Stałam pod szkołą marznąc, ponieważ wiatr był dziś nieznośny.
Patrzyłam na wychodzącą Gabi. Przyjaźniłyśmy się od sześciu lat.-Mogę wracać z tobą- zapytałam dziewczyny.
-Tak- mrukneła.
Wyszłyśmy za bramę wielkiego budynku co niektórzy nazawali by szkołą, a inni więzieniem.
Patrzyłam na granatowe Bmw zastanawiając się czy codzienne nie odbieranie młodszego rodzeństawa w końcu ptrzyniesie jakieś skutki.
-Dzień dobry- powiedział do mamy Gabi.
-Dzień dobry- odpowiedziała, po czym dodała.- Przejedziemy się do markety budowlanego, bo coś tam jest potrzebne.
Rodzice Gabi remontowali ogródek. A wcześniej dom.
Włączyłam BlockBlast i grałam, nawet nie orientując się kiedy dojechaliśmy. Mama koleżanki wysiadła, a ja usłyszałam jak Gabi zaczyna coś gadać.
-Może zajedziemy po te soczki, bo widziałam je w Action. - ( tak przynajmniej zapamiętałam, sorry jeśli to nie to, ale mam dość słabą pamięć) mówiła.
Było haloween, a ja dostałam zakaz wychodzenia. Miała chodzić z Leną, Zuzią i kimś jeszcze, ale ja nie wtrącałam się w to. Wiem że potem miały zamiar nocować u Leny.
-A i czy chcesz jechać ze mną do Kornela naprawić TN, bo już mi się zaczeły odklejać- wysyłała komuś głosówki.
-Ja mogę- powiedziałam na co przeniosla na mnie wzrok.
-Nie mówilam do Ciebie- mrukneła.
Lecz po chwili odparła.
-Jednak możesz.
W tym momencie przyszła mama Gabi.
-A o której godzinie?- spytałam.- Tak żeby nie za późno.
-Możemy za godzinę- odpowiedziała.
Jechałyśmy później w ciszy. Potem pożegnałam się i poszłam do domu. Nie mialam za daleko, ponieważ mieszkałyśmy prawie obok siebie.
Gdy weszłam do domu, mineła mnie tylko moja mama, pytając czemu nie odebrałam Mateusza i wyszła mówiąc że jedzie na zakupy.
Zdjęłam kurtkę i buty, wchodząc do mieszkania. Rose ( nie wiem jak nazwać siostrę) biegała na bierzni, chodź niewiem czy można nazwać takie coś biegiem.
Tata siedział na kanapie wpatrzony w telefon.
A obok leżał Oli ( nie mam pomysłu na imie). Mój Trzymiesięczny brat ciągle gadał do siebie.
Poszłam do mojego pokoju, zdjęłam plecak i z powrotem zeszłam na dół.
-Tato, czy mogę jechać z Gabi naprawić jej buty?- zapytałam.
- O której?
-Za godzinę.
-Ale jedziemy po kwiaty- krzykneła prawie dziewięciolatka.
-No to pojedziecie później- mruknęłam.
Jutro był dzień zmarłych. A my musieliśmy kupić kwiaty, z że rodzina była duża to musieliśmy kupić dużo kwiatów.
-To jedź jak chcesz- powiedział.
Weszłam na górę, sprawdzając autobusy.
Ja: Autobus jest 14:21 albo 33
Gabi:33
Ja: albo 44
Gabi: no to 44
Przesiedziałam tak godzinę, czytając drugi raz tą samą książkę ( serie students💗).
Włożyłam szybko szczotkę, kosmetyczkę słuchawki i portfel, schodząc na dół.
-Wychodzę!- krzyknęłam i wyszłam.
Biegiem ruszyłam pod dom koleżanki w trakcie sprawdzając autobus.
Zły autobus sprawdzałam. 14 miałam jechać nie 4. Przecież na kebsa miałyśmy jechać.
Spojrzałam na biegnącą brunetkę.
Kurwa.
Zaczełam biegnąć na autobus widząc że ma być za 2 minuty, a dojście na przystanek zajmowało 4. Biegłyśmy ile sił i... zdążyłyśmy. Autobus akurat dojechał.
CZYTASZ
✨️Dramy gangu✨️
Teen FictionPostanowiłam opisać parę dni mojego życia. Od haloween 2024 do dziś. Wtedy najwięcej się działo.