3. Droga Dominajko

0 1 0
                                    

Dominajka siedziała na podłodze.

Była w pokoju z Brianem, dywan pod jej dłońmi był miękki i puszysty. Podobnie jak Brianix, ona także siedziała i wpatrywała się w kremową kopertę, chcąc ją podnieść i otworzyć. Poprzedni gniew, który czuła, zniknął, jej gardło wciąż było suche i drapało od krzyków, a zamiast tego zastąpiła je ziejąca dziura.

Najka nie była pewna, którego stanu nienawidziła bardziej – tej żywej, pochłaniającej wściekłości, którą czuła zaledwie kilka minut temu, czy teraz odczuwanej teraz samotności i pustki.

A kiedy w końcu ją podniosła i otworzyła, była zadowolona, że to zrobiła. Ponieważ oznaczało to, że było to prawdziwe pożegnanie. Oznaczało to, że naprawdę musiała wierzyć, że Piter nie będzie już więcej przechadzał się do niej po szkole lub grzebał w kodach przy komputerze lub oglądał filmy w jej domu. Oznaczało to, że czarna dziura, którą Piter wypełnił w życiu , znów tam była, a Dominajka nie sądziła, że kiedykolwiek jeszcze będzie mógł ją zobaczyć.

List był złożony na pół, z zagięciem złożonym prosto do środka. List został napisany czarnym tuszem, który w przeciwieństwie do listu Brianixa (Dominajka zauważyła, że Piter włożył w to ogromny wysiłek aby napisać do niej to wszystko, chociaż było nieczytelne) było to bałaganem złożonym z prawie nieczytelnych słów. Słowo klucz: prawie.

Pomagała Piterowi w odrabianiu zadań domowych na tyle, że mógł je przeczytać niemal tak samo łatwo jak swoje własne, co było błogosławieństwem i przekleństwem. Ta myśl wywołała na niej mały, smutny uśmiech.

Zaczęła to czytać:

Droga Dominajko,

Nie mogę powiedzieć nic, co by to naprawiło. I mam nadzieję, że rozumiecie, że nie mogę tego zrobić osobiście, nie mógłbym na was spojrzeć i powiedzieć tego, czego potrzebowałem, bo nie byłbym w stanie, nie byłbym w stanie dokończyć tego, co mówiłem, bo za bardzo bym płakał i chcę, potrzebuję cię, żebyś usłyszał, co mam ci do powiedzenia.

Miałem na myśli to, co powiedziałem kilka dni temu, że jesteś brakującym elementem mojego życia. Kocham Brianixa, naprawdę, ale kiedy pojawiłaś się w naszej przyjaźni, wypełniło to całość, o której nie zdawałem sobie sprawy, że brakowała.

I cieszę się, że to zrobiłaś, ponieważ oboje mnie zmieniliście. Zmieniłaś mnie, ucząc, jak się komunikować i jakie są moje emocje, a Brianix mówił mi, jak żyć i wkurzać innych.

Będziesz dalej robiła wielkie rzeczy, Dominajko. Teraz to widzę, mimo że nie jesteśmy jeszcze dorośli, zmienisz świat i będzie dla ciebie lepiej. Ponieważ jesteś spokojna, opiekuńcza, zabawna, a także najlepszą przyjaciółką, o jakiej można było by myśleć. A jeśli ktoś ci powie inaczej, każ mu spierdalać.

Musisz dbać o siebie i innych, bo inaczej może się to źle skończyć. Musisz... musisz... zadbać o siebie, a jeśli tego nie zrobisz, osobiście cię dopadnę i sam się tobą zaopiekuję.

Mam nadzieję, że kiedyś Cię zobaczę i będzie to najlepsza część mojego życia. Kiedy zobaczę, jak wspaniałabsię stałaś, ponieważ niezależnie od tego, jak duże lub małe coś zrobisz, będzie to ważne i fajne. I pewnego dnia, za każdym razem, gdy kogoś spotkam, może uda mi się powiedzieć mu: „O tak, znam tą Dominajkę, raz widziałem, jak pływała w jeziorze”, a oni pomyślą, że żartuję, ale ty i ja oboje wiemy, że tak nie będzie.

Będę cenić każdą chwilę, którą razem przeżyliśmy, a w tym nowym domu, tym bardzo daleko, naprawdę mam nadzieję, że pozwolą mi wydrukować wszystkie te zdjęcia w albumie, żebym mógł spojrzeć wstecz w naszej burzliwej przyjaźni. I będę udawać, że jestem z wami, robiąc to samo, co robiliśmy na zdjęciach, i odtworzę wasze głosy, żeby usłyszeć wasze uśmiechy i śmiech. Bo szczerze mówiąc, właśnie tego będzie mi brakowało, waszych głosów i śmiechu. Zawsze potrafisz mnie rozśmieszyć. Przepraszam, że nie mam telefonu, żebyśmy nie mogli do siebie dzwonić i rozmawiać, bo robiłbym to codziennie, a gdybyśmy nie mogli robić tego codziennie, robilibyśmy to co tydzień, a jeśli nie byłoby to możliwe robić co tydzień, to robilibyśmy to miesiąc. Ale nie mogę, więc przepraszam z głębi serca.

Dziękuję więc za zmianę mojego życia i uczynienie mnie lepszym, chłodniejszą osobą. Cieszyłem się każdą sekundą bycia z tobą i spędzania czasu. A jeśli nigdy więcej cię nie zobaczę, chcę, żebyś wiedziała, że cię kocham i że jestem dumny, że mogę nazywać cię moją przyjaciółką.

To tyle... to moje pożegnanie. Ciesz się życiem Dominajko i powodzenia we wszystkim.

Piter"

Dominika wpatrywała się w list, oparty o jej ugięte kolana, próbując ogarnąć to, co właśnie przeczytała. Próbowała wszystko sobie wyobrazić, ale nie mogła, nie mogła ogarnąć tego, co się działo. Czytała to więc raz za razem, aż w pewnym momencie usłyszał płacz Brianixa tuż za nią na łóżku i chciała go pocieszyć. Ale nie mogła się ruszyć, jedyne, co mogła zrobić, to patrzeć na list. I w pewnym momencie zdała sobie sprawę, że ona też płacze, płyn spływa jej pod oczami i kapie na brodę. Odsunęła list na bok, desperacko starając się go nie zamoczyć ani nie zniszczyć.

I w pewnym momencie zdała sobie sprawę, że to było to, to było pożegnanie.

Prawdopodobnie nie zobaczy już Pitera, znając system zastępczy. Kiedy Dominajka czytał list po raz piąty, przetworzyła go i przyswoiła sobie słowa. To całkowicie ją zniszczyło. Nie mogła uwierzyć, że tak sie czuje, nie sądziła, że może czuć się tak źle. Pustka i serce coraz bardziej zagłębiające się w piersi.

Wstała, odwróciła się i upadła na łóżko. Oboje pocieszają się nawzajem. A Dominika była zła na siebie, że traktowała to tak, jakby Piter nie żył, że odszedł na zawsze, ale z drugiej strony nie odszedł na zawsze, prawda?

Wysłano go do kilku domów oddalonych od nich o wiele kilometrów. Dla nich był prawie martwy, komunikował się jedynie za pomocą listów, a nawet wtedy nowa rodzina zastępcza mogła mu na to nie pozwolić.

A Brianix i Najka pozostali tak godzinami. Płakali i rozmawiali, wymieniali między sobą listy, a potem jeszcze trochę płakali, czytając to, co napisał do siebie ich przyjaciel. Dominajka została na noc i spała na podłodze. Cóż, spanie było przesadą, oboje spali maksymalnie godzinę.

Myśleli o wspomnieniach i chwilach, które im się podobały.

Narzekali na Hąlików i system zastępczy, wściekali się, że nie otrzymali żadnego ostrzeżenia, że Piter odchodzi, i byli źli, że nie przytulili go po raz ostatni.

A kilka dni później Dominika zablokowała Kacpra, Agatę i Adolfa na wszystkim. Zirytowało ją, ile razy wysadzili w powietrze jej telefon telefonami i SMS-ami, przeprosinami, które były bezsensowne i puste. Dominajka po prostu nie mogła znaleźć u nich współczucia.

Nie mogła zrozumieć, dlaczego tak łatwo go oddali. Poczuła się źle, naprawdę źle, że to zrobiła, ale wolała czuć się winna, niż zła za każdym razem, gdy otwierała swoje wiadomości.

-Już mnie nie chcecie?- Piotr Hąlik angst storyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz