1

16 1 1
                                    

   Dzisiaj miał być kolejny, nudny, poniedziałkowy dzień w szkole. Jedynym powodem dla którego jeszcze jakoś żyję w tej budzie, jest mój przyjaciel, Han Jisung. Poznaliśmy się jeszcze w czasach gdy codziennie wychodziliśmy na osiedlowy plac zabaw  i tak jakoś wyszło, że z nim bawiło mi się najlepiej. Tak więc, mamy kontakt do teraz. Chodzimy do tej samej klasy, 1c na humana.

Rozglądałem się za Hanem kiedy już dotarłem na szkolny korytarz. Stał oparty o ścianę zaraz obok drzwi do naszej klasy.

-Hej!

-Siema, Felix, czekałem na ciebie.

-Właśnie widzę. -Odpowiedziałem z uśmiechem. -Jestem taki wykończony. Uczyłem się wczoraj do późna i...- Zacząłem, ale przerwalem nagle patrząc jak jakieś dziecko prawie wywaliło się na korytarzu.

-Ah, myślałem, że się wyjebie.

-No cóż, też tak myślałem...

Po wypowiedzieniu tych słów nagle mój wrok znowu skupił się na małym chłopcu, który tym razem przewróciłem się o własne nogi. Nacząłem śmiać się z Jisungiem tak mocno, że nie mogłem otworzyć oczu. Wyczułem czyjąś obecność obok mnie i myśląc, że jest to mój przyjaciel przytuliłem się do niego.

Od razu wróciłem uwagę na to, że to raczej nie był Jisung. Wydawał się być wyższy i w ogóle inny z sylwetki. Ale zaraz... Skoro to nie Han, to do kogo ja się kurwa przytulam?!

Otworzyłem oczy i spojrzałem w górę. O matko najświętsza. To był chłopak z klasy maturalnej. Patrzył się na mnie zdziwiony i nieco rozbawiony. Kiedy zdałem sobie sprawę z tego, że nadal go obejmuję, natychmiast upuściłem ręce i wbiegłem speszony do klasy.

-Nic się nie stało młody!- Zawołał.

Usiadłem w ostatniej ławce w środkowym rzędzie i położyłem plecak obok. Chciało mi się płakać... Chwilę później zdałem sobie sprawę, że niedaleko mnie Han dusi się ze śmiechu.

-To nie jest śmieszne, zamknij się!- Krzyknąłem.

-Właśnie, że jest! Właśnie przytuliles jakiegoś randoma na korytarzu! Ciesz się, że był z maturalnej i za rok odchodzi, bo gdyby był w naszym wieku to wlokłobysię to za tobą do dnia, w którym ukończysz liceum.

-Dobra cicho już i nie przypominaj mi o tym!

-Uuu ktoś tu się chyba zakochał! Ale masz rumieńce!

Jakby tak o tym pomyśleć... Może faktycznie coś w tym jest... Może faktycznie mi się spodobał? Nie, to niemożliwe... Widziałem go tylko przez sekundę... Ale ten jego głos... I jego ciepło... I... Mój Boże!

-A co jeżeli tak?

-Hm... Nazywa się Hwang Hyunjin, chodzi do 4a na biolchem i z tego co wiem, jego przyjacielem jest Minho. Ten za którym kiedyś latałem.

-Po pierwwsze, skąd ty to wiesz? A po drugie KIEDYŚ latałeś?

-Po pierwsze mam paru znajomych w tej szkole, a po drugie, tak i bez dyskusji.

-Dobrze, dobrze.

Musieliśmy jednak przerwać naszą rozmowę, ponieważ do klasy wszedł nauczyciel. Przez całą lekcje coś pierdolił niezrozumiałego, a ja bazgralem marginesie w zeszycie myśląc o wszystkim co przyszło mi na myśl. Czyli głównie o Hyunjinie... Chciałbym go, ale pewnie mnie już nienawidzę za to, co stało się przed lekcjami.

-Lee Felix! Czy ty w ogóle słyszysz co ja mówię?

-Yyy no tak... Ale czy ja słucham to jest już inna sprawa...- Powiedzialem, po czym cała klasa wybuchnęła śmiechem.

-Tak? Świetnie. W takim razie dostajesz uwagę. I pytałam się ciebie wcześniej, czemu nie robisz notatek?

-No bo ja to wszystko umiem?

-Zobaczymy na kartkówce jutro.

-Jakiej kartkówce?- Zapytałeś oskarżycielsko, bo pomimo tego, że prawie jej nie słuchałem, byłem niemal pewny, że nie mówiła nic na kartkówce.

-Właśnie widać jak mnie słuchasz.

Po wypowiedzeniu tych słów nauczyciel już chciał zmieniać temat, ale przerwał mu dzwonek. Wstałem i zacząłem pakować książki i zeszyt do plecaka.

-Co ty odpierdalasz debilu!- Krzyknął Jisung.

-No właśnie też nie wiem, ale mam jakiś gówniany dzień...

-Chodzi ci o tego przytulasa z Hyunjinem?

-Może.

-Czyli tak. Felix... - Powiedział i położył mi rękę na barku. -Nie przejmuj się tym tak. Naprawdę. Każdemu się zdarza...

-Każdemu się zdarza przytulić przez przypadek przytulić najpiękniejszego chłopaka w tej szkole i uciec z rumieńcami?!- Zawołałem wkurzony i odtrąciłem jego dłoń.

Popatrzyłem dookoła czy nikt nas nie usłyszał, ale naszczęście każdy był zajęty czymś innym niż słuchaniem naszej "dramy".

-Matko boska, Felix... Czyli teraz cały czas będziesz tylko o tym myślał i nawet do niego nic nie powiesz?

-Po tym co zrobiłem? Napewno nie.

-Ale przecież to nic strasznego...

Westchnąłem. Nie chciałem z nikim gadać, a w szczególności o Hyunjinie.

-Daj mi już spokój...- Powiedziałem po chwili.

-Dobra, to ja idę do sklepiku, a ty jak chcesz.- Odpowiedział po czym wyszedł z klasy.

                             * * *

   Dobra, skoro na chwilę byłem bez Felixa, to wypadałoby poszukać jego krasza i coś mu naopowowiadać. Nie musiałem szukać go długo, siedział na stołówce i tak, jak większość uczniów na przerwach tutaj, uczył się słuchając muzyki. Podszedłem powoli i niepewnie, ale kiedy Hyunjin spojrzał się na mnie i zdjął słuchawki, udawałem nieco pewniejszego.

-Co tam?- Zapytał kiedy byłem dostatecznie blisko. -Pozdrów kolegę.

-No wiesz, przyszedłem przeprosić w jego imieniu, bo on zabardzo się stresował...- Zacząłem.

-Czym się stresował?

-A jak myślisz?

-Uroczy jest. On zawsze się do wszystkich tak klei?

-Tylko do mnie. Właśnie miał się do mnie przytulić ale stanąłeś obok i chyba pomyślał, że jesteś mną...

Chłopak zaśmiał się pod nosem delikatnie się uśmiechając.

-Podasz mi swojego instagrama?- Spytał po chwili.

-Jasne.

Wyciągnąłem telefon i podałem go do Hyunjina, aby mógł wpisać swoją nazwę, więc go zaobserwowałem, a on zaobserwował mnie.

________________________

Siema ludzie

Witam w moim nowym fanfiku

Mam nadzieję, że się spodoba

I feeling love with someone... (Hyunlix)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz