Rozdział 1

93.6K 1.9K 474
                                    

Hej, chciałabym, aby nowe osoby, które przychodzą czytaćhistorię, wiedziały, że pisanie jej skończyłam jakoś w styczniu 2017 roku. Natomiast zaczęłampisać jakoś w wakacje 2015. I jestem w pełni świadoma, że ma ona w sobie trochę błędów i początek raczej nie jest najlepszy, ale pisząc ją miałam 15 lat i to pierwsza romans, który napisałam, dlatego proszę o wyrozumiałość i troszkę cierpliwości dla tej "książki".

Ps. Różne zgryźliwe komentarze nie potrzebne.

Miłego czytania i przepraszam, że w taki sposób to się zaczyna.



Niektórzy z nas w jakiś sposób się wyróżniają. Nie mówię tu tylko o osobach które noszą jakieś niezwykłe ubrania. Specjalnie chcą wyróżnić się z tłumu. Są też osoby które z pozoru są takie jak inni, ubierają się i zachowują tak jak inni. Wręcz próbują się ukryć, noszą ciemne ubrania i trzymają się gdzieś z tyłu. Jednak jest w nich coś innego, przez co wyróżniają się z tego tłumu. Jednak wystarczy jedno spojrzenie w ich smutne oczy. Chociaż starają się to ukryć są skrzywdzeni i boją się. Boją się całego świata i kolejnej rany. Niektórzy noszą je nie tylko w sercu ale i na swoim ciele. Te blizny nie pozwalają im zapomnieć. Jednak są też osoby które pragnął w jakiś sposób pomóc. Czasem im się udaje, a czasem nie...

***

- Mery, pośpiesz się! Jeszcze dzisiaj chce wyjść z domu.

- Już jestem.

Zbiegła po schodach, prawie się przy tym przewracając. Zaśmiałam się z niej przez co spojrzała na mnie morderczo, jednak już po chwili też się śmiała. Mery wzięła kluczyki i wyszłyśmy z jej domu, po dwudziestu minutach byłyśmy na miejscu.

- Gdzieś tu jest paru moich przyjaciół. O chyba ich widzę.

Wysiadłyśmy z samochodu oczywiście musiałam coś upuścić, gdy się schylałam ktoś mnie potrącił.

- Uważaj idioto- powiedziałam podnosząc wzrok.

- Przepraszam, nie zauważyłem Cię.

Przede mną stał chłopak z czarnymi oczami i czarnymi włosami, miał wygolone boki. Uśmiechnął się przepraszająco.

- Nic się nie stało.

Patrzył mi w oczy, a ja zaczęłam się czuć trochę niezręcznie. 

- Jece, chodź już- zawołał go ktoś.

- Do zobaczenia piękna- powiedział i odszedł.

Przez chwilę stałam zaskoczona, dopiero wołanie Mery zmusiło mnie do ruchu. Podbiegłam go niej i jej przyjaciół.

- W końcu jesteś, ludzie to jest Angela. Angela to jest Seth, Will, Emma, Viki gdzieś powinien być jeszcze Andy.

- Już jestem.

Krzyknął chłopak podchodząc do nas.

- Świetnie są wszyscy, teraz trzeba znaleźć jakieś dobre miejsce.

Należymy do siebie  - Już w sprzedażyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz