***
– Stworzyli je do obrony. – Celeor szukał wzrokiem pomiędzy rzędami. Spostrzegł drobną dziewczynę z ogoloną głową, która wpatrywała się w niego wielkimi ślepiami w kolorze fiołków. Wydawała się czekać na odpowiedź. Ruszył w jej stronę powolnym krokiem i zatrzymał się przed ławą, przy której siedziała. Oparł dłonie na blacie i przybliżył się do jej twarzy. Była szczupła. Spod jej koszuli odznaczały się obojczyki. Szmaty, które na siebie włożyła świadczyły o marnym statusie społecznym. Ludzie uwielbiali dawać znać innym, że są lepsi nosząc wyszukane stroje. Tego w nich nienawidził. Byli puści i zarozumiali. U Auridów każdy nosił podobne ubrania. Niezależnie od tego czy był z królewskiego rodu czy nie. Celeor, pomimo krótko obciętych włosów Renn, dostrzegł na nich kolor platyny. Nieludzka barwa. Intrygujące. Ta siedziała nieruchomo przed nim, czekając na jego reakcję.
– Zgadza się – odburknął a potem wciągnął powietrze przez nozdrza, usiłując dowiedzieć się czegoś więcej o dziewczynie, która przed nim siedziała. Wyczuł woń rozkładu, zgnilizny, fiołków i śmierci. Poczuł w gardle gulę obrzydzenia i niedowierzania. Wrócił do tablicy bez słowa. Musiał odetchnąć świeżym powietrzem, a Nestor był mu winien wyjaśnienia.
***
– Zapomniałeś mi o czymś wspomnieć Najwyższy Magu! – rzucił Celeor lodowatym tonem. Był wściekły i z trudem panował nad emocjami.
– Drogi Celeorze, uspokój się, na Dmiurgosa, i mówże jaśniej – odparł Nestor.
– Ta dziewczyna...
– Która dziewczyna? Powiedz o ... – Nestor nie zdążył dokończyć.
– Przestańudawać. Znamy się już wystarczająco długo, żeby się darzyć zaufaniem, a przedewszystkim szacunkiem. Jesteś mi winien prawdę. I jeśli usłyszę od ciebie choćbyjedno kłamstwo, wyjadę z Cytadeli i nie spotkamy się nigdy więcej, a ty będzieszszukał nowego nauczyciela run i magii. Jeżeli ja ją wyczułem tak wyraźnie, to ity musiałeś coś zauważyć. Kim ona jest? – Najwyższy Mag westchnąłprzeciągle. Ta rozmowa była nieunikniona. Pewną naiwną cząstką swojego rozumu,łudził się że Aurida nie zauważy pośród innych małej, ogolonej głowy. Fortel z wymyślonymi wszami miał odwlec w czasie tę rozmowę, a dziewczynie zapewnić chwilową anonimowość. Ogolenie jej platynowych włosów niewiele jednak dało. Coś poszło nie po jego myśli.
– Masz rację Celeorze. Nie zrozum mnie źle. Zdawałem sobie sprawę, że pewnego dnia się domyślisz, że Renn nie jest zwyczajną uczennicą. Jednak ukrycie jej prawdziwej tożsamości wydawało mi się konieczne, przez wzgląd na jej bezpieczeństwo i obietnicę, którą złożyłem jej dziadkowi. Renn z Dębowej Puszczy wychowała się na Dzikich Polach i od najmłodszych lat wykazywała zdolności magiczne. Dość wyjątkowe i silne jak na swój wiek. Jej dziadek – a raczej mężczyzna, który ją wychował starał się odizolować ją od ludzi, ale gdy przypadkowo jej istnienie wyszło na jaw, został zmuszony by posłać ją do wiejskiej szkoły, jak każe prawo. Tam ujawniły się jej zdolności magiczne i musiała skończyć tutaj.
– Nałóżmy na nią jarzmo i zakończmy tę farsę – przerwał mu Aurida.
– Wiesz, że nie możemy tego zrobić bez zebrania Rady. Ona zasługuje na taką samą szansę jak każdy inny. Nie skreślaj jej po jednym dniu.
– Jej dar jest nieczysty. Tu nie chodzi o dawanie szansy, tylko o niebezpieczeństwo, które ta smarkula stwarza. Jej magia jest mroczna i niestabilna.
– Dlatego tu jest jej miejsce. To od nas zależy jak ona się ukształtuje i jak potoczy się jej los. Bądź cierpliwy Celeorze i daj jej szansę. O nic więcej cię nie proszę. Naucz ją tego, co potrafisz najlepiej pośród nas wszystkich, a jeżeli okaże się, że jej moc wymyka się spod kontroli i zmierza... w mrocznym kierunku, wtedy rozważymy inne rozwiązania.
YOU ARE READING
Renn z Dębowej Puszczy
FantasyRenn spędziła całe swoje dzieciństwo w odosobnieniu, wychowywana jedynie przez dziadka. Gdy niespodziewanie ujawnia swój magiczny talent otwiera się przed nią szansa na zostanie magiem. Żeby to osiągnąć, musi przetrwać szkolenie w Cytadeli Magów. Je...