Nie minęło może dziesięć minut, a już byłam na miejscu. Przeszłam przez próg szkoły z uśmiechem na twarzy. Poprawiłam włosy, opadające delikatnie na moją skroń. Wolnym krokiem ruszyłam w stronę swojej klasy, rozglądając się po korytarzach. Chyba pierwszy raz ucieszyłam się na widok znajomych twarzy. Poprawiłam torebkę, uśmiechając się do nauczycieli. Byłam już pod salą, jak zwykle przed czasem. Do dzwonka zostało jeszcze pół godziny, więc usiadłam na pobliskiej ławeczce, zakładając słuchawki na uszy. Puściłam moją ulubioną piosenkę i rozsiadłam się wygodnie, cierpliwie czekając na ten ostatni dzwonek.
~*~
Zakończenie roku wreszcie dobiegło końca. Rozpoczęły się wakacje, na które tak długo czekałam. Rzuciłam się na łóżko, wzdychając przeciągle. Po chwili wiercenia dziury w suficie wzrokiem, chwyciłam w dłoń mój telefon. Nie wiele myśląc napisałam do przyjaciółki.
Do: Ada - Wpadniesz dziś?
Nie musiałam długo czekać, aby dostać odpowiedź.
Od: Ada - Będę za pięć minut.
Westchnęłam ponownie, kładąc komórkę obok. W domu panowała kompletna cisza, szczerze mówiąc brakowało mi czyjegoś głosu. Mimo, iż mieszkałam sama w tak dużym domu, zazwyczaj mi to nie przeszkadzało, a wręcz się cieszyłam. Były jednak takie chwile, gdy najbardziej na świecie chciałam, żeby ktoś tu był.. Nie ważne kto, ktokolwiek. Czułam się taka samotna.. Brakowało mi ojca.. Gdyby nie ten pieprzony wypadek, pewnie zamkeszkałabym z nim i wszystko układałoby się o wiele lepiej.. Po chwili do mojej głowy dostała się myśl - jak tam u mamy... Szczerze? Brakowało mi też jej.. Wiem, potraktowała mnie jak jakąś zabawkę, ale to w końcu moja mama. Nie miałam jednak zamiaru robić tego pierwszego kroku i dawać znaki życia, bo przecież ona i tak miała mnie w dupie.. Liczył się tylko i wyłącznie mój ojczym, który jest najzwyklejszym draniem i oszustem. Matka zawsze mówiła, że ją kocha i jest z niego bardzo dobry facet, ja jednak wiem swoje i nigdy zdania nie zmienię. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Oblizałam usta, schodząc z łóżka. Schodząc po schodach oczywiście udało mi się potknąć, bo bez tego by się nie obeszło.. Taka niezdara ze mnie, no cóż. Otworzyłam drzwi z uśmiechem na twarzy. Przywitałam się z Adą, która również miała świetny humor. Klimat wakacji jednak robił swoje.~*~
Po kilku godzinach rozmawiania o wszystkim i o niczym, Ada stwierdziła, że zostanie u mnie na kilka dni. Oczywiście ucieszyłam się, bo jak już wspomniałam wcześniej, w tym domu brakowało żywej duszy. W sumie jej się nie dziwię, jej rodzice mają teraz trudną sytuację finansową, ostatnio również zaczęli pić i ciągle tylko szukają byle powodu do kłótni. Szczerze jej współczuję, na jej miejscu już dawno poszukałabym jakiegoś mieszkania.
-Lena... Haloo. -potrząsnęłam głową, uświadamiając sobie, że kompletnie przestałam słuchać przyjaciółki. Odchrząknęłam, oblizując usta.
-Przepraszam, zamyśliłam się.. To co mówiłaś? -poprawiłam włosy, zakładając nogę na nogę.
-Pytałam, czy masz zamiar jechać gdzieś na wakacje? -uniosła brwi.
-Niby z kim? Sama? -na twarzy Ady pojawił się grymaz.
-A czemu nie? -skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.
-Nie ma mowy.. To znaczy chciałabym, ale na pewno nie sama i to w dodatku publicznym środkien transportu.. Gdybym chociaż miała prawko.. -pokiwałam głową.
-Widzisz, u mnie też teraz ciężko, po tym kryzysie w firmie starych.. Nie ma szans na nic, nawet nie mają kasy na jedzenie.. Dobrze, że jakoś zaoszczędziłam na siebie..
-Taaa...-po chwili ciszy, Ada westchnęła, marszcząc brwi.
-Wiesz... Mam pewien pomysł...