𝟏

42 7 23
                                    

Obudziło mnie uginanie się materaca obok mnie. Przetarłam oczy dłonią i podniosłam się do siadu. Zobaczyłam Marca kładącego się obok mnie na łożku.

-Mógłbyś założyć spodnie? - spytałam gdy zobaczyłam, że jest w samych bokserkach.

-Tym razem się zgodzę - wstał i założył czarne, dresowe spodenki. - Teraz pasuje?

-Tak, dziękuję

Wzięłam telefon i zobaczyłam, że jest dwudziesta. Wstałam z łóżka, wyszłam z pokoju i zszedłam na dół do kuchni, gdzie siedział mój brat. Wzięłam z lodówki jogurt, z szuflady łyżeczke i usiadłam przy stole. Spojrzałam na swojego brata który uśmiechał się jak głupi do telefonu.

- A ty co się tak szczerzysz do tego telefonu -uniosłam brwi.

-Nie ważne - zaczerwienił się na policzkach.

-O kurwa, ty piszesz z jakąś dziewczyną. - zaśmiałam się.

-Dobra. Tak, pisze z dzieczyną.

-Ładna chociaż?

-Piękna, ma idealne usta, piękne oczy i ma super charakter. Na pewno byście się polubiły

-Ile ma lat?

—20

Kiwnęłam głową i wstałam od stołu, puste opakowanie wrzuciłam do kosza a łyżeczke do zlewu. Poszłam na górę do swojego pokoju, wzięłam piżame i poszłam do łazienki. Ściągnęłam ubrania i wszedłam pod prysznic. Włączyłam ciepłą wodę i nałożyłam na swoje ciało żel o zapachu wanilii. Spłukałam pianę i wyszedłam spod prysznica. Wytarłam się ręcznikiem, założyłam piżame i umyłam zęby. Wróciłam do pokoju, na łóżku leżał Marc i przeglądał coś w telefonie. Położyłam się obok niego i ziewnęłam.

-Dobranoc - powiedziałam i odwróciłam się do niego plecami.

-Dobranoc.

Po chwili zasnęłam.

-Kochanie gdzie jesteś - usłyszałam głos z salonu.

Wyszłam z łazienki i szedłam schodami na dół. Wszedłam do salonu i zobaczyłam swojego pijanego męża z nożem w ręku.

-Chodź tu do mnie

-Po co ci ten nóż? -spytałam drżączym głosem.

-Nie ważne. Chodź tu natychmiast! - podniósł głos.

Zrobiłam to co mi kazał. Wstał z krzesła na którym siedział i stanął przede mną. Zamachnął się i wbił mi nóż w brzuch.

Obudziłam się ciężko oddychąc. Wzięłam telefon drżączymi rękami i sprawdziłam godzinę, 02:28. Poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu, wzdrygnęłam się na ten dotyk.

-Ej wszystko okej? - spytał troskliwym głosem.

-Miałam koszmar. -powiedziałam i położyłam się na łóżku

-Chodź tutaj - rozłożył ramiona.

Przysnęłam się bliżej niego i wtuliłam się w jego nagą klatkę piersiową. Blondyn położył dłonie na moich plecach i położył podbródek na mojej głowie.

-Dobranoc Oli - szepnął do mojego ucha, a po moim kręgosłupie przeszedł przyjemny dreszcz.

-Dobranoc Marc

Zanim zasnęłam poczułam dłonie na swojej talii. Uśmiechnęłam się i zasnęłam.

***

Rano obudziło mnie lizanie po twarzy. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że na mojej klatce piersiowej siedzi jamnik i liże mnie po twarzy.

-Floki! - krzyknęłam przez co oobudziłam śpiącego obok mnie blondyna.

-Pali się coś?! -usiadł na łóżku.

-Nie.

-To na chuj się drzesz - położył się spowrotem na łóżku i zakrył twarz poduszką.

-Nie przesadzaj - machnęłam ręką i pogłaskałam jamnika. - Maruda -powiedziałam cicho.

Pies zszedł ze mnie i wszedł na klatkę piersiową Marca. Zaczął go lizać po nagiej skórze. Floki po chwili ugryzł go w sutek, blondyn krzyknął. Przygryzłam dolną wargę żeby nie wybuchnąć śmiechem. Jednak mi się to nie udało i wybuchnęłam śmiechem.

-Z czego rżysz? - spytał wykrzywiając twarz w grymasie. - Zły pies - zagroził palcem jamnikowi.

Pies spuścił ogon.

-Nie słuchaj go, jesteś super mądrym pieskiem - podrapałam go za uchem na co zamerdał ogonem.

Wstałam z łóżka i wzięłam psa na ręce. Założyłam pantofle, wyszłam z pokoju i postawiłam jamnika na podłodze. Zszedłam po schodach na dół i wszedłam do kuchni gdzie przy wyspie kuchennej siedział mój brat.

—Jak się spało? — spytał odkładając gazetę którą czytał na blat.

—Tak szczerze? Słabo — podszedłam do lodówki i wyjęłam z niej mleko.

—Czemu?

—Miałam koszmar — odstawiłam mleko na blat i wyjęłam z szafki miskę.

—Co wy robiliście rano, że było słychać jakieś krzyki — na jego usta wpłynął cwany uśmieszek.

—Spytaj Flokiego i Marca — wskazałam na jamnika który pojawił się w drzwiach kuchni.

Wsypałam płatki do miski i zalałam je mlekiem. Usiadłam obok swojego brata i zaczęłam jeść. Między czasie do kuchni wszedł Marc z mokrymi jeszce od prysznica  włosami.

—O co chodzi z tobą i Flokim? —spytał mój brat.

—Ugryzł mnie — wyjął sałatkę z lodówki i zaczął ją jeść.

—Floki! Mówiłem ci już coś na temat gryzienia ludzi!

Zjadłam płatki i odłożyłam miskę do zlewu. Wyszłam z kuchni i poszłam do swojego pokoju. Z walizki wyjęłam czarne, baggy dżinsy i szary t-shirt. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i ubrałam ubrania. Rozczesałam włosy i związałam je w kucyka. Pomalowałam rzęsy maskarą, w kąciki oczu dałam rozświetlacz i nałożyłam na usta błyszczyk. Wyszłam z łazienki, z pokoju wzięłam telefon i zeszłam na dół.

—Za chwilę jedziemy na trening, jakbyś mogła to weź Flokiego na spacer. — powiedział mój brat i zaczął zakładać buty.

—Dobrze.

Kilka minut później wyszli z domu.

~~~

Przepraszam za wszytkie błędy.

Wiem, że na razie jest nudno ale za niedługo fabuła się rozkręci

Miłego dnia/nocy 💕

𝐓𝐔 𝐄𝐑𝐄𝐒 𝐌𝐈𝐎 || 𝐌𝐀𝐑𝐂 𝐆𝐔𝐈𝐔 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz