15

27 3 57
                                    

Wszyscy weszli do środka bunkra WDF, Khan zamknął drzwi, odcinając ich od palącego światła słonecznego.

Po wejściu do środka Uzi ledwo trzymała się na nogach. Zmęczenie było zbyt wielkie, a każdy jej krok wydawał się coraz cięższy. Nie mówiąc ani słowa, skierowała się prosto do swojego pokoju. Drzwi skrzypnęły cicho, gdy je zamknęła za sobą. Padła na swoje łóżko, ledwie zdążywszy zdjąć ciężki, uszkodzony pancerz. Sen przyszedł niemal natychmiast, a jej ciało w końcu poddało się wyczerpaniu, którego doświadczyła przez ostatnie godziny.

J natomiast, po upewnieniu się, że Uzi jest bezpieczna, zaczęła rozmawiać z Khanem i V w kuchni. Atmosfera była napięta, wszyscy mieli w głowach świeże wspomnienia z walki.

- Walka była znacznie trudniejsza, niż przypuszczaliśmy - powiedziała J, spoglądając na Khan’a z chłodną determinacją. - Zbyt wiele rzeczy poszło nie tak. Musimy to dokładnie przeanalizować.

Khan, zmartwiony losem córki, ale również przejęty ich opowieścią, przytaknął, choć wyraźnie widać było, że myślami krążył wokół Uzi. Spojrzał na zmasakrowane ciało Lily, które N położył w korytarzu. Zatkało go. Nie wiedział co powiedzieć, ani co myśleć.

V, opierając się o blat, wyglądała na zamyśloną.

- Trzeba było skończyć to szybciej - powiedziała ostro, ale jej głos zdradzał zmęczenie. - Byliśmy bliscy przegranej. Nie możemy sobie pozwolić na takie błędy.

N, mimo że brał udział w rozmowie tylko milczeniem, odczuwał niepokój. Z jego myśli nie wychodziła Uzi, która padła niemal bez sił. Zamiast dołączyć do dyskusji, powoli ruszył w kierunku jej pokoju. Czuł potrzebę, by upewnić się, że jest bezpieczna. Kiedy otworzył drzwi, zobaczył ją śpiącą na łóżku, ale kompletnie wyczerpaną. Przez chwilę stał w milczeniu, patrząc na nią, po czym usiadł obok niej, nie chcąc jej budzić, ale też nie mogąc odejść. Zaczął delikatnie głaskać ją po włosach, po czym sam zaczął robić się senny.

Khan przemierzał korytarze bunkra WDF, próbując znaleźć pokoje dla każdego z gości. Wszyscy byli wykończeni po ostatnich wydarzeniach. Wiedział, że musi szybko znaleźć im miejsca do odpoczynku, ale nie spodziewał się, że napotka taki problem. Najpierw znalazł pokoje dla J i V. Obie były zbyt zmęczone, by zwracać uwagę na szczegóły, więc po prostu przyjęły to, co Khan im zaoferował, zanim zamknęły się w swoich tymczasowych kwaterach. Problem pojawił się, kiedy przyszła kolej na N.

Khan przeszukał jeszcze raz wszystkie pomieszczenia bunkra, zaglądając nawet do starych magazynów, ale nigdzie nie było dodatkowego wolnego pokoju. Westchnął ciężko, nie wiedząc, co zrobić.

- No pięknie... - mruknął do siebie, drapiąc się po głowie. - Nie ma gdzie go umieścić...

Postanowił więc udać się do pokoju Uzi, aby poinformować N o tej sytuacji. Był przekonany, że N zrozumie i może zgodzi się spać na podłodze lub kanapie, choć to nie była idealna opcja.

Kiedy jednak dotarł do drzwi pokoju swojej córki i delikatnie je uchylił, zobaczył coś, czego się nie spodziewał. Na łóżku Uzi, owinięci w kołdrę, spali razem Uzi i N. N wyglądał na kompletnie wyczerpanego, z ręką opartą o krawędź łóżka, a Uzi leżała przy nim, wtulona w jego ramię, oboje w głębokim, spokojnym śnie.

Khan zatrzymał się w progu, nie wiedząc, jak zareagować. Z jednej strony, był zaskoczony - nie spodziewał się tego widoku. Z drugiej strony, patrząc na nich, poczuł coś na kształt ulgi. Wyglądało na to, że Uzi znalazła w N wsparcie, a on... po prostu jej towarzyszył.

Westchnął cicho, zamykając drzwi, by nie zakłócać ich spokoju.

– No cóż... wygląda na to, że problem z pokojem rozwiązał się sam – szepnął do siebie, odchodząc na palcach.

Murder Drones Tożsamość 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz