Prolog

59 4 21
                                    

Asami, poczuła jak Shinazugawa chwyta lekko jej dłoń i unosi do góry. Ona wyprostowała ją, po czym poczuła jak mężczyzna wkładała na jej serdeczny palec małą, złotą obrączkę.

Następnie to ona chwyciła jego dłoń, która była pełna blizn i założyła mu małe kółeczko na palec. Chwycili się za dłonie i spojrzeli sobie w oczy.

– A zatem, Asami Nakamoto, oraz Sanemi Shinazugawa - rzekł ksiądz który stał obok nich. - Ogłaszam was małżeństwem.

Nagle rozbrzmiały głośne wiwaty i oklaski, od przyjaciół i rodziny pary młodej.
Białowłosa spojrzała na przyjaciół, zobaczyła Mitsuri trzymającego za rękę Iguro, Kanae stojąca obok Giyuu. Uzuiego który trzymał w pasie Rengoku a przed nimi były Hinatsuru, Makio i Suma.

Poczuła ręce swojego męża na talii. Odwróciła się w jego stronę i zobaczyła jego najpiękniejszy uśmiech, który wręcz roztopił jej serce.
Przybliżyła swoją twarz do tej jego, i pocałowała go. Pocałunek był niezwykle delikatny i uczuciowy. Odsunęli się trochę od siebie, łapiąc oddech. Sanemi, wciąż trzymając ręce na jej talii, poszli pod drzewo wisterii, ustawiając gości obok siebie do zdjęcia.

Asami i Sanemi stali pośrodku, Rengoku i jego brat razem z Uzuim, Makio, Hinatsuru i Sumą stanęli z lewej strony. Giyuu stał obok Sanemiego, a Kanae obok Asami. Genya i Tokito stali przed małżeństwem, schylając się. Przed Rengoku i Uzuim, stał Tanjiro z Kanao oraz Zenitsu z Nezuko. Po prawej stronie, obok Kanae stała Mitsuri z Iguro, przed nimi stali Tamayo z Yushiro oraz Inosuke z Aoi.

– Proszę się ustawić! - krzyknął fotograf ustawiając aparat.

Asami przytuliła się jeszcze bardziej do torsu Shinazugawy, i oplotła rękami jego talię.

– Jak się pani czuje, panno Shinazugawa? - szepnął do niej mężczyzna.

– Lepiej być nie mogło - odpowiedziała mu zgodnie z prawdą.

Właściciel aparatu wpatrywał się w ekran i pokazywał palcami 3, 2, 1, aż w końcu zabłysło białe światło. Fotograf rzucił ciche dziękuję i zajął się aparatem.
W tymsamym czasie goście z parą młodą udali się do motylej rezydencji i do największej sali.
Był tam prostokątny stół, ustawiony pod ścianą.

Cały dzień minął im niezwykle dobrze, były tańce, picie oraz różne zabawy.
Gdy nastał już wieczór, Asami z Sanemim udali się do swego świeżo przygotowanego pokoju.

– I jakie to uczucie? - spytał ją, podchodząc do niej.

– Jakie? - odpowiedziała, kładąc jedną rękę na jego ramię, a drugą łącząc z jego.

– Być Shinazugawą? - odrzekł, i położył rękę na jej plecach, powoli zaczynając kręcić się z nią w kółko.

– Nie myślałam o tym - rzekła i spojrzała mu w oczy. – Ale chyba czuję się bardzo dobrze

– Nigdy nie spodziewałem się że się ożenię - odparł po chwili ciszy.

– Dlaczego?

– Nie wiem, nie byłem pewny co do małżeństwa. Aż spotkałem ciebie - Asami na jego słowa lekko się zaśmiała.

– Czyli przy naszym pierwszym spotkaniu chciałeś mnie za żonę?

– Może nie od razu...

Odparł, kręcąc się z nią wokół ich pokoju. Przysunął ją do siebie, oplatając ramionami jej biodra i opierając czoło o jej ramię, przymykając oczy.

– Myślałaś o przyszłości? - zapytał po jakimś czasie.

– Co masz na myśli?

– Chodzi mi...O te znaki zabójców...

Asami na samo wspomnienie, poczuła się lekkością przybita. Spojrzała na głowę swojego męża i zaczęła o tym myśleć.

– Myślisz że naprawdę możemy zginąć tak młodo?

– Wiesz że to nieuniknione, tak...? - białowłosy chwycił ją mocniej, ciesząc się jej bliskością.

– Wiem...Dlatego nie chcę żałować ani jednego dnia życia...Mam mnóstwo marzeń, które chcę zrealizować

– Naprawdę? Co to za marzenia?

– Cóż...Od zawsze chciałam wyjść za mąż...

– To już zrobione - Sanemi podniósł się, i spojrzał w jej oczy. Chwycił jej twarz w dłonie i przybliżył do swojej – A inne marzenia?

– Cóż...Zawsze chciałam mieć dzieci. Najbardziej bliźniaki

– Bliźniaki? Dlaczego akurat bliźniaki?

– Wiem że posiadanie bliźniaka jest cudowne. Wiem z własnego doświadczenia, chciałabym żeby jedno mogło zawsze liczyć na drugiego i mieć w nim najlepszego przyjaciela.

Sanemi słuchał jej słów uważnie i nie przerywał jej. Asami ciągle gadała o tym samym, a buzia jej się nie zamykała. Shinazugawa widząc to, lekko się uśmiechnął, po czym pocałował ją, przerywając jej.

– Jeśli chcesz mieć bliźniaki, wystarczy słowo, idiotko - powiedział do niej zachrypniętym głosem, całując jej usta.

Wisteriooka lekko się zarumieniła, ale oddała pocałunek, wiedząc jak to się skończy.

– A goście...? - zapytała, czując usta męża na swojej szyi.

– Kanae da każdemu pokój z dala od naszego. Powiedziałem innym że jesteś zmęczona i że chcesz odpocząć - wyjaśnił, nie przerywając pocałunków.

– Dobrze...

***

Poranne promienie słoneczne odbijały się od twarzy Asami, przez co przetarła zmęczone oczy i obudziła się na swoim łóżku. Zaskoczyło ją, że gdy próbowała wstać, poczuła jak ktoś przyciąga ją do siebie i opłata ramionami.
Wtedy zobaczyła przed sobą Sanemiego, który nadal spał. Leżał obok niej, będąc nagi po ich wspólnie spędzonej nocy. Kobieta przysuneła się do niego i wtuliła do jego ciepłego ciała, obserwując jego blizny na całym ciele.

Nie zdała sobie nawet sprawy, kiedy zaczęła jeździć po nich opuszkami palców, a mężczyzna tylko się jej przyglądał ze spokojem.

– Hej - powiedział zachrypniętym głosem

– Cześć, wyspałeś się? - zapytała, przysuwając się do niego bliżej i całując na przywitanie.

– Mhm - odpowiedział, próbując ukryć zaróżowiałą twarz, ktorą schował w zgłębieniu jej szyi – A ty?

– Ja także - rzuciła, wplatając dłoń w jego włosy. – Myślisz że się udało?

– Mam nadzieję. A jeśli nie, zawsze można spróbować jeszcze raz - dodał, zaczynając muskając jej szyję.

– Narazie poczekajmy z tym, dopóki nie dowiemy się czy się udało

– Mhm...

Wtulił się w nią, oplatając jej ciało i trzymając mocno pryz sobie, jakby chciała ją ochronić przed całym złem.

Wisteria ( Sanemi Shinazugawa x oc) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz