— Już w sobotę kolejny koncert Thunder Riff w knajpie „u Nicka"... — zaczął Asher, wskakując na stół na środku stołówki, przy którym siedzieli członkowie jego zespołu. — Jak zawsze zaczynamy o dziewiętnastej, więc bądźcie na czas! — Przechadzał się po blacie, balansując między tacami. — I uwaga! Mamy nowy kawałek!
Wendy przechyliła głowę na bok, oglądając wyczyny wysokiego bruneta, który zawsze ubierał się ciemne kolory. Po czym wyszeptała do mnie:
— Wiesz, zdarza mi się, że rozumiem, co możesz w nim widzieć. — Rozejrzała się w poszukiwaniu wolnego miejsca dla nas. — Jest przeciwieństwem ciebie i nie przejmuje się innymi. A ty ciągle mówisz, że chciałabyś taka być.
— I wygląd, Wendy. I wygląd. — Zarumieniłam się, nie mogąc oderwać wzroku do Ashera. Dlaczego akurat tego dnia musiał ubrać czarną koszulkę, która odkrywała jego umięśnione ramiona oraz tatuaż. — Widzę, że drugi stół za nimi właśnie się zwolnił.
— Czyli znowu chcesz tylko patrzeć? — westchnęła Wendy, przewracając oczami. — Przynajmniej koło nich przejdźmy, a nie jak zwykle kółeczko. Nie bądź pisklak, Pritchard.
Z niechęcią przytaknęłam, bojąc się przyjaciółki, która mogła już ze mną nerwowo nie wytrzymać. A ostatki cierpliwości Wendy widziałam w jej niebieskich tęczówkach. Nagle zaczęły zdawać się przyjmować lodowaty odcień, jakby chciała mną potrząsnąć... Wzięłam głęboki wdech i wykonałam pierwszy krok przed siebie. Próbowałam się zrelaksować, ale zaciśnięte z całej siły palce na plastikowej tacce, mówiły coś innego. Powtarzałam sobie, że dam radę. Dobrze się prezentowałam. Miałam uczesane włosy i pomalowane oczy. Nie powinnam zrobić niczego głupiego. Tylko przejść się obok... Chyba że bym się potknęła?
Nie. Nie. Nie. Nie potknę się. Nie mogę.
Wendy za mną chrząknęła, pośpieszając i zaprzestając mój wewnętrzy monolog z samą sobą. Od stresu było mi na zmianę ciepło i zimno. Serce biło niemiłosiernie szybko. Nie byłam głupia. Za reakcję swojego organizmu obwiniałam układ współczulny. Ostatnio się o nim uczyłam i w szkole i na dodatkowych korepetycjach. Rodzice wymagali perfekcji, jeśli miałam w przyszłości zostać studentem medycyny, a potem lekarzem jak mama. Zmartwiłam się jeszcze bardziej. Ten rok miał zdecydować o mojej przyszłości i na jaką uczelnię się dostanę.
Cholerny układ współczulny. Głupia reakcja stresowa! Ja nie potrzebuję żadnej mobilizacji organizmu do walki o przetrwanie! A może tak? Nie wiem!
Asher zeskoczył na podłogę, a dziewczyna obok zapiszczała ze strachu lub szczęścia. Trudno było to stwierdzić, ale chłopak uśmiechnął się przepraszająco, pochylił się nad nastolatką i rzucił ciche:
— Sorki, nie chciałem tak blisko wylądować. Wszystko okej?
Zestresowałam się jeszcze mocniej. A jeśli zrobiłby ponownie jakiś niespodziewany ruch i się wystraszę? Jeśli z tacy spadnie mi całe jedzenie, a ja następnie w nie wpadnę? A co jeśli zrobię z siebie pośmiewisko?
CZYTASZ
Thunder Riff. Odnajdź siebie
Teen FictionThunder Riff to pop-rockowy zespół, który zna każdy w Provo. Czwórka chłopaków przyciągała uwagę nie tylko talentem, ale i wyglądem, a niemal każda nastolatka skrycie wzdychała do Ashera Sandersona. Ellie Pritchard również, choć nigdy nie wyobrażała...