V

0 1 0
                                    

Siedzieliśmy już w restauracji po kolacji, rozmawialiśmy przy winie. Bardzo przyjemnie mi się z nim rozmawia. Każdy temat jest interesujący.

-Opowiedz mi coś o twojej rodzinie- mówi chłopak

-Jestem jedynaczką, mieszkam z mamą, a mój tata nie żyje. Mam dziadków w Polsce.- bo ogólnie to mieszkam w Londynie w tym momencie- przeprowadziliśmy się bo rodzice dostali tu pracę, a tata był z Anglii. Ale to było jak miałam 7 lat. To teraz ty opowiedz.

-Moi rodzice mieszkają pod Londynem nie lubią miasta. Mam siostrę Nine ma 9 lat.- uśmiecha się

-Duża różnica wieku między wami jest.

-Ale bardzo dobrze się dogadujemy.

-Ja zawsze chciałam mieć rodzeństwo no ale niestety nie było mi to pisane. Mam za to Lidkę poznałyśmy się w podstwówce i jesteśmy nierozłączne.

-Fajnie jest mieć przyjaciół.- oczy mu posmutniały-Niestety jak odnosi się sukcesy to raczej się ich nie ma. Pieniądze niszczą wszystko.- kwituje Alex dopijając kieliszek wina.

-Mnie nie obchodzi status człowieka. Mam to w dupie. Dla mnie liczy się charakter.-uśmiecham się do kolegi

-Wydajesz się inna niż wszystkie dziewczyny. Jakoś tak mogę z tobą swobodnie rozmawiać nie martwiąc się, że powiem coś nie tak.

*

1.00 właśnie weszłam do domu. Jestem strasznie zmęczona nawet się nie przebieram. Poprostu padłam na łóżko jak pet. Wstałam jak zwykle koło 6.00. Dziś był ciężki dzień więc zanim się zwlekłam z łóżka zeszło mi 15 minut. Poszłam pobiegać byłam jak zwykle w parku, biegłam powoli w pewnym momencie ktoś mnie złapał za ramię odrazu się odwróciłam i wyciągnęłam rękę, żeby uderzyć tą osobę. Moja ręka zatrzymuje się przy samej twarzy nie kogo innego a Alexa.

-co ty tutaj robisz?- zapytałam zdezorientowana, nie dość,że się nie wyspałam to jeszcze Alex mnie widzi w takim stanie.

-Stwierdziłem, że zobaczę jak to jest biegać rano a nie popołudniami i wieczorami- uśmiechnął się- mogę dołączyć do ciebie?

-Pewnie- odwzajemniłam uśmiech

*

-Zastanawiam się czemu tak ta nasza Znajomość się rozwija- mówie do kolegi- Nie spodziewałam się, że będziemy utrzymywać kontakt po pierwszym spotkaniu.

-Jesteś inna, wyjątkowa. Mam cały czas uśmiech na twarzy jak mogę spędzać z tobą czas. Chciałbym cię poznawać- mówi mój towarzysz stając przedemną.Jest wyższy o ponad głowę więc automatycznie muszę podnieść wzrok na niego.- Chciałbym cię dziś zaprosić do mnie na kolacje. Nie przyjmuje odmowy.

-Ty poprostu chcesz mnie utuczyć- mówie i śmiejemy się razem

-Lubie jedzenie, tak poprostu. Biegasz więc myślę, że przyjęcie to ci nie grozi.-uśmiecha się tym swoim pięknym uśmiechem.

Spacerowaliśmy parkiem powoli, odpoczywaliśmy po ponad godzinnym bieganiu. Wyjątkowo dziś jestem zmęczona. Alex postanowił mnie odprowadzić do domu.

*

Do kolacji zostało mi około godziny, ostatnie poprawki makijażu i fryzury. Ubrałam dzisiaj czerwoną sukienkę miała ona dość duży dekold, ale za to była z długim rękawem. Zbliżają się już chłodniejesze dni takie jak dzisiejszy październikowy wieczór. Zamówiłam sobie taxi i przemiły pan podrzucił mnie na wskazany adres, który Alex podał mi po naszym spacerze. Faktycznie było to dwie ulice od mojej szkoły. Stoję właśnie przed drzwiami ogromnego domu, w większości jest on biały z elementami drewna wygląda bardzo uroczo i nowocześnie, ma piętro i ogromne okna. Odrazu pomyślałam komu chce się myć te okna. Zadzoniłam dzwonkiem, po3 minutach usłyszałam za drzwiami tupotanie, otwarł mi drzwi Alex ubrany w białą koszule i czarne czyste spodnie, a na sobie miał fartuch w kolorowe kwiatki. Jak go zobaczyłam to odrazu się uśmiechnęłam.

-Dzień dobry- powiedziałam do kolegi z uśmiechem, zagryzając wargę wyglądał naprawdę, obłędnie.

-Dzień dobry- odwzajemnił uśmiech i przytulił mnie do siebie.-Pięknie wyglądasz- szepnął mni do ucha, a ja zaczerwieniłam się.-Zapraszam cię do salonu- powiedział biorąc moją dłoń i ciągnąc mnie w korytarzem do przestronnego salonu z otwartą kuchnią. Na środku stała sofa i dwa fotele na przeciwko wielki telewizor, niedaleko stał stół z 10 krzesłami ale tylko przy dwóch była zastawa na stole stały piękne róże. Klimatu dodawały zapalone świece. Był w tym pomieszczeniu taki przyemny pół mrok. Cały salon był oszklony na ogród ale w tym momencie był ten widok zasłonięty roletami. Kuchnia była bardziej rozświetlona, a w niej stał Alex coś kończył gotować.

-Pięknie tu masz- podeszłam do wyspy kuchennej i sobie usiadłam patrzyłam na niego. Nie wiem czemu ale zaskakuje mnie ten człowiek. Niby taki bogaty ale widać, że sodówka mu do głowy nie uderzyła.

-Dziękuje, może i jest pięknie ale mega pusto- jego głos posmutniał- chodż tutaj- powiedział a ja wstałam- spróbuj- podał mi łyżkę z sosem i zjadłam ją

- o matko jakie to dobre dawno nie jadłam niczego tak dobrego- moje zmysły oszalały,to było naprawdę dobre.

Popatrzyłam mu w oczy i zbliżyliśmy się do siebie, nasze twarze dzieliło dosłownie kilka centymetrów.

Więcej Się Nie Zakocham... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz