13. Koniec

3 0 0
                                    

Nikodem:
Zakochałem się, zakochałem się do szlaństwa.
Amelia zawładnęła całym moim sercem od pierwszej chwili, chociaż na początku się przed tym broniłem.
Myślę, że to nie przypadek, że tak cały czas wpadaliśmy na siebie.
Moje życie było nudne. Co prawda miałem rodzinę, ale brakowało mi tej jednej osoby- właśnie jej.
Od kiedy się zgodziła pójść ze mną na randkę spędzamy ze sobą każdą wolną chwilę. Rodzice ją pokochali, traktują Amelię jak kolejną córkę,  Laura traktuje ją jak swoją siostrę, a kot jest wpatrzony w nią jak obrazek. Jestem szczęściarzem. Poznałem też jej bliskich i myślę, że też bardzo dobrze się dogadujemy, czasem do mnie dzwonią poplotkować. Jestem ich Nikodemkiem.

Dwa lata później.

Amelia:

-Gotowa jesteś skarbie?- Wypytuje Nikodem.
-Chwilę, zaczekaj na mnie!
-Wiecznie nie możesz się wyrobić- Śmieje się, kręcąc głową.
-A Ty wiecznie masz o wszystko problem.
-Nie denerwuj się, po prostu samolot nie będzie na nas czekać.
-A powinien.-Ostatnio jestem nie do wytrzymania, ale to nie do końca moja wina.
Szybkim krokiem biegałam po naszym wspólnym mieszkaniu. Moim i Nikodema- tak, udało się nam. Po spotkaniu w parku wszystko już było takie naturalne i czuliśmy się idealnie w swoim towarzystwie. Mam wspaniałe przyjaciółki, zyskałam również przyjaciela, a za razem wspaniałego chłopaka.
Wynajmowaliśmy mieszkanie w dwójkę obok Marty i Zuzy.
Właśnie wybieraliśmy do Hiszpanii, czekały nas wspólne wakacje. Mój cudowny poranek rozpoczęłam od sprzeczki z panem XYZ. Od rana działał mi na nerwy. Jak to kobieta nigdy nie mogę się wyrobić na czas. To naprawdę już po dwóch latach naszego związku powinien się przyzwyczaić.
-Jest! Wszystko gotowe! -Powiedziałam, wychodząc z mieszkania.
-Szybko Ci poszło- Odgryzał się, zamykając za mną drzwi.
-Znów zaczynasz?
-Nie kłócimy się skarbie. Jest wszystko dobrze! Jedziemy na wspaniałe wakacje.
-Tak się cieszę- Powiedziałam.
-Ja też- Powiedział przytulając mnie do siebie.
-Teraz to przez Ciebie nie zdążymy- Zaczęłam się śmiać.
Czekała na nas taksówka, które miała nas zawieźć na lotnisko.

***

W czasie drogi moi przyjaciele znaleźli czas, aby umilić mi dzień wysyłając sms-y.
Karina i Antek: Udanej podróży! Odpoczywajcie.
Marta: Proszę odpoczywać! Pozdrów Nikodema.
Zuza: Nie rozleniwić się za bardzo! Całusy! Zdjęcia proszę wysyłać.

Podziękowałam każdemu z osobna.
Przy boku Nikodema ten czas, który spędzaliśmy w podróży był bardzo miły.
Co prawda spałam prawie cały lot, ale czułam jego obecność obok, więc było przyjemnie.
Ciężko było się nam rozstać z kotem, którego pokochałam i on mnie chyba też.
Wiedzieliśmy jednak, że jest w dobrych rękach. Napewno mała Wiki się ucieszy. Córka Antka i Kariny ma już dwa lata i jest prze słodkim dzieckiem.

*****

Spacerowaliśmy po piaszczystej plaży. Było cudownie, a widok był nieziemski. Marzyłam, że któregoś dnia Nikodem zaskoczy mnie w takim miejscu oświadczynami.
Spacerowaliśmy tak od godziny. Robiło się naprawdę ciemno, więc postanowiliśmy wrócić do mieszkania.
-Jestem już bardzo senna, zrobiliśmy dziś trochę kilometrów.
-To prawda- Odpowiedział przyglądając mi się uważnie.
Ostatnio jestem bardziej zmęczona i boję się, że Nikodem coś podejrzewa. Powiem mu w odpowiednim czasie.
Kolejnego dnia poranek zaskoczył nas deszczem, więc nie planowaliśmy nigdzie wychodzić. Cały dzień spędziliśmy w łóżku, było naprawdę miło i przyjemnie.
Oglądaliśmy filmy, wygłupialiśmy się. Za to kolejny dzień obudził nas pięknym słońcem. Promienie przebijały się przez okno oświetlając nasze twarze. Postanowiliśmy zjeść śniadanie, wziąć prysznic orzeźwiający i iść popływać.
Ubrałam piękny dwuczęściowy czerwony strój. Góra była przyozdobiona falbanką która zasłaniała mój niewielki biust.
-Wyglądasz niesamowicie w tym stroju- Powiedział Nikodem całując mnie w czoło.
-Ty też- Odpowiedziałam zachwycając się jego pięknie zarysowanymi mięśniami. Mogłam na niego patrzeć godzinami.
-Mój przystojniak!
-Ja to mam szczęście. Cieszę się, że nam się udało i jestem teraz na najcudowniejszą kobietą.
-Tak cie kocham - Powiedziałam całując go czule.
-Oczywiście ja ciebie mocniej, zakochałem się do szaleństwa- Przytulił mnie.
Chciałam tak stać wtulona w jego ramionach. Nagle usłyszałam dźwięk jego telefonu. Oderwał się ode mnie i szybkim krokiem złapał za niego.
-Kto to?
-Nikt?
-Jak to nikt?
-A z banku powiadomienie.
Dziwnie się zachowywał. Nagle zrobił się spięty. Nie chciałam drążyć tematu i ruszyliśmy w kierunku plaży. Całą drogę był zamyślony. Próbowałam coś wyciągnąć z niego, ale bezskutecznie. Pływaliśmy w morzu, to znaczy Nikodem pływał. Ja udawałam, że to robię, panicznie bałam się pływać. Za to woda była cudowna nawet żeby po prostu w niej pobyć.

Droga przez miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz