ROZDZIAŁ VI pv. chan

4 0 0
                                    

Może i nie zachowałem się stosownie kładąc się z uczniem, lecz wiedziałem że potrzebuje ciepła dorosłej osoby. Spokojnie przespał całą noc, w porównaniu do mnie. Przespałem się może z godzinkę jak nie mniej. Pisałem chwile z panem Lee o wycieczce, na którą nie miałem już aż tak bardzo chęci jechać bo wolałem zostać z uczniem i pilnować go ze względu na stan zdrowia. A więc żeby mieć go na oku postanowiłem zabrać go ze sobą, jako jedyny nie jechał z klasy z powodu na finanse rodzinne. Jedyne co było mi potrzebne to podpis opiekuna prawnego, a więc napisałem do matki Changbina.

Dobry wieczór Bang Christoper wychowawca Seo Changbina. Pisze ze względu na wycieczke klasową w dniach 26-30 października do Japonii, szkoła wypłaci całą kwote potrzebna jest tylko pani zgoda. Dziękuje i życzę miłego wieczoru.

wiedziałem że odpisze mi za kilka dni ale się myliłem, bo odpisała wręcz od razu.

No niech se pan robi co chce ja mogę go oddać na zawsze więc zgodę pan da podpisze albo od razu papiery adopcyjne.

Jutro o 8.30 może być pani w szkole by je podpisać?

Nie niech pan przyjedzie do domu ja je podpisze ja nigdzie nie wychodzę

Po nie długiej rozmowie doszliśmy do ,,porozumienia" że przyjadę do niej i je podpisze.


~~~~~~~~~~~~~~rano~~~~~~~~~~~~~

Nie spałem jak już mówiłem. Ale około jedenastej obudził się chłopak, lecz ja siedziałem na krześle obok wpatrzony w telefon pisząc jakieś durnoty z kolegą. Po chwili się odezwał.

-Dzień dobry panie Bang...- Powiedział zaspanym głosem

-Chan

-Słucham?

-Mów do mnie Chan

-Dobrze... No to Chan..?- Siadł na łóżku i złapaliśmy kontakt wzrokowy.

-Chan?- Zapytał mnie delikatnym głosem-

-Hm? Co się stało?- Odpowiedziałem opierając łokieć o kolano i podtrzymując podbródek dłonią.

-Mam pytanie...

-Oh pytaj o co chcesz- odpowiedziałem i lekko się uśmiechnąłem.

- Ja wiem ze ta wycieczka jest za dwa tygodnie ale czy jak ja panu dzisiaj zapłacę całą kwotę to mnie weźmiecie  Znaczy nie mam całej kwoty ale sprzedam cos...- Zaczął mówić bardzo szybko. Złapałem go za ramiona i popatrzyłem mu głęboko w oczy.

-Zapłacę za ciebie w końcu... Nie pomóc synowi najlepszego przyjaciela to zbrodnia...- Lekko rozwaliłem mu włosy i wstałem podchodząc do okna.

-Jak to synowi najlepszego przyjaciela... Przecież Nie... To nie możliwe...- Uczeń wstał i bez cłowa się do mnie przytulił.

-Eh... Twój ojciec był moim najlepszym przyjacielem przed śmiercią kazał mi się tobą zajmować jak największym skarbem ale nigdzie nie mogłem cię znaleźć bo się zmieniłeś i no wiesz... Ale teraz znowu możesz być moim małym binem...- uśmiechnąłem się do niego i pocałowałem w czubek głowy.

-A teraz już pojedziemy do mnie okej? Będziesz na razie mieszkać u mnie.

-Okej...

-dać ci bluzę? Zimno jest a ty nie masz.

-Nie trzeba

-Trzeba- Zdjąłem bluzę dałem uczniowi po czym wyszliśmy ze szpitala i pokierowaliśmy się do mojego samochodu. 




przepraszam za długą nie obecność ale nie miałem pomysłu miłego dzionka nocy wydron<333





To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 3 hours ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

four eyesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz