POV Krystiana
Leżałem w salonie patrząc na sufit. Pod głową miałem miękką poduszkę a na kolanach puszysty kocyk. W rogu pokoju paliła się wysoka lampa. Światło leniwie odbijało się od szyb. Powoli zamykały mi się powieki. Przez głowę przelatywało mi coraz mniej myśli. Słyszałem mój własny oddech i bicie serca.
Dostałem ten koc od Zuzi.
Zastanawiałem się, "czemu go nie wyrzuciłem?" Zerwaliśmy już rok temu.
Serce przyśpieszyło na zwyczajną myśl o byłej. Brakowało mi jej tak naprawdę. Brakowało mi nocy spędzonych z nią. Zazwyczaj ona działała na mnie jak lekarstwo lub źródło uspokojenia. Po każdej bójce opatrywała mnie. Zawsze mnie wysłuchiwała. Zatęskniłem za tym. Łza spłynęła mi po policzku. Tak cholernie jej potrzebuje. Potrzebowałem kogoś by znowu mnie tak słuchał. Potrzebowałem nowego źródła szczęścia, nie mogłem już wiecznie zamartwiać się moimi obecnymi problemami. Potrzebowałem zrozumienia.
Zanim się spostrzegłem już przewijałem moje stare wiadomości z Zuzą. Nie wiem jak to działa, ale gdy tylko odczytywałem te wszystkie zdania, które ze sobą wymieniliśmy, od razu poczułem swojego rodzaju nostalgię. Pomimo, że życie było wtedy dla mnie chujowe, to ona potrafiła je dla mnie rozjaśnić.
" Kocham cię Krystian" - przeczytałem z zaciemnionego ekranu. Teraz to już płakałem jak dziecko. Chce miłości, jednak boję się jej. Nie mam zamiaru przeżywać kolejnego rozstania. Wszystkie były dla mnie bardzo ciężkie i przytłaczające. Miałem problem żeby po prostu podnieść się rano.
" Myślałem, że jest nas dwóch. Chyba się pomyliłem" - łamiącym się głosem przeczytałem wiadomość napisaną przeze mnie. Wysłałem ją już 11 miesięcy temu, ale wciąż uderza mnie tak samo mocno.
Mijały godziny. Wskazówki zegara w kuchni docierał do godziny 5:30. Na ekranie telewizora leciały wyciszone losowe seriale. Nie mogłem już w ogóle zasnąć. Oczy miałem czerwone od łez. Kurwa, czemu znowu muszę się tak czuć.
Za oknem wisiały ciężkie szare chmury. Ten widok nie pocieszał mnie ani trochę. Podparłem się na łokciu i usiadłem opierając się o miękkie poduszki kanapy. Byłem w chuj zmęczony. Nie miałem nawet siły się podnieść, ale musiałem iść do kibla. Boże święty.
Po moich kilku próbach wstania na nogi w końcu udało mi się przejść do kuchni i podeprzeć się na blacie. Na górnej półce stała whisky. Szczerze, nie jestem z siebie ani trochę za to dumny, ale po takiej nocy poprostu musiałem się napić. Otworzyłem butelkę i wlałem w siebie ile tylko mogłem, po czym poszedłem z butelką do łazienki.
Stanąłem przed lustrem. Błędnym wzrokiem starałem się spojrzeć sobie samemu w oczy. Fale zmęczenia uderzały we mnie coraz mocniej z każdą sekundą. Kolejny łyk. Wyglądam jak bym ze śmietnika wylazł. Następny łyk. Gorzkie. Popierdoliło mnie już do reszty. Pali w gardło. Nie umiem sobie nawet z własnymi emocjami radzić. I następny. Weź ty się chłopie ogarnij.
Zatrzymałem się w drzwiach do sypialni. Na horyzoncie nie było ani centymetra widocznego słońca. Jedynie ciemno-szare chmury delikatnie się rozjaśniły. Alicja spała. Pomieszczenie z każdą minutą stawało się coraz bardziej widne.
Wyszedłem z łazienki. Za mną w mojej ręce potoczyła się nieszczęsna butla alkoholu.
Nie wytrzymam zaraz.
Butelkę postawiłem na stoliku nocnym a sam położyłem się na łóżku. Jak najbardziej po prawej. Nie chciałem budzić Ali. Podobała mi się rozmowa z nią. Ogólnie uważałem ją za bardzo dobrą osobę. Cieszę się, że Kacper ją do nas zabrał.
Martwiłem się jedynie trochę tym jak opisywała jej nieskończone studia. Opowiadała to tak, jak by było to dla niej bardzo bolesne. Mam nadzieje, że nie musi tego przeżywać tak jak ja. Chciałbym jej pomóc.
Było zimno. Ale tylko przez chwilę. Zasypiałem czując ciepło.
Obudziłem się z cholernym bólem głowy.
Byłem przykryty kołdrą. Na szafce stała szklanka wody. Niezdecydowanie obróciłem się na drugi bok. Pusto. Od razu zerwałem się do siadu. Poszła. Zrobiło mi się odrobinę przykro. Przydało by mi się teraz trochę pogadać a Ali wydaje się do tego dobrą osobą. Nawet zostawiła mi wodę. Bardzo kochane.
W końcu do mieszkania wskoczyły promienie słońca. Sypialnia pokryła się w złocie. Przymulony patrzałem na ten piękny widok. Wyglądałem za okno gdzie toczyło się uliczne życie. Wstałem z łóżka czując okropny ból pleców. Chyba nie mogę spać na boku. Czuję się staro.
Wypiłem wodę, sprawdziłem godzinę. Już koło 12. Westchnąłem ciężko. Miałem dziś na 19 umówione spotkanie w wytwórni. Kilka papierków do podpisania. Potem do Kacpra, żeby naradzić się co tam z koncertem. Nie miałem na nic siły. A już szczególnie na jeżdżenie po Łodzi.
Po śniadaniu i umyciu się sięgnąłem po telefon. Alicja napisała.
- DZIEKUJE ZA NOCLEG !!!
- za bluzę też, oddam przy najbliższej okazji
nie ma za co doslownie -
miło było bardzo, trzeba kiedyś powtorzyc -
- ooo chętnie💪💪💪
- ej ale Krystian nie wiem czy picie z rana to dobry pomysł
- nie musisz dziś do GUGU jechać?
dopiero wieczorem, ale no masz racje -
nie powinienem -
sori nie chcialem zebys mnie w takim stanie widziala -
- nawet najlepszym się zdarza wpaść w bagno
- jak będziesz potrzebować wsparcia to pisz Krystian okej?
- jeszcze raz dzięki za gościnę <3 muszę do pracy zmykać papa
papa milej pracy 🌼-
Odłożyłem telefon na stół w jadalni. Mam dziś trochę do roboty.
Chciałbym z nią jeszcze popisać.
-----------------------------------------------------------------------------------
UWAGA wiadomości są trochę rozjebane ale nie mam na to wplywu bo pisze to na lapku. Jak będę mieć czas to z tym poeksoerymentuje
Dzis troche krocej ale zaraz usne (przez ciebei nie spie dzieki tobie zasypiam<3)
Kacper - pracuje trochę w branży muzycznej, trochę w salonie samochodowym ojca. Szatyn, trochę basic, 185 wzrostu. Kolega Alicji z dzieciństwa
Bartek - Do końca nie wiadomo skąd się urwał, ale wiadome jest, że przywiał go Chivas. Robi trochę w muzyce, specjalizuje się w mixie. Blondyn. 187 wzrostu.
CZYTASZ
Czy jej kupić gaz?
RomantikZ Krystianem znam się stosunkowo krótko. Odkąd zaczęłam pracę jako organizator eventów znacznie się zbliżyliśmy. A pomyśleć że jeszcze rok temu byłam zwykłą fanką... Teraz, pomimo iż życie jest ciekawsze i mam się gdzie podziać, coraz ciężej mi się...