Rozdział 1 - Jakieś emocje

3 1 0
                                    

- Witamy. W czym mogę pomóc?- kiedy usiadłam do stolika, poprostu zamierzałam ukraść jedzenie, żeby przetrwać i te sprawy. Zazwyczaj wyglądało to tak, że podchodziłam, oczarowywałam mężczyzn swoim wyglądem (No chyba, że to była kobieta, to rozmawiałam z nią o utrzymaniu rodziny) no, a później zwiewałam, gdzie pieprz rośnie.

Ale zdecydowałam się powiedzieć prawdę. Musiałam znaleźć dom, i rodziców.

- Niech pani siądzie.- poleciłam kobiecie, a ona zajęła miejsce obok mnie.

- Wie pani, przypłynęłam tutaj tratwą. Płynęłam cały rok, a tydzień temu skończyły mi się zapasy. Kiedy miałam 5 lat, rodzice zostawili mnie pod drzwiami dziadków. Babcia i dziadek mieli wtedy 61 lat, i utrzymywali się tylko z emerytury. Mama i tata, zostawili im liścik, że lecą na Bali, bo wtedy byli bardzo bogaci. A dziadków, stać było tylko na jedzenie dwa razy na tydzień, i nie mieli nawet kasy na ubrania. Przypłynęłam ich odnaleźć. Mogłaby pani dać mi chociaż najtańszą pozycje z waszego menu?- zaczęłam szeptać.

- O Jezu, dziecko. Gdzie masz bagaże?- powiedziała kobieta, I pogłaskała mnie po głowie.

- Są bezpieczne. Mogłaby mi pani pomóc? Błagam. Jestem tak głodna, że zjadłabym nawet karaluchy.- tłumaczyłam kobiecie. Nie chciałam zdradzać mojej miejscówki za bananowce. (Tak naprawdę w duchu modliłam się, aby nikt mi nic nie ukradł)

Po jedzeniu, które wręczyła mi kobieta, miałyśmy czas porozmawiać. Czułam, że to dobra osoba.

Chwilę później dołączył do nas jej syn, Zale Easton. Ładny typ, ale nie szukam związków. Pani Coralie wyjaśniła synowi sytuację.

- Dziękuję pani, naprawdę.- podziękowałam Coralie.
Byłam jej dozgonnie wdzięczna. Ale musiałam jeszcze ukraść jakieś ubrania, wodę i znaleźć toalety publiczne.

- Zapewne nie masz noclegu, prawda?

- Nie stać mnie na ubrania, a co dopiero na materac. Będę nocować na tratwie. Już będę się zbierać. Dziękuję jeszcze raz.- odeszłam od stołu, i już zaczęłam iść ku wyjścia, lecz złapała mnie jakaś męska dłoń.

Wtedy się odwróciłam, a chłopak uśmiechnął się szczerze.

Co się chichrasz?

- Słucham? - zapytałam chamsko, ale w myślach obwiniałam się, że powiedziałam to takim tonem.

- Nigdzie nie pozwolimy Ci odejść. Pójdź po bagaże. Za pięć minut pod czarną terenówką. Pojedziesz z nami do domu. Zaraz południe.- ale dobroduszny... no ale na moje szczęście nie lecę na takich.

- Naprawdę będę już zmykać. Nie będę się narzucać. Muszę... znaleźć toalety publiczne.- wymyśliłam na poczekaniu.

- Skarbie, przecież nie odejdziesz od nas tak szybko. Eastonów się tak szybko nie zapomina. No, zmykaj.- po raz kolejny nie zgodziłam się, i tak w kółko, aż...z ust pani Coralie padły takie słowa:

- Mówiłaś, że szukasz pracy. Szukamy nowych kelnerów. Z chęcią Ci pomożemy. Wiesz, na Bali nie da się przeżyć za dosłownie nic. My cię zatrudnimy, ale musisz u nas zamieszkać. Zgoda?

Chyba pójdę na tę ofertę. W sumie, jeśli zostawiłabym ich bez słowa, może wezwaliby policję, że niepełnoletnie dziecko tak jakby błąka się samo po ulicach Indonezji.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Change of white (WHITE #1) WSTRZYMANE DO 01.01.2025)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz