— Byłem pewien, że dzięki rozmowie z Alicią coś do ciebie dotrze. Popełniasz właśnie jeden z większych błędów w życiu — cieszę się, że już dojeżdżamy do domu, bo mam serdecznie dość już tych pouczeń ze strony Alexa. Szkoda, że nie daje tych wykładów naszej siostrze.
— Oj skończ już — mówię i od razu wychodzę jak tylko zatrzymuje auto.
— Giulia! — woła, a ja gwałtownie się odwracam. Nawet niech nie próbuje tu poruszać tego tematu. Jeśli spróbuje mnie wydać to ja też nie zawaham się opowiedzieć o jego kontakcie z Alicią.
— Lepiej się zamknij i przestań się mną interesować. A więc rób to co najlepiej potrafisz — oznajmiam gorzkim tonem i maszeruje prosto do domu. Muszę się szybko przygotować i jechać do Davida. Nie chce by na mnie czekał.
Nic jednak nie idzie po mojej myśli, bo wpadam na Antonia. Już po jego wyrazie twarzy widzę, że coś jest nie tak.
— Jest problem z nową dostawą towaru — głośno wzdycham. Problemy z narkotykami to najgorsze co może się zdarzyć. Prawdopodobnie cały towar pójdzie do utylizacji, bo nie możemy sobie pozwolić na utratę wiarygodności.
— Kto to przyjmował?
Wina z powodu jej sytuacji leży po stronie dostawcy, ale i naszej. Takie rzeczy należy sprawdzać. Zawsze wybiera się dwie paczki z losowych miejsc. Coś mi mówi, że nikt tym razem o to nie zadbał.
— Mieliśmy na głowie twoje zniknięcie. Nikt nie przejmował się takimi głupstwami — wznoszę oczy ku sufitowi. Oni zawsze szukają wymówek.
— Więc teraz załatwcie ten problem — mówię i chce go wyminąć, ale on łapie nie za dłoń.
— Alex jak zwykle się wywinie, i cała odpowiedzialność spadnie na mnie. Nie rób mi tego — patrzy na mnie błagalnym tonem.
Kurwa Tony to mój ulubiony brat, więc czuję się zobowiązana by mu nie odmawiać. W końcu jak jeden raz odwołam spotkanie z David'em to nic takiego się nie stanie.
— No dobrze, ale pamiętaj, że kiedyś to ja poproszę cię o przysługę i wolałabym nie być na twoim miejscu jak mi odmówisz.
Uśmiecha się, a ja wiem, że z mojego przyjemnego wieczora nici. Trudno, trzeba wziąć się do roboty.
Niestety spełniają się moje złe przeczucia i cały towar jest do wyrzucenia. Sprawdzenie po kolei każdej torebki jest dla nas w ogóle nie opłacalne. Oczywiście będzie też trzeba przykładnie ukarać tego, kto odważył się nam wcisnąć ten trefny towar.
— Mam nadzieję, że się nie rozejdzie, że można nam wcisnąć byle gówno — marudzi mój brat lepiej poprawiając się na fotelu.
Wiem, że jest już zmęczony, bo jest przed czwartą nad ranem.
— Jestem pewna, że już o tym trąbią — przymyka oczy i unosi głowę do góry. — Poćwiartujesz żywcem winowajcę, i nikt nawet nie pomyśli by zrobić to samo — na jego twarzy pojawia się grymas. Wiem, że nie znosi tak wielkiego okrucieństwa, lecz niestety czasem jest to konieczne. A w tym przypadku nie ma innego wyjścia.
— Czemu ja muszę robić takie rzeczy — jęczy.
— Bo mam nadzieję, że to ty zajmiesz miejsce ojca — gorzko śmieje się na moje słowa. Tata jeszcze się nie określił, który z jego synów oficjalnie przejmie interesy gdy ten przejdzie na emeryturę. Mam jednak złe przeczucia, że to Alex wszystko przejmie.
— Nikt w to nie wierzy — odpowiada, a następnie wstaje i wychodzi.
Może i powinnam okazać mu teraz wsparcie, ale tortury nigdy nie sprawiały mi przyjemność. Nie jestem dobrym człowiekiem, ale jeszcze nie na tyle zepsuta by odczuwać radość z takich rzeczy.
***
David nie odpowiedział na moją wiadomość, więc z wieczora postanawiam pojechać do niego z niespodzianką. Mam nadzieję, że mój widok go ucieszy i sprawi, że nie będzie się gniewał za moją wczorajszą nieobecność.
Wkładam na siebie śliczną dopasowaną sukienkę o ciemno bordowym kolorze. Jest fajnie marszczona pośrodku dzięki czemu mój biust wydaje się jeszcze większy. Robię ciemny makijaż oczu, bo taki mi najlepiej pasuje i do tego buty na wysokim obcasie.
Mój mężczyzna powinien być zadowolony.
— Cóż to za okazja siostrzyczko — pech chyba mnie prześladuje, bo znów wpadam na Alexa. Zaczynam podejrzewać, że on zaczyna mnie prześladować. — Mam nadzieję, że wybierasz się na randkę z Nicolasem.
Prycham pod nosem. Największą wadą Nicka jest właśnie to, że Alex nalega na nasz związek. Zresztą obecnie w mojej głowie jest tylko David i nie zamierzam tego zmieniać.
.— Odczep się — nie zamierzam być dla niego miła. Nie zasłużył na to.
— Coś mi mówi, że wybierasz się do niego. Na twoim miejscu bym tego nie robił — mówi i zmienia kanał na wielkiej plazmie.
— Już mówiłam, że mam gdzieś to co sobie myślisz. Nie próbuj jednak mnie w żaden sposób szantażować. Ja też znam twoje sekrety — wtrącam na odchodne i idę do wyjścia. Dopiero co tryskałam dobrym humorem, a teraz się wkurzyłam.
To nie jest jednak czas na złe myśli. Niedługo znajdę się w ramionach Davida.
Już po przekroczeniu bramy posesji Davida widzę, że coś u niego się dzieje. Na podjeździe są cztery auta i na dodatek mnóstwo osób kręci się koło domu. Nikt jednak mnie nie zatrzymuje, więc jadę dalej.
Parkuje i wchodzę do domu. Mam nadzieję, że tym razem nie natknę się na nikogo pokroju Massimo. A co gorsza na niego samego.
Wchodząc do salonu słyszę podniesione głosy. Idę jednak dalej, aż widzę Davida z dwoma facetami. Po tonie w jakim się do nich zwraca podejrzewam, że to jego pracownicy.
Nie odzywam się pierwsza tylko czekam aż mnie zauważy co bardzo szybko się dzieje.
— Wynocha stąd! — wrzeszczy do nich takim tonem, że sama podskakuje.
Zostajemy sami, więc liczę na to, że szybko się uspokoi.
— Powinienem był wiedzieć, że związek z tobą to same kłopoty. Trzeba było cię posłać do diabła jak nie chciałaś się odciąć od swojej pierdolonej rodziny! — marszczę brwi ze zdziwienia. Co on wygaduje?
Nie zdążam zadać mu pytania o co w tym wszystkim chodzi, bo on dopada do mnie i popycha mnie na ścianę.
— Gadaj co zrobiliście z moim synem? — warczy łapiąc i ściskając mnie za gardło.
Liczę na waszą opinię.
CZYTASZ
Giulia
RomanceWedług mnie to pożądanie jest największym złem tego świata. Wyprowadza człowieka z jego rytmu. Sprawia, że nie można spać ani jeść. Daje nadzieje na szczęście, ale jedyne co przynosi to ból i cierpienie. Odkąd David rozpalił moje serce nic już nie...