Po kilku godzinach psychicznego wypłukiwania nastąpiła godzina osiemnasta, wstałam z kanapy i ruszyłam do korytarza. Ostatni raz spojrzałam na duże lustro by sprawdzić czy na pewno nie rozmył mi się makijaż, wyglądałam okej. Nie bił ode mnie blask, ale nie wyglądam też najgorzej. Uśmiechnęłam się by wzmocnić swoją pewność.
Kurwa, wyglądam idealne, tak, tak właśnie musiałam sobie mówić. Nie zamierzałam ubierać szpilek, dzisiaj stawiałam na wygodę. Nałożyłam na siebie białe air force, chwyciłam do torebki by sprawdzić czy na pewno czegoś nie zapomniałam, na szczęście nie miałam aż tak wielkiej amnezji jak myślałam i w torebce było wszystko czego potrzebowałam.
Wychodzę!- powiedziałam szybko i zamknęłam drzwi by na pewno nie zderzyć się z konfrontacją, nie chciałam teraz gadać z Lily, musiałabym odpowiadać jej na tysiące pytań. Co robisz? Gdzie idziesz? Z kim idziesz, a co gorsze o której wrócisz.
Nie zamierzałam spowiadawiać się z tego co robię gdyż nie była moją matką. Wyszłam z domu i od razu wyciągnęłam telefon by napisać do Darcy.
Ila : czekam.
Byłam trochę naiwna myśląc że odpisze mi w czasie prowadzenia auta ale gdy tylko schowałam telefon, na moim podjeździe pojawił się srebrny chevrolet. Podeszłam do auta i otworzyłam drzwi od strony pasażera. Zapięłam pasy i spojrzałam na blondynkę, wyglądała przepięknie, zawsze tak wyglądała. Jak bogini, chciałam wyglądać jak ona ale moje geny niestety mi na to nie pozwalały. Spojrzałam na lusterko po raz kolejny i uśmiechnęłam się słabo.
-Wyglądasz przepięknie, wiesz? - Darcy zawsze potrafiła poprawić mi humor, tym razem uśmiechnęłam się szczerze.
-Dziękuję Darcy, zawsze wiesz jak podnieść mnie na duchu.
-Jestem po prostu szczera, jesteś przepiękna.
spojrzałam za szybę by podziwiać widoki ulic z daleka było jeszcze widać pomnik "Gateway Arch,,
Na niebie mieściły się raczej kolory pastelowego różu i niebieskiego, miasto wyglądało przepięknie.
-A Lucas? - Dopiero gdy skręciliśmy w konkretną ulicę zdałam sobie sprawę z Lucasa dalej z nami nie było.
- Zajmuje nam miejsce w kolejce żebyśmy nie musiały czekać.
-Ah, jasne. - Moimi oczami ujawnił się już początek kolejki a ja z nadzieją pomyślałam o tym by Lucas był gdzieś na początku.
-Kurwa, tu prawie nie ma żadnych miejsc do zaparkowania.- Warknęła Darcy i zaczęła drugi raz objeżdżać parking, by znaleźć miejsce dla auta.
W końcu zaparkowaliśmy na innej ulicy gdzie było znacznie mniej samochodów, i podeszłyśmy do klubu z wielką kolejką, by odnaleźć Luca. Nie musiałyśmy długo szukać bo chłopak był dosyć blisko wejścia, z piskiem wbiegłam w jego ramiona i przytuliłam go,
-Heeej! - Gdy tylko wpadłam w jego ramiona chłopak zakręcił mnie i trzysta sześćdziesiąt stopni.
- Ila!.- Postawił mnie na ziemię i patrzył na mnie z uśmiechem, a ja kolejny raz go przytuliłam. Lubiłam Lucasa, oczywiście tak samo jak Darcy ale obydwoje byliśmy dosyć energiczni i przyjaźniliśmy się od dziecka. Lucas postawił mnie na ziemię i przywitał ją przytulasem. W tym samym momencie usłyszałam ryk auta które właśnie podjechało pod sam klub, nie znałam się zbytnio na markach ale chyba było to czarne Porshe
Panamera, wiedziałam ponieważ Simon ciągle gadał coś o tym że w przyszłości właśnie takie sobie kupi. Auto zaparkowało, po czym wyszedł z niego brunet o Azjatyckiej urodzie. Przelotnie się na mnie spojrzał i wszedł do klubu bez kolejki.
-Kurwa, kto to? Był cholernie przystojny. - Szepnęła do mnie Darcy, a ja zaśmiałam się i szturchnęłam ją w bark.
Po kilku dobrych minutach nastąpiła nasza kolej, staliśmy obok dużego i umięśnionego mężczyzny który sprawdzał listę by na pewno do klubu nie wszedł ktoś nie zaproszony.
-Nazwisko.-Mruknął jakby od niechcenia ochroniarz.
-Barbosa.- Pisnął podekscytowany Luc a gdy tylko mężczyzna nas przepuścił, złapał Darcy za rękę i pobiegli w stronę korytarza.
-Jak dzieci..-Szepnęłam i zaczęłam iść powolnym krokiem w stronę sali, Od razu przywitały mnie kolorowe światła i głośna muzyka. Tak naprawdę nie wiedziałam co w ogóle ze sobą zrobić bo raczej nie byłam typem imprezowiczki.
. . .
