Zakupy

3 1 0
                                    

-W takim razie, zgadzasz się?
Wybałuszyłam oczy.  Miałam wybór?
-Mam wybór?
-Tak, oczywiście.
-Nie da mi pan uwagi?
-Za nie chodzenie z nauczycielem? Za to akurat nie...bo mam nadzieję, że się zgodzisz.
Przez chwilę zrobiło mi się trochę smutno, że musiałam go odrzucić, ale tylko przez ułamek sekundy.
-W takim razie nie.
Uśmiech zniknął z jego twarzy, a ja dopiłam kawę, odłożyłam kubek do zlewu i wyszłam mówiąc ciche:
-Dowidzenia.

Wyszłam z pokoju i spojrzałam na zegarek. Właśnie rozpoczęła się przerwa.
Ech...przydała by mi się przerwa, ale od liceum...W sumie jest to całkiem dobry pomysł, ale jak go zrealizować? Nie mogę sobie wziąść wolnego. Na szczęście lub na nieszczęście gdy wracałam do domu trochę gorzej się czułam, nie wiedziałam czemu, ale potem dostałam wiadomość.

Layla
Stara, źle się czujesz? Powiedz, że nieeee
Postanowiłam szybko odpisać. Zatrzymałam się i napisałam:
Sophie
No trochę, ale nie jakoś bardzo. Co się stało???
Nie czekałam długo, aż przyszła wiadomość.
Layla
Nie...ogólnie to mam covida, mega dużo osób jest chorych i robi sobie testy. Też sobie zrób, i lepiej nie przychodź jutro do szkoły. Ja też nie idę☺️
Sophie
Zdrówka🫀ja też zaraz sobie zrobię, choć w sumie spoko, potrzebuję przerwy...
Layla
Teżż🙄na szczęście mam teraz tydzień wolnego. Tylko muszę siedzieć w domu, wyszła bym do galerii...
Sophie
No...ale trudno. I tak spoko, że mamy wolne.
Layla
A gdzie się podziała pani to nie adekwatne? Hm?
Sophie
Szkoda gadać...
Layla
Blackwood?
Sophie
Jak ty mnie znasz, opowiem ci wszystko jak dojdę do domu. Zadzwonię wtedy.

Schowałam telefon do kieszeni i ruszyłam dalej. Poczułam, że mam straszny katar. Nie musiałam iść do apteki, bo w domu mieliśmy parę testów. Moja mama jest lekarzem, więc nakupowała kiedyś setki takich...

Co chwilę wyciągałam chusteczkę, więc do domu doszłam późno. Gdy umyłam ręce, zajrzałam do szafki z lekami i wyjęłam test. Zrobiłam go (tak mama mnie nauczyła) i odczekałam chwilę. Gdy minął określony czas, zerknęłam na stół-byłam chora.

Co oznacza brak Blackwooda przez tydzień! No coś około tygodnia...zadzwoniłam do mamy, bo tata był na konferencji w Londynie.
-Halo?
-Cześć mamo, mam Covida-jak bezpośrednio!
-O, zrobiłaś test? Kto Cię zaraził?
-Tak, Layla.
-Layla...to ta twoja koleżanka?
-tak...
-No ja jadę właśnie do Warszawy na konferencję, będę za 5 dni.
-Nic nie mówiłaś...
-No, ale jest w kalendarzu, zadzwoń do kogoś, żeby ci coś kupił do jedzenia, bo nic nie ma. Pa!
Rozłączyła się, a ja poszłam do kuchni. Faktycznie, w lodówce było tylko masło i jeden jogurt. Spojrzałam na blat-3 kromki chleba.

Ale przynajmniej jest herbatka.

Zrobiłam sobie senche, i położyłam się na kanapie. Przeglądałam coś na telefonie, ale w końcu postanowiłam zjeść kolację. Wybrałam jogurt. Przeszukałam jeszcze wszystkie szuflady, ale znalazłam tylko jakieś skaldniki, z których nic nie można zrobić. Do kogo miałam napisać? Kogo będę prosiła o notatki? Napisałam do wszystkich znajomych, ale większość była chora, a do reszty wiadomość nie dotarła. Kto mi więc pozostał?

Nagle mój telefon zadzwonił. Podniosłam urządzanie i spojrzałam na wyświetlacz-dzwonił pan Blackwood. Nie chętnie odebrałam i powiedziałam:
-Dobry wieczór.
-cześć, Sophie. Słyszałem, że jesteś chora, potrzebujesz czegoś?
Nawet nie pytałam skąd to wie. Ale jego propozycja...muszę chyba coś jeść. Choć w sumie nie chce go prosić o pomoc. Pomyśli, że jestem słaba. A to nie prawda!
-Ta sytuacja dzisiaj, nie była zbyt...to nie powinno się wydarzyć. Najpierw jest pan troskliwym nauczycielem, potem wyskakuje pan z tą propozycją, kim pan jest?
-masz rację.
Po tych słowach się rozłączył. Zdziwiłam się, ale nie negatywnie.

Nie miałam na kogo liczyć, więc póki czułam się w miarę, wyszłam do sklepu. Najbliższy miałam jakieś 10 minut szybkim marszem. Teraz zejdzie mi z 20 minut. Plus minus. Gdy dotarłam, i kupiłam wszystko co potrzebne poczułam się jeszcze gorzej. Głowa okropnie mnie bolała, miałam wrażenie, że się dusze. Zapłaciłam, i wyszłam z budynku, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Nie pomogło to bardzo, ale nie miałam za bardzo innego wyjścia jak po prostu wracać. Szłam powoli, niestety było trochę zimno, więc się cała trzęsłam. Gdy przechodziłam przez skrzyżowanie, nie zdarzyłam na zielone i musiałam czekać. Myślałam, że zamarznę, ale zapalił się ponownie zielone. Przeszłam przez pasy, i już widziałam swój blok. Starałam się przyspieszyć, ale nie moglam. Więc w moim niesamowicie szybkim tępie doszłam do mieszkania w...jakieś 25 minut. No to mamy rekord! Odłożyłam zakupy do kuchni, nawet nie miałam siły ich rozpakować. Położyłam się na kanapie i zasnęłam.

Gdy się obudziłam była 10 rano. Otworzyłam oczy, i pierwsze co mnie przywitało to okropny ból głowy. Zwlokłam się z materaca i poszłam do kuchni powkładać jedzenie do lodówki. Po tej czynności przebrałam się, i zjadłam śniadanie. Tym razem miałam spory wybór.

Po śniadaniu, próbowałam się uczyć, ale nie mogłam się skupić, więc zrezygnowana włączyłam jakiś film. Oglądałam go, ale nie mogłam skupić się na fabule. Covid mnie mocno atakował. Prócz kataru, bólu głowy i kaszlu zaczęłam mniej odczuwać smak. Raz już tak miałam, masakra. Gdy zrobiłam sobie herbatę, przez chwilę pomyślałam, że może zapomniałam jej zaparzyć, ale nie. Herbata straciła smak! Z każdą chwilą pogarszało się, a ja czułam tylko mocne smaki.

Layla
Halo?! Zapomniałaś, miałaś zadzwonić!

A no tak...zapomniałam. Szybko wybrałam jej numer. Prawie od razu odebrała.

-Halo?-powiedziała.
-Cześć, przepraszam, że nie zadzwoniłam, ale nie miałam zbytnio czasu.
-No dobrze, wybaczam. Co tam z panem Blackwood?
-no...ogólnie jest to mega dziwne, tak jak nauczyciel...-zawsze się krępowałam, gdy mówiłam o takich sprawach na głos.
-Przejdź do rzeczy, Sophie! Chce wiedzieć co się stało!-Tak, moja przyjaciółka to przeciwieństwo mnie. Mówiła o wszystkim otwarcie i bezpośrednio. Zazdrościłam jej tego.
-Okazało się, że podobam mu się.
Mimo, że nie widziałam, praktycznie czułam jak przewraca oczami po słowach:
-Okey, ale coś czego nie wiem?
-To było tak oczywiste?
-No tak, bitch? Nie zauważyłaś?
-Jakoś nie...
-Jedno pytanko, ile ty masz lat? Chodzisz do 5 klasy podstawówki z bawisz się w podchody? Przejrzyj na oczy, to zauważyłam od waszego pierwszego spojrzenia. Patrzy takim wzrokiem, który mówi „jak bym cię zerżnął, ale jesteś moją uczennicą...a coś wymyślę!"

-Layla! Przestań!
-Nie, musisz zrozumieć! Zapamiętujesz wszystkie te daty, to to chyba nie sprawi ci problemu.
Chwilę analizowałam jej słowa, a ona chyba zastanawiała się, czy powiedziała wszystko. Po chwili się odezwała:
-Kontynuuj historię.
Kaszlnęłam i zaczęłam opowiadać:
-Zaproponował...znaczy, zapytał, czy będę jego dziewczyną...
-Gratulacje kochana! Nigdy jeszcze nie miałaś tak starego, ale przystojnego chłopaka! To co...był już pierwszy pocałunek w pokoju nauczycielskim?? A może...coś innego?

-Layla...ja powiedziałam „nie"
Zatkało ją. Chwilę nic nie mówiła, ale po chwili wybełkotała:
-C-co?
-no odmówiłam! Nic w tym dziwnego, każdy by tak zrobił!
-Ja nie, on jest hot!
-I? A nawet jeśli, przecież to nauczyciel!
-Kurde, przestań z tym „nauczyciel" „przecież ja jestem jego uczennicą"-przedrzeźniała mnie.
-Ale...
-Nie!-przerwała mi-masz się zgodzić.
-Jak? Zapytam go sama?-prychnęłam.
Chwilę myślała.
-no głupie trochę...spraw, by sam znów zapytał.
-Co masz na myśli?
-Spraw, by poczuł, że go lubisz. Nie odrzucaj go.

Brzmiało to dziwnie.

Miałam...podrywać nauczyciela. Ale w sumie to nie taki zły pomysł...prawda jest taka, że mi się podoba. Nic tego nie zmieni. Jest totalnie w moim typie.

A moja przyjaciółka dawała mi rady co do podrywu.

O kurde.
Pomocy.

________________________________
🫀

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 30 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Lessons Of The HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz