Bonus

305 22 9
                                    

Bartuś POV:
Obudziłem się wcześnie rano, gdy pierwsze promienie słońca nieśmiało wdzierały się do pokoju przez zasłony. Przez chwilę leżałem nieruchomo, zaspany i zamglony, ale szybko poczułem ciepły ciężar przy moim boku. Spojrzałem w dół i zobaczyłem Faustynę. Leżała wtulona we mnie, a jej dłoń spoczywała na mojej piersi, tuż nad sercem. Ciepło jej ciała rozlewało się na moją skórę, a ja nie mogłem się powstrzymać od lekkiego uśmiechu.

Oddychała spokojnie, jej oddech był cichy i regularny, jakby nic innego na świecie nie istniało poza tą chwilą. Śpiąc, wyglądała tak niewinnie, tak delikatnie. Jej palce lekko drgały przy każdym moim oddechu, jakby synchronizowały się z rytmem bicia mojego serca. Przez głowę przebiegła mi myśl, że może już od dawna jesteśmy ze sobą w harmonii, tylko nigdy wcześniej tego nie zauważyłem.

Nagle Fausti zaczęła cicho mruczeć, jakby coś jej się śniło. Wydała z siebie małe, niezrozumiałe dźwięki, które brzmiały niemal jak zadowolenie. Oparła twarz o moje ramię i przytuliła się jeszcze mocniej, wtulając się w mój bok, jakby podświadomie szukała jeszcze więcej ciepła. Rozbawiło mnie to i jednocześnie sprawiło, że moje serce zabiło szybciej. Patrzyłem na nią, na tę drobną dziewczynę, która potrafiła zawładnąć moimi myślami bez żadnego wysiłku.

Delikatnie, starając się nie obudzić jej ze snu, odgarnąłem kosmyk włosów, który opadł jej na twarz. Jej delikatne usta lekko się poruszyły, a mruczenie przybrało intensywniejszy ton, jakby chciała coś powiedzieć w swoim śnie. Może wspominała jakieś nasze dawne imprezy, a może koncert sprzed kilku godzin, który przyniósł nam wszystkim tyle emocji. Kto wie?

Zauważyłem, że kołdra nieco zsunęła się z jej ramion, więc ostrożnie, żeby jej nie zbudzić, przykryłem ją dokładniej. Chciałem, żeby czuła się ciepło i bezpiecznie, tak jak ja czułem się przy niej. Poczułem, jak poruszyła się jeszcze bliżej, wtulając się w mój tors. Jej głowa idealnie wpasowała się pod moją brodę, a ręka, która leżała na mojej piersi, lekko się zacisnęła, jakby nie chciała mnie puścić.

Nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Patrzyłem na nią z góry, taką spokojną, nieświadomą, jak mocno moje myśli krążą wokół niej. Śniła o czymś, co wyraźnie sprawiało jej radość, bo jej twarz co chwilę się rozluźniała. Była taka piękna, taka prawdziwa w tej chwili. Zawsze widziałem w niej przyjaciółkę, kogoś, z kim mogłem się śmiać, dzielić nasze małe tajemnice, a teraz... teraz było inaczej.

Przez ostatnie miesiące nasza relacja ewoluowała w coś, czego nigdy wcześniej nie planowałem. Miała być dla mnie tylko sposobem na ucieczkę od samotności po rozstaniu, a ja dla niej miałem być tym samym. Ale leżąc tutaj, czując jej ciepło, słuchając jej cichych oddechów, zaczynałem sobie uświadamiać, że to, co mieliśmy, nie było już tylko „przyjaźnią z korzyściami". To było coś głębszego, coś, co zaczynało wypełniać każdą moją myśl, każde uczucie.

Fausti poruszyła się lekko, jej noga prześlizgnęła się po moim biodrze, a ona wtuliła się jeszcze bardziej, niemal całkowicie zamykając przestrzeń między nami. Delikatnie pogłaskałem ją po plecach, czując, jak jej ciało reaguje na mój dotyk. Czułem jej delikatny oddech na swojej skórze, ciepły i spokojny, a ja nie mogłem się powstrzymać przed tym, by nie myśleć, jak dobrze mi z nią.

– Ej, śpioszku – szepnąłem, choć wiedziałem, że jeszcze się nie obudziła. Było mi tak dobrze, że chciałem, żeby ta chwila trwała jak najdłużej.

Fausti odpowiedziała jedynie cichym mruknięciem, jej dłoń lekko zacisnęła się na mojej piersi. Uśmiechnąłem się jeszcze szerzej, rozbawiony tym, jak bardzo była rozkoszna, kiedy spała.

Leżałem tam, patrząc na Faustynę, która wtulona w moje ramię wyglądała na zupełnie bezbronną i niesamowicie uroczą. Nagle poczułem, jak delikatnie marszczy nos, a chwilę potem jej dłoń, którą miała na mojej piersi, zaczęła się poruszać. Zaczynała się budzić.

Tajemnica Trójmiasta Fartek Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz