ROZDZIAŁ 8

78 9 0
                                    

Czekam na wasze komentarze tutaj i na twitterze 💙

#WKMEwnb 

Małe przypomnienie: Rozdziały tutaj udostępniane są pisane na surowo, wiele rzeczy może z czasem ulec zmianie i na pewno tekst przejdzie korektę, więc jak wyłapiecie jakiś błąd możecie śmiało mi tu pisać.

MIŁEGO ROZDZIAŁU 💙

Ubranie niewygodnego mundurka na lekcje w Akademii Silver Ice należało do męczącego rytuału każdego poranka podczas trwania tygodnia zajęć. Krótka spódniczka w biało-niebieską kratkę i w podobnym stylu marynarka, pod którą nosiliśmy białą koszulę z krótkim rękawkiem, a do tego eleganckie czarne mokasyny, składały się na damski zestaw ubrań, które otrzymywała każda uczennica na początku swojej nauki. Męski mundurek różnił się jedynie tym, że zamiast spódniczki, chłopaki nosili spodnie i męskie mokasyny. Zawsze otrzymywaliśmy po dwa zestawy, w razie wypadku lub prania, mieliśmy zapas.

Wiadomość, którą otrzymałam siedziała mi z tyłu głowy, nie miałam zamiaru jej ignorować, lecz nic z tym zrobić także nie mogłam. Ta osoba chciała mnie przestraszyć, groziła mi skrzywdzeniem mamy, wierzyłam w autentyczność tych słów, miałam zbyt wielu wrogów, oni wszyscy działali na moją niekorzyść i w większości robili to potajemnie. Policja i tak nie uwierzyłaby w moją wersję wydarzeń, oni czekali tylko na moje kolejne potknięcia, które coraz bardziej mnie pogrążą w świetle całej tej sprawy. Musiałam bardzo uważać na wszystko, co robiłam i mówiłam, przy kim to robiłam i w jakim miejscu.

Zastanawiałam się kto zostawił mi ten list, miałam kilka typów, jednak żaden nie był na tyle pewny, aby podjąć się działania już teraz. Jeśli zbyt wcześnie zdradziłabym się ze swoimi podejrzeniami, mogłabym zostać uciszona i to w ten najgorszy z możliwych sposobów.

Wyszłam z domu idealnie przed czasem, dzięki czemu znalazłam się w murach akademii przed innymi uczniami ze swojego rocznika. Unikałam tych ludzi z jednego, ważnego powodu. Nikomu nie mogłam ufać, choćbym bardzo chciała. Każdy z nich mógł mieć w stosunku do mnie nieciekawe plany, a ostatnio w kręgu mojego zainteresowania znalazł się Needle. Jego nagła zmiana i chęć pomocy sprawiły, że w mojej głowie zapaliła się alarmująca czerwona lampka.

Weszłam do auli i usiadłam w najwyższym możliwym rzędzie. Zaczęłam wyjmować książki, akurat gdy inni uczestnicy zajęć zajmowali kolejne miejsca. Czułam na sobie ich wzrok, każdy od kilku dni patrzył na mnie, jak na intruza, ale starałam się ich ignorować. Oto im przecież chodziło, liczyli na to, że wydobędą ze mnie wszystkie słabości i zabawią się moim kosztem. Ludzie z czyjegoś niepowodzenia robili sensację, a aktualną były postawione mi zarzuty, które musiałam oczyścić do wyznaczonego terminu, cały czas pozostając pod obserwacją policji.

Zajęcia miały się zaraz rozpocząć. Skanowałam wzrokiem salę i niefortunnie mój wzrok padł na drzwi wejściowe, które akurat się otworzyły. Do środka wszedł Rowan Red, który szybko mnie zauważył. Nasze spojrzenia złączyły się na kilka sekund, ale po zorientowaniu się na kogo patrzyłam, obróciłam głowę w drugą stronę. Przeklnęłam kilka razy, bo zdawałam sobie sprawę, co się za chwilę wydarzy.

– Cześć, Shell.

No, kurwa zajebiście.

Usiadł obok mnie, wyraźnie słyszałam, jak otwierał krzesełko i je zajął. Personalnie nic do niego nie miałam, zawsze starał się być dla mnie miły i nie zachowywał się w taki sam sposób, co reszta paczki Colette. Chłopak potrafił rozładowywać napiętą atmosferę i sprawiał wrażenie tego najbardziej wyluzowanego z grupy.

Policzyłam do pięciu i spojrzałam na niego.

– Cześć, Red – odparłam nie chcąc wyjść na jeszcze większego ekscentryka, niż już mnie postrzegano. – Pierwszy raz widzę cię w swojej grupie przedmiotowej – stwierdziłam nie kryjąc zdziwienia. – Przepisałeś się czy jak? – zapytałam, zaskakując tym samą siebie.

Who Killed My Enemy? - ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz