Rozdział 2

41 8 1
                                    

– Taaak... – westchnąłem – To było bardzo urocze spotkanie.

– A to już mnie akurat nie interesuje. Angelo – Skupił uważne spojrzenie na kobiecie – Czy mogę cię prosić na chwilę?

– Oczywiście.

Patrzyłem, w jaki sposób Vlank się poruszała. Jej ciało zgrabnie i bezszelestnie sunęło do przodu, a jedynym odgłosem, które oznajmiał, że w ogóle była w pobliżu, był stukot jej ciężkich kozaków.

Szła wyprostowana, z uniesioną głową i wysuniętymi do przodu piersiami. Skórzane spodnie opięły jej chude nogi i podkreśliły kształt pośladków.

– Jeszcze trochę i zaczniesz się ślinić – wydusił z siebie Viktor jednym tchem.

– A ty nie? – Odbiłem piłeczkę.

– Nie ma do czego.

Prychnąłem.

– Masz bardzo kruche ego.

– Nie wiem, o czym mówisz.

Przetarłem zmarznięte dłonie i włożyłem je do kieszeni spodni.

– Spuściła ci łomot, fakt, ale nie udawaj, że nagle przy tym oślepłeś – Skinąłem głową w kierunku salonu – Idziesz?

– Gdzie? – westchnął.

Zacisnąłem i rozluźniłem palce.

– Do dupy, kurwa.

Nie znosiłem w tym człowieku jego infantylności. Bo taki właśnie był Viktor Steel. Infantylny i nieporadny. Jego obecność tutaj była zbędna już od pierwszego dnia służby i choć minęło ich od tamtej pory ponad trzysta – nic się nie zmieniło.

Skrzywiłem się i obrałem drogę do salonu.

Widok na rozciągającą się przestrzeń zasłonił mi zespół techniczny z białymi maskami na twarzach, zbierający ślady i dokumentujący, nawet najdrobniejsze, szczegóły. Kilku potężnych mężczyzn zgromadziło się dokoła ciała.

Pierwszym, co udało mi się dojrzeć, były nogi. Cholernie długie, chude jak patyki, nogi z miejscowo odrapanymi z czarnego lakieru paznokciami.

Poczułem dreszcz przechodzący wzdłuż moich pleców. Przepchnąłem się między technikami, unosząc ku górze coraz bardziej ciążącą mi odznakę.

Mimo świadomości, że widziałem już naprawdę wiele, moje serce i tak obijało się o żebra, a rosnąca niepewność sprawiła, że niewidzialny kamień osiadł na moim żołądku.

I choć początkowo myślałem, że ta sprawa będzie jedną z tych, które rozwiążę i zepchnę w czeluści pamięci, gdy zobaczyłem ciało, wiedziałem, że się przeliczyłem.

Żółć podeszła mi do gardła. Oczy zaszły mi mgłą. Cofnąłem się gwałtownie, wpadając plecami na jednego z naszych. Przyłożyłem dłoń do ust i kilka chwil później znalazłem się przy jednym z dużych, frontowych okien. Szarpnąłem za klamkę i wychyliłem głowę na zewnątrz.

Zwymiotowałem całą zawartość swojego żołądka na rosnące poniżej krzewy.

Zaciągnąłem się zapachem świeżego, zimnego powietrza. Pachniało deszczem i ziemią.

– Chcesz wody? – usłyszałem za sobą kobiecy głos.

Przetarłem rękawem spierzchnięte usta i spojrzałem na stojącą za mną blondynkę. Jedna z techniczek. Wyciągnęła do mnie rękę z butelką wody. Skinąłem jej głową w geście uprzejmości i wziąłem butelkę. Wypiłem łapczywie kilka łyków.

Sinless | 18+ | W trakcieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz