzył mi drzwi , później złapał mnie za rękę i brutalnie wyciągnął z auta , widzę że kolega bardzo delikatnie się zachowuje XD. Jak mnie denerwuje że nie mogę nic z tym zrobić ! Spojrzałam jednak gdy siedziałam na ziemi z gwałtownego wyciągnięcia mnie z auta na jego żebro , i widziałam czerwoną kropkę która się rusza , o cholera , no nie!
Popchnęłam z całej siły bruneta , a on chciał zacząć krzyczeć .
- co ty do chole.. - i usłyszał strzał a okno za nim dostało zbite.
- kurwa.. biegnij do domu! - krzyknął.
- NO JUŻ ! - patrzył na mnie wściekły.
Żadnego dziękuję ? W ogóle co ja sobie myślałam ! Dlaczego go uratowałam ! Przecie zgryzy dostał mogłabym uciec i wrócić do cholernego  domu !!  Idiotka ze mnie.
Gdy byłam w środku , zobaczyłam dwóch chłopaków oglądających film. Cicho się skradłam aby wejść na górę.
- na górę później w prawo do końca drzwi są po lewej ! - krzyknął blondyn machając przy tym ręką na wznak swoich słów.
- przyszłam na numerek do Roya ? - zapytał odwracając się. - co? Na numerek ? Do Roya ? Kto to Roy ?
brunet wparował przed frontowe drzwi , a chłopaki odrazu się odwrócili.
- ROY!! - zaczęli krzyczeć , to on ? Roy? Gdzieś słyszałam o nim ... chwila ..
James Roy .. o chuj. Nie wierzę , przecież się sama zabije.
Najbardziej niebezpieczny gang jest ten Jamesa Roya ... cholera , zrobiło mi się słabo , czułam jak zaraz dostanę ataku paniki i zacznę stracić kontrolę nad ciałem.
- chłopaki , ktoś do mnie mierzył , ale zniknął , nie słyszeliście strzału ? - zapytał i podniósł brew.
- ja myślałem że znowu strzelasz w kropki na drzewach , myślisz że odróżnimy takie coś ? Nie widziałeś go ? - pytali .
- nie. Miejcie się na baczności. Bo nie wiem czy ten skurwiel dalej gdzie stu nie jest. - pociągnął mnie za rękę , i zabrał do góry tak jak tamten chłopak pokierował , ale nie poszłam do pokoju na lewo a na wprost.
Obok drzwi na lewo , gdy weszłam , zauważyłam drzwi obok łazienki .
- będziesz narazie tutaj do puki nie przemyślę co zrobić , te drzwi są do mojego pokoju więc frontowe zamykam , będziesz musiała przejść przez mój pokój więc nie ma opcji że zwiejesz , wyszedł i zamknął drzwi.
Usiadłam na łóżku zastanawiając się w końcu co zrobić , w tedy pierwszy raz uśmiech zszedł mi z twarzy. Poczułam łzy ale dla babci nie popłaczę się będę dla niej silna.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 4 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Trylogia piekielnego błędu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz