Lekki podmuch wiatru sprawił, że na moim ciele pojawił się przyjemny dreszczyk. Powoli wybudziłam się z głębokiego snu, podnosząc powieki. Zamrugałam kilka razy, witając nowy dzień, który zapowiadał się upalnie. Obróciłam się na drugą stronę, sięgając po telefon z szafki nocnej, sprawdzając godzinę. Telefon wskazywał ósmą rano. Uwielbiałam wstawać wcześniej i nie marnować dnia. Zerknęłam na wiadomości, które podostawałam, a szczególnie na jedną, która przykuła od razu moją uwagę. To Jackson.
7:20
Od: Moje kochanie ♡
- Dzień dobry, ślicznotko. Wyspałaś się? Mam nadzieję, że tak. KOCHAM CIĘ.
8:05
Do: Moje kochanie ♡
- Dzień dobry. Tak, wyspałam się. Nie mogę się doczekać, aż cię w końcu zobaczę. Też CIĘ KOCHAM ♡♡
Za każdym razem, gdy otrzymywałam takie wiadomości z samego rana od mojego chłopaka, automatycznie mój dzień stawał się lepszy. Z każdym dniem kochałam gocoraz bardziej. Naprawdę miałam szczęście, że spotkałam Jacksona na swojej drodze. Taki chłopak to cud.
Odłożyłam telefon i wygramoliłam się z łóżka. Podeszłam do okna, zaciągając się powietrzem. Przymknęłam powieki na chwilę, wsłuchując się w różne dźwięki z zewnątrz. Otworzyłam oczy z uśmiechem na twarzy. Podeszłam do garderoby, wyciągając z niej ręcznik oraz kosmetyczkę z przyborami toaletowymi. Otworzyłam drzwi, wychodząc na korytarz. Cisza. Stwierdziłam, że Bryson jeszcze śpi, więc po cichu otworzyłam drzwi do jego pokoju i weszłam do niego. Zdziwiłam się, bo łóżko było puste i pościelone. Wzruszając tylko ramionami, weszłam do łazienki. Podeszłam do lustra i związałam moje włosy w wysoki kok. Następnie rozebrałam się i wzięłam zimny prysznic, używając mojego ulubionego żelu truskawkowego. Wychodząc spod prysznica z zawiniętym wokół siebie ręcznikiem, poczułam się bardziej orzeźwiona i posmarowałam się swoim balsamem. Podeszłam do umywalki, chwytając szczoteczkę i pastę. Po umyciu zębów umyłam twarz i posmarowałam kremem. Wzięłam do ręki kosmetyczkę i poszłam w stronę drzwi. Z uśmiechem na twarzy otworzyłam drzwi i zrobiłam kilka kroków, zanim na kogoś wpadłam. Automatycznie chwyciłam się za ręcznik, aby przypadkiem mi nie spadł, podniosłam głowę z myślą, iż zderzyłam się ze starszym bratem i już chcąc przeprosić, zauważyłam jakiegoś chłopaka wpatrującego się we mnie z szokiem w oczach. Zamarłam, bo nie wiedziałam, co mam zrobić. Wpatrywałam się z takim samym wzrokiem, co on.
- Eeee, wybacz. Nie wiedziałem, że Bryson zaprosił jakąś panienkę na noc. - Zaśmiał się jednocześnie, drapiąc tył głowy. Ja chyba się przesłyszałam. Panienkę?! Zaprosił?! Czy ja wyglądałam na dziewczynę, która bawi się w takie rzeczy i jest w typie Brysona?! Oczywiście, że nie. Poza tym jestem jego siostrą.
- Posłuchaj, nie wiem, skąd się tu wziąłeś i kim jesteś, ale po pierwsze.... - Uniosłam dłoń i pokazałam palcem numer jeden. - Nie jestem żadną panienką. Po drugie.... Nikt mnie nie zaprosił na noc. Po trzecie... Czy ja ci wyglądam na osobę, która bawi się w takie rzeczy? - Zapytałam z lekkim prychnięciem. - A po czwarte.... Kim ty jesteś, i co robisz w moim i mojego brata domu? - Zapytałam, patrząc na niego ze zirytowaną twarzą.
Gdy usłyszał to ostatnie pytanie poderwał się z szokiem i niedowierzaniem w oczach. Nie wiedziałam, co zrobić i powiedzieć. Miał taką minę, jakbym powiedziała coś niemożliwego. Popatrzałam na niego z pytającym wzrokiem. Pomachałam mu ręką przed twarzy, aby się odwiesił. Pomrugał i pokiwał kilka razy głową, po czym popatrzył na mnie w ciągu dalszym z szokiem na twarzy.
- Powiedziałaś, mojego brata? - Przytaknęłam tylko, patrząc się prosto w jego oczy. - Delilah? To ty? - Zapytał się, robiąc krok do przodu, a ja w tył. Wolałam nie ryzykować, jakby okazał się jakimś psychopatą, ale znał moje imię. Skąd? Czy ja go znam?
CZYTASZ
Zakazane Kłamstwa
RomanceJakie skutki będą mieć skrywane przez zakochanych zakazane kłamstwa? Delilah Wilson, to nienaganna dziewczyna, która mieszka wraz ze swoim starszym bratem - Brysonem. Del jest typem grzecznej, uczynnej, niesprawiającej żadnych kłopotów i wzorowo się...