Rozdział 2

5 0 0
                                    

Po wyjściu z toalety zobaczyłam że wszyscy już są w dużej sali. Charlott akurat wchodziła na scenę z w ręce miała mikrofon. Podskoczyłam kiedy jej głos rozbrzmiał w sali.                               

-To dedykuje mojej naj lepszej przyjaciółce Vanessie i mojemu chłopakowi Antoniemu kocham was!- ciekawe na ile to było prawdziwe. Ale w pewnym momencie serce mi podskoczyło bo usłyszałam swoją ulubioną piosenkę. Zaczęłam sobie śpiewać pod nosem kiedy podszedł do mnie  jakiś chłopak i się mnie zapytał:

-To ty jesteś tą dziewczyną o której mówi ciągle Antonio

-E tak a ty jesteś

-Travis

-Adele- przedstawiłam się i podałam mu rękę.

-Może masz jutro czas przeszlibyśmy się do kawiarni?

-W sumie czemu nie- uśmiechną się i odszedł do swoich kolegów a oni się zaczęli śmiać.

-Hej! A dasz mi swój numer!?

-A tak sorry- podał mi numer a ja tym razem odeszłam od niego. Zobaczyłam nagle Ise więc do niej podeszłam.

-Co to za ciacho z tobą rozmawiało?

-On? To Travis- odpowiedziałam i zapytałam się.- Czemu jest tak mało osób?

-A bo już jest koniec ale Charlott poprosiła mnie żebym ci przekazała że prosi cię żebyś została ja też

-A co będziemy robić?

-Będziemy grać w butelkę!-Powiedziała Charlott i wzięła butelkę po winie i rozkazała-usiądzie w kole!- wszyscy łącznie ze mną posłusznie usiedli.

-Ja zacznę- oznajmiła blondynka i zakręciła butelką a z niej wylały się resztki wina. I wylały się na sukienkę jakiejś dziewczyny.

-Cholera bardzo cię przepraszam Ves!

-E nic się nie stało kochana

-Naprawdę mega sorry oddam ci kase!

-Nie trzeba grajmy już

-Dobrze-stwierdziła i jeszcze raz zakręciła. I padło na jakąś typiarę. 

-Uuuu Marletta no to wypij tyle szotów ile miałaś chłopków 

-A ile miałaś-pyta się inna dziewczyna.

-siedem-powiedziała z zażenowaniem.

-Wiesz co robić Trav- Charlott rzekła a wcześniej mi poznany Travis. Zrobił siedem dosyć mocnych szotów.

-Chlej! Chlej! Chlej!-krzyczeli wszyscy a Marletta zaczęła pić.

-O kurna-skrzywiła się. I usiadła na krześle a potem zamknęła oczy.

-Dajmy jej odpocząć!- ktoś krzykną. A Charlott zakręciła butelką. Padło prawie na mnie ale Isa miała tą nie przyjemność.

-Isabella no tooo... Wskocz do basenu!

-Co!? 

- Nie dramatyzuj jest ciepło Adel może to potwierdzić- zaśmiała się a mi krew się  gotowała.

-Tak? To wskoczę z Isą-oznajmiłam dziarsko.

-Nie musisz Adel!

-Ale chce chodźmy!-wstałam prędko a Isa za mną, złapałyśmy się za ręce i zaczęłyśmy biec w stronę basenu a po drodze zrzuciłyśmy z nóg szpilki oraz wskoczyłyśmy. Woda była ciepła nie jak wcześniej bo tamta była gorąca. Wyszłyśmy i znowu skierowałyśmy się do toalety i razem uznałyśmy że zbieramy się już do domu i że zabierzmy też Marlette by ją odwieźć do mieszkania. Zanim to wróciłyśmy do domu zabrałyśmy z ogrodu szpiki. 

Za miłością do HiszpaniiWhere stories live. Discover now