2.

6 6 28
                                    

Luca, który stał pośrodku całego zajścia nie był skory do zbrudzenia sobie rak. Dlatego bąknął pod nosem, coś o tym, żeby Sebastian dał spokój, bo nowy jest w drużynie. Nie za bardzo się tym przejął.
Dopiero gdy ktoś ze starszych klas ich rozdzielił chłopak mógł zaczerpnąć powietrza, które zostało mu odebrane przez Sebastiana gdy zaczął go podduszać.

-Co się stało? Jak się nazywasz?

-Alex. Nic się nie stało.

Sebastian wyszarpał się z uścisku i po prostu wyszedł. W międzyczasie zadąrzył już całkowicie wytrzeźwieć. Jechał na desce ale zatrzymał go krzyk Thei.

-Co Ci odbiło idioto?!

Sebastian podrzucił deskę I złapał ją w dłonie.

-Owszem wszyscy wiedzą że czasem lubisz kogoś zlać, ale dziś przeszedłeś samego siebie. Przecież on nic nie zrobił.

-Spierdalaj Thea - rzucił niby od niechcenia. Dziewczyna przewidując, że zaraz ruszy i ja zignoruje, stanęła przed nim zagradzając drogę. Ale jedyna reakcja na jaką było ja stać to zmarszcznię brwi.

-Jesteś na haju - wyraziła myśli na głos. -Naprawdę kiedyś Cię zawieszą- zabrzmiała poważnie.

Sebastian po prostu ja wyminął. Ze względu na późną godzinę zmuszony był wdrapać się po drzewie do swojego pokoju by nie natknąć się na dyżurnego.

Wylądował prosto w swoim łóżku, bo stało ono centralnie pod oknem. Położył się na brzuchu i otworzył suwak materaca by wydostać z niego notatnik.
Wyświechtany czarny zeszyt z zapiskami dotyczącymi absolutnie wszystkiego. Wsadził papierosa pomiędzy wargi i otworzył pustą stronę.

Następnego dnia obudził się o piątej na lekkim kacu. Od razu spojrzał na łóżko obok sprawdzając czy znajduje się w nim Aiden, po czym sam zwlekł się ze swojego. Sięgnął po butelkę wody i zrobił sporego łyka a resztę wylał na twarz przyjaciela.

-Co do chuja...

Od razu zbudził się w szoku, a na jego twarzy pojawił się grymas gdy dostrzegł Sebastiana.

-Czego chcesz pajacu? Wiesz która jest godzina?

Aiden błysnął wściekłym spojrzeniem w stronę Sebastiana. Zapewne chwilę wcześniej, w ogóle znalazł się w łóżku.

-Wstawaj.

Sebastian nie czekając na Aidena wyszedł z pokoju zostawiając otwarte drzwi. Nie obracał się za siebie, bo i tak wiedział, że chłopak za nim pójdzie.
Gdy znalazł się w holu zerknął na sekretarkę która już dawno zdążyła zasnąć. Więc bez większych problemów wyszedł z budynku, a Aiden zaraz za nim. Dotarli do całkowicie osobnej części placówki, która była częścią administracyjną. Podszedł do okna i delikatnie naparł na zawiasy, które po chwili ustąpiły że starości. Szybko przecisnęli się do środka i znaleźli się w biurze dyrektorki.

-Co my tu robimy?

-Szukamy informacji. Patrz czy ktoś nie idzie.

Zaczął otwierać każdą szafkę po kolei. Przy okazji znajdując swój zarekwirowany scyzoryk, który pewnie nigdy by do niego nie wrócił. Podrzucił ostrze i wrócił do szperania, aż w końcu z zadowoleniem otworzył teczkę.

Nie był pewien dokładnie czego szuka. Ale przeglądał następne strony z zainteresowaniem. Bójki i wandalizm nie zrobiły na nim zbyt dużego wrażenia. Zarówno to, że Alex parę razy zmieniał rodziny zastępcze. Ale to, że wiele razy próbował uciec, nawet parę rodzin go oddało. Uznano go za niesamowicie problematycznego dzieciaka. Zatrzasnął szufladę i wyszedł na zewnątrz. Aiden nie odezwał się więcej, podążał jedynie za Sebastianem niczym cień.  

Dobiła godzina szósta więc zdążyli jedynie wrócić do pokoju i ubrać się na poranny trening, ale i tak się spóźnili. Spotkało się to z niezadowoloną miną trenera, ale nie przejął się tym zbytnio. Jego uwagę przykuła różowa czupryna Alexandra. Wyglądał bardzo grzecznie bez wszystkich ćwieków i ciężkich ubrań. Zostawił jedynie błyskotki w uchu, bo te jako tako nie przeszkadzały w grze. Po krótkiej chwili wyczuł spojrzenie i odwzajemnił je beznamiętnie. Przerwał im gwizdek trenera i drużyna, która chwilę później ruszyła do biegu. Zawsze na rozgrzewkę wykonywali parę okrążeń wokół boiska, a następnie serie ćwiczeń. Po wszystkim trener dał im parę minut by przebrali się w strój i łyżwy. Ale Sebastian miał inne palny gdy tylko trener zniknął im z oczu uderzył ciałem Alexa w szafki, co skupiło uwagę wszystkich, na tyle by kapitan go upomniał, ale i tak czekał na rozwój sytuacji.

-Czy twój nos nie wystarczył, żebyś odpuścił sobie ten teatrzyk?- w odpowiedzi Alex uniósł kącik ust i przechylił głowę na bok. -Jesteś bardzo cichutki i trochę w to nie wierzę. Coś mi się w tobie nie zgadza. 

-A może po prostu twój mózg kompletnie się odkleił, bo za dużo razy w niego dostałeś? - Sebastian nie zareagował na prowokacje.

-Wylecisz stąd prędzej czy później- wzruszył nieinwazyjnie ramionami.

Poluzował ucisk gdy Luca uderzył przypominająco kijem w szafki. Sebastian odszedł i zajął się zakładaniem zbroi.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: a day ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

HexOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz