Początek

4 0 0
                                    

Po tym co się stało wolałam od razu położyć się i pójść spać jednak nie wiem jak, ale tata dowiedział się i musiałam odbyć w jego gabinecie długą i męczącą rozmowę.
Weszłam do domu i od razu podszedł do mnie kamerdyner.
- Panienko pan Smith oczekuje panienki w swoim gabinecie.
- Coś się stało?
- Nie wiem pan Smith kazał powiedzieć panience, że jak wróci do domu to ma natychmiast przyjść do gabinetu. - nie wiedziałam wtedy, że tatko chce mnie zobaczyć przez mój incydent w szkole. Szłam sobie spokojnie przez korytarze, aż doszłam do drzwi gabinetu ojca. Zapukałam i już po chwili usłyszałam ciche "proszę". Weszłam i zobaczyłam ojca siedzącego za biurkiem, jak zawsze miał swoje czarne włosy zaczesane do tyłu, a jego piwne oczy przeglądały jakieś dokumenty, weszłam cicho tak żeby nie przeszkadzać mu w pracy i usiadłam na fotelu przed biurkiem, nie czekałam długo.
Tata już po chwili odłożył dokumenty i podszedł do mnie, usiadł na przeciwległym fotelu i spojrzał się na mnie.
- Jak minęła ci podróż?
- Była długa, ale zaprzyjaźniłam się z stewardessą Ann.
- A nie chcesz mi czegoś powiedzieć? - chwilkę się zastanawiałam, ale nic mi nie przyszło do głowy.
- Nie
- Na pewno?
- Na pewno.
- Czyli nie chcesz mi powiedzieć o tym incydencie w szkole.
- A musisz to tym. Nic się nie stało więc uznałam, że nie musisz wiedzieć.
- Mówisz, że się nic nie stało? To dlaczego była policja i dlaczego nie posłuchałaś Karła i nie wróciłaś od razu do domu tylko poszłaś oglądać szkołę?
- Chciałam zobaczyć jak wygląda szkoła której jesteś dyrektorem.
- To mogłaś to zrobić jutro, albo innego dnia, a nie w nocy, a jeżeli coś by ci się stało, pomyślałaś?
- Przepraszam nie pomyślałam, ale nic mi się nie stało w końcu był ze mną Karl.
- A gdyby Karl nie usłyszał jak krzyczysz i nie przyszedł by ci na pomoc, to co by się stało, pomyślałaś?
- Przecież już przepraszałam.
- Twoje przeprosiny nie miały by nic, gdyby coś ci się stało.
- Naprawdę przepraszam, jestem zmęczona, czy mogę iść do pokoju?
- Idź już, ale nie myśl, że nadal nie jestem zły.
- Przepraszam. - powiedziałam i wyszłam z gabinetu ojca.
Od razu poszłam do łazienki wziąść długą kąpiel, zmyć makijaż, gdy wyszłam z łazienki od razu weszłam pod kołdrę i poszłam spać. Normalnie chodzę spać o 21:00, ale tego dnia poszłam niestety spać o 1 nad ranem. Byłam tak zmęczona, że wstałam dopiero po 9:00. Gdy się obudziłam od razu zawołałam Milej, która przyniosła mi śniadanie. Nie było ono takie jak lubię, ale też wyglądało smakowicie. Dostałam ryż z wieloma dodatkami, było mięso, pikantny sos i sałatka z kapusty i pomidorów oraz mleko. Śniadanie było bardzo smaczne, chociaż mój dzisiejszy strój wyglądał nie tak oszałamiająco jak zawsze.
- Kto przygotował dla mnie ten strój? - spytałam pokojówek
- Ja panienko - odpowiedziała Laura.
- Widzę, że nie wiesz co lubię!
- Najmocniej przepraszam zaraz wszystko naprawię. - nie jestem złą dziewczynką, ale po prostu ja nie lubię chodzić w nie markowych ubraniach, a nawet jak są markowe to muszą być szyte na miarę, a nie jakieś zwyczajne ubrania.
Nie wiedziałam jednak, dlaczego pokojówki przygotowały, dla mnie zwykłą spódniczkę, białą koszulkę i do tego marynarkę z krawatem. Całkowicie zapomniałam, że miałam zostać na dłużej w Japonii i chodzić do zwykłej szkoły. Jednak moje siostra miała mnie już za chwilę doprowadzić do porządku.

Pokojówki zaczeły zmieniać przygotowane dla mnie ubrania, gdy nagle do mojego pokoju weszła starsza siostra.
- Miki zobacz co one mi przygotowały na dzisiaj jakiś zwykły mundurek, czy coś przypominające go. To jest nie wybaczalne zwłaszcza jeżeli są dzisiaj moje urodziny. Powiedz im coś.
- Nao moja kochana one nie zrobiły niczego złego to....
- Trzymasz ich stronę? Jak możesz. - Spojrzałam się na siostrę oczami pełnymi łez. Wyglądała pięknie, miała na sobie długą czerwoną sukienkę z cekinami, czerwone buty na obcasie i komplet biżuterii z pereł. Do tego miała idealnie podkreślający jej twarz makijaż i rozpuszczone, pofalowane ciemno brązowe włosy.
- Nie trzymam ich strony - siostra podeszła do mnie i przytuliła - tylko wczoraj byłaś zmęczona i tata zapomniał ci powiedzieć, że będziesz od dzisiaj chodzić do szkoły.
- Co!?
- Tak
- Ale do jakiej szkoły?
- Tata zapisała cię do Akademii Eventsportsmen.
- Chwila czy to nie jest ta szkoła, w której ja byłam wczoraj wieczorem?
- Tak to jest ta sama szkoła.
- Ale w takim razie czemu tata pozwolił mi do niej iść skoro, był na mnie czoraj zły za to że tam poszłam?
- Wiesz tata już wcześniej zaplanował, że pójdziesz do Eventsportsmen i nie mógł w ostatniej chwili zmienić szkoły.
- A okej, ale muszę zakładać ten mundurek?
- Tak
- Ale on jest ... nie w moim stylu.
- Każdy uczeń musi chodzić w mundurkach i nie ma innej opcji.
- Ah, a można do troszkę przerobić?
- Tak, ale nie zmienić całkowicie.
- Zostawię przecież kolor, dalej będzie szary
- Nie chodzi tylko o kolor, ale także o to żeby nie była, za bardzo no wiesz .... - siostra zrobiła krótką przerwę
- Jaka?
- Wyszukana i krótka oraz żeby nie miała za dużej ilości ozdób.
- Dobrze postaram się jakoś to zrobić, a na którą mam szkołę?
- Szkoła zaczęła się już o 8:00, ale przez to, że byłaś zmęczona to tata powiedział nauczycielą, że przyjdziesz na 11:00
- Idealnie, zdążę naprawc i podrasować ten mundurek. - siostra już nic nie powiedziała tylko wyszła z pokoju, a ja wzięłam się do pracy.
- Milej przynieś mi moją różowa walizkę.
- Już idę panienko - Milej przyszła z nią w ciągu 5 minut, więc mogłam od razu zabrać się do pracy.
Podeszłam do uszka, na którym leżał mundurek i popatrzyłam się na niego.
Spódnica jest za długa, a ta marynarka zbyt prosta. Spódniczkę będę musiała skrócić tak aby odkrywała kolana, o wiem przydał by się jakiś łańcuszek do niej, może ..... Już wiem ten ze złotymi literami idealnie będzie pasował, a na marynarce może zrobię lekkie przetarcia na piersiach i koło kieszeni, z kieszeni wyjmę te staroświeckie guziki i zastapie je moimi złotymi guzikami w kształcie lotosu, a co do koszuli, wiem zmienię jej guziki na złote i jeden koniec włożę w spódniczkę, a drugi wypuszczę na spódniczkę. Jeszcze został krawat, hmmm jest czerwony w czarne paski nie wygląda źle, więc może zostać.
Gdy już wstępnie miałam zarys mojego mundurka szkolnego, zostało tylko zrobienie z niego to co zaplanowałam. Od razu wzięłam się za odpruwanie guzików i doszywanie nowych oraz za lekkie przetarcia na marynarce, gdy skończyłam od razu się w niego ubrałam i zaczęłam się przeglądać.
- Jak pięknie
- Masz rację panienko, ten mundurek wygląda piękne zwłaszcza na panience.
- Karl, Karl !!
- Tak panienko?
- Mam do ciebie prośbę, przynieś mi wszystkie akta uczniów.
- Ale panienko, to ...
- Nie obchodzi mnie co powie tata, masz mi je przynieść, teraz!
- Jak sobie panienka życzy - Karl poszedł do gabinetu ojca i wrócił z grubą teczką, od razu ja wzięłam i zaczęłam przeglądać. Nic mnie nie zaciekawiło do póki nie zauważyłam pewnej uczennicy: Nazywa się Kami Sanchez, jej ojciec jest jednym z pracowników taty, jednak to co wyczytałam o niej było ciekawe, lubi znęcać się nad słabszymi, wykorzystuje swoją pozycję jako bogata córka i gdy ktoś się jej sprzeciwia, to od razu zostaje wyrzucony ze szkoły pod pretekstem bójki.
- Zapowiada się cudownie.
- Czy coś się stało panienko?
- Ależ nie Karl, wszystko jest w porządku. - spojrzałam się na Milej
- Milej, która jest godzina?
- Jest dopiero 10:30
- Jak długo zajmuje droga z domu do szkoły?
- Jakieś 10 minut - odpowiedział Karl
- Samochodem, czy pieszo?
- Samochodem
- A pieszo lub rowerem ile zajmie?
- Nie wiem, może z jakieś 8-10 minut.
- Wspaniale - klasnęłam w dłonie - w takim razie przygotujcie mi rower, dzisiaj pojadę na rowerze, a i Karl pamiętaj, aby znaleźć tych chłopców z wczoraj i kazać im nie mówić kim naprawdę jestem.
- Ale co panienka zamierza zrobić?
- Nic chce tylko się z kimś pobawić.
- Dobrze, w takim razie znajdę ich i powiadomię.
- Dziękuję, a teraz wybaczcie, ale muszę iść do szkoły - Mówiąc to zakładałam czarne pantofle i szarą torbę na ramię. Już po chwili wyszłam z domu i nie mogłam uwierzyć, czekał na mnie rower, ale nie zwykły, tylko piękny czerwony rower z koszyczkiem z przodu, do którego włożyłam torbę i pojechałam prosto do szkoły. Gdy byłam już przy bramie, zauważyłam tych samych chłopców co wczoraj na boisku, byłam zdziwiona, bo kazałam przekazać Karlowi, że mają nie mówić nikomu o tym kim jestem, ale nie spodziewałam się, że będę na mnie czekać, chwila? Kiedy Karl im to powiedział? Zdziwiona podeszłam do nich.
- Cześć, czy czekacie na mnie?
- W sumie tak - odezwał się chłopak z czarnymi włosami zaczesanymi w Quiff, mający fioletowe oczy.
- Aha, ale wiecie o tym, że mnie nie znacie?
- Przecież znamy cię jesteś ..... - przyłożyłam rękę do buzi chłopaka z ciemno brązowymi włosami, gdzie jego grzywka była podzielona na pół i lekko podkręcona i zaczesana na boki, miał też czarne oczy.
- Cii, czy Karl nie rozmawiał z wami?
- Rozmawiał, ale Eiji jak jest podekscytowany to zapomina o tym o czym miał nie mówić.
- A tak właściwie to ja nie znam waszych imion.
- Faktycznie, nie przedstawiliśmy się - powiedział Eiji. - to tak to jest Momo - wskazał tego z fioletowymi oczami - to jest Osamu - wskazał na chłopaka z zielonymi oczami i fryzurze "Mata" - to jest Shinji - wskazał na chłopaka z niebieskimi oczami i jasno brązowymi włosami do ramion, z grzywką zaczesaną na boki - to jest Ikuo - wskazał na chłopaka z czarnymi roztrzepanym, krótkimi, czarnymi włosami i zielonymi oczami za okularami - to jest nasz kapitan Tetsu - wskazał na chłopaka w okularach z brązowymi oczami i ciemno brązowymi włosami do uszu z grzywką rozłożoną na boki, to właśnie on musiał wtedy zatrzymać policjanta, bo myślał, że włamałam się na teren szkoły - to jest Kazuo - wskazał na chłopaka z czarnymi oczami i fryzurą Faux Hawk - a to jest Kaito - wskazał chłopaka z czarnymi oczami i chustka na głowie.
- Miło mi was poznać, chociaż niektórzy mogli by przestać zachowywać się jak dorośli - mówiąc to spojrzałam się na Tetsu.
- Widzę kapitanie, że podpadłeś Nao - zaczął się śmiać Eiji, ale nie za długo, bo już po chwili Osamu walną go w głowę, a ja mimowolnie zaczęłam się śmiać.
- Masz ładny śmiech - powiedział Shinji, a ja od razu się zarumieniłam.
- Patrzcie Shinji doprowadził Nao do rumieńców
- Eiji przestań - powiedział Osamu, a ja nie zdążyłam nic powiedzieć, bo od razu zauważyłam, królową piekła idącą w naszą stronę, nie jaką Kami Sanchez, od razu moja postawa zmieniła się.
- O kogo my tu mamy, czy to nie banda zwykłych, zawsze spoconych chłopaków? - dziewczyny, które z nią były od razu zaczęły się śmiać, tak jak i ona, ale nie trwało to długo, bo zobaczyła mnie. - a ty? Kim jesteś?
- Witaj nazywam się Nao - z uśmiechem na twarzy to powiedziałam, chociaż miałam ochotę ją walnąć.
- Ah to ty jesteś ta nowa, jeżeli nie chcesz by ktoś zamienił twoje życie w piekło to radzę ci przyłączyć się do mnie - powiedziała Kami.
- Wiesz poznałam, chłopaków i chyba z nimi zostanę, ale jeżeli masz coś ciekawego do zaoferowania, to może się do ciebie przyłącze.
- Ooo widzę, że jesteśmy takie same, w takim razie chodź porozmawiamy.
- Dobrze, a gdzie?
- Co powiesz na szkolną stołówkę?
- Jak dla mnie może być.
- W takim razie chodź. - spojrzałam się na chłopaków i tylko mrognelam do nich, a potem poszłam za nią. W ciągu kilku minut doszłyśmy do szkolnej stołówki, oczywiście nie było miejsca, ale Kami szybko jakieś znalazła.
- Ej wy tam - jakąś grupka kiwnęła - tak wy, to jest nasze miejsce. - gdy tamci to usłyszeli to od razu zeszli i tak zdobyłyśmy miejsce na rozmowę. - siadaj, a więc skąd jesteś?
- Jestem z Ameryki, niedawno się przeprowadziliśmy.
- A kim są twoi rodzice?
- Mój tata pracuje w firmie, która zajmuje się sprzedażą modnych ubrań, dla młodzieży, a mama jest lekarką.
- Hmmm, wiedziałam, że jesteś wyjątkowa, ten mundurek szkolny, który nosisz jest przepiękny, skąd go masz? - zapytałam się jedna z przyjaciółek Kami
- A ten mundurek, sama go zrobiłam eee....
- Jestem Klara, a to moja siostra Marta
- Miło mi was poznać.
- Widzę, że umiesz się zabawić, chciała byś nam też przerobić mundurki? - spojrzałam się na nią - oczywiście nie za darmo, załatwię wszystkie potrzebne rzeczy, więc co ty na to? - spojrzałam się na nią i na innych i dopiero, wtedy zdałam sobie sprawę, że są tu chłopcy. Wybaczcie, ale przez jakiś czas będę grała tą złą.
- Jasne, nie ma sprawy pomogę wam z mundurkami. Tylko jak one miały by wyglądać?
- Ja chciała bym podobny do twojego, ale bez tego łańcuszka i tych dziwnych guzików, chce tylko krótszą spódniczkę i przetartą marynarkę
- Ja tak samo - jak siostry to siostry, wszystko muszą mieć takie same
- Dobrze, a ty Kami?
- Cóż ja chciała bym taki sam jak twój tylko ma mieć guziki w kształcie róży i na kieszonce od marynarki przyszytą różę w sercu, czy to nie problem?
- Oczywiście, że nie. Na jutro postaram się je zrobić.
- Dobrze, w takim razie po szkole przyniesie my ci je, będziemy czekać przy bramie.
- Dobrze. - wstały i wyszły, a ja do końca przerwy zostałam sama. I w sumie to do końca zajęć, czyli do 15:00, ahhh.
No cóż jak chce się, być dobrym to trzeba troszkę pocierpieć. Tak jak powiedziały, przyszły i dały mi mundurki, a ja jak wróciłam do domu to od razu zaczęłam, je zmieniać i dekorować. Skończyłam jakoś po 21, więc jak poszłam się odświeżyć do łazienki to skończyłam o 22 i zmęczona padłam, na uszko.

Niezapomniana Przygoda Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz