09 | like me

56 7 12
                                    

──────────

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

──────────

CHAPTER NINE : LIKE ME

[ 1,4k words ]

⠀⠀⠀⠀⠀— Wybacz, klasyczne kimchi już wyszło — Kucharz Seokjin spojrzał na Jungwona ze szczerym smutkiem. — Ale zostało jeszcze to z rzepy.

Rozczarowany Yang pokręcił głową, rzucając ciche „nie, dziękuję". Szkolna kuchnia nieszczególnie wpadała w jego gusta, jednak fermentowana kapusta według przepisu pana Kima ostatnio zachwyciła jego podniebienie.

Ostro-kwaśny smak na dobre zagościł w jego sercu, które teraz prawie złamało się w pół. Miał nadzieję, że przynajmniej następnego dnia załapie się na porcję ulubionego smakołyka. Postawił na tacy miseczkę ryżu i niewielką porcję tteokbokki, po czym odszedł w kierunku stolika przyjaciół.

— Szkolna gazetka schodzi na psy — mruknął Heeseung, a dosiadający się Jungwon spojrzał na niego z zainteresowaniem. — „Nowa dziara pana Jeona", „Obrączka polonistki spuszczona w kanał". Co to za tematy? Kogo to obchodzi? — Zmarszczył brwi, czytając nagłówki.

— Trzeba przyznać, że odkąd Chae zrezygnowała z roli redaktorki, całość straciła na jakości — zgodził się Riki, upijając łyk CocaColi.

— Redaktorki? — Wcześniej milczący Jay, wybudził się z letargu, otwierając szeroko oczy. — Sunwoo, nie mówiłeś mi, że Chae odpowiadała za gazetkę.

— Sorki, musiało mi to wylecieć z głowy — Kim wzruszył ramionami, pakując do ust kęs ryżu.

Jay pokręcił głową z niedowierzaniem i rozejrzał się po stołówce, zatrzymując wzrok na stoliku, przy którym siedziała Chae z koleżankami.

Redaktorka? To odkrycie wzbudziło w nim falę emocji. Zastanawiał się, co się stało, że porzuciła tę funkcję. Może było to spowodowane jej żalem po utracie Hyuka, tak jak jego rezygnacja z roli kapitana drużyny siatkarskiej była jego własnym wyrazem smutku.

Nigdy nie był wiernym fanem szkolnej gazetki, choć raz za czas zdarzało mu się przeczytać jakiś artykuł. Pamiętał, że trzymały wtedy solidny poziom. Jednak teraz już same nagłówki wystarczająco zniechęcały go do dalszej lektury.

— Idziemy na trening — Jake podniósł się do pionu, wstając od stołu, a zaraz za nim Heeseung i Sunghoon. — Jay, chodź z nami.

— Niech wam będzie — Przewrócił oczami. Nie miał najmniejszej ochoty na obserwację meczu, ale dobrze wiedział, że przyjaciele nie dadzą za wygraną. Nie mogli go przekonać do powrotu do drużyny, toteż stwierdził, że przynajmniej pójdzie z nimi na ten nieszczęsny trening.

Wbrew pozorom siedzenie na trybunach nie było tak bolesne, jak sama gra. Kiedy stał pośrodku boiska, widząc gapiów i dopingujących, obraz żywej Mirae pojawiał się w jego umyśle, pogłębiając dziurę w sercu. I choć obserwacja z boku również nie należała do najprzyjemniejszych, to był w stanie ją przeżyć. Przynajmniej tyle mógł zrobić dla przyjaciół, równocześnie nie krzywdząc siebie.

HEALING HEARTS • jay parkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz