Rozdział 21: Zaraz zaczniemy zabawę braciszku!

60 19 169
                                    

-Spoczko, nie ma sprawy. Możemy zagrać mecz! No dalej dziewczyny, idziemy!- krzyknęła Suzette. Oddaliła się wraz ze swoją drużyną i Erikiem w stronę boiska, wesoło rozmawiając. Biedny Eagle czuł się niekomfortowo wśród kobiet.

-One potrafią grać? Nie, to nie możliwe- poprawił swoje okulary Willy. To były dziewczyny. Nie tolerował żadnej płci przeciwnej w tym sporcie, chociaż widział nie raz co potrafią niektóre z nich.

-Będziemy grać w dziesiątkę- zauważył Sharp.

Wszyscy chłopcy już dawno zapomnieli o śmierci koleżanki. Mark za bardzo skupiał się na piłce, za to Erik miał wielki problem na głowie, a mianowicie natarczywą adoratorkę. Jude przez wydarzenia związane z Celią zaczął bardziej przywiązywać uwagę na zachowanie siostry. Stał się jej osobistym ochroniarzem.

Biedactwa. Nie wiedzieli o ważnym fakcie. Niedługo woda pochłonie ciała, a ich oczy zagasną żwirem. Jedyna nadzieja na przeżycie to... No właśnie co?

Wiadome jest, że zło i dobro nie będzie się wiecznie trzymać razem. Dwie strony zaczną walczyć między sobą. Każde kłamstwo się wyda, nawet jeśli zostało świetnie zamaskowane, a osoba wypowiadająca je jest świetnym manipulatorem.

Wystarczy jedno słowo. Ostateczna walka, wtedy każdy dowie się która strona była zła, a która dobra. Powód jest błahy, lecz skutki bolesne. Zło wyeliminuje dobro. A może będzie odwrotnie?

Jeden wypadek i życie gaśnie. W tej grze nie da się przetrwać. Raimon nieświadomie został wciągnięty w krwawą wojnę. To ich zabije, lub sprowadzi do cudownego finału. Lecz czy dobre zakończenie tutaj istnieje? 

-Chodźmy na boisko! Pamiętajcie, gramy mecz decydujący o dalszych losach Erika!- krzyknął Mark. W ostatnim czasie działo się wiele strasznych i dziwnych rzeczy. Jedną z nich była aktualna sytuacja Eagla. Niedługo Epsilon miał rozegrać mecz, a oni bardzo mało trenowali! Przynajmniej mieli wytrwałych zawodników. Chociaż, jakby na to nie patrzeć, każdy mecz który rozegrali pokazywał ich mocne i słabe strony.

-Tak!- odkrzyknęła wspólnie drużyna. Piłka nożna to bardzo ciekawy i niebezpieczny sport. Poznajesz dzięki niemu nowych ludzi, ale nabywasz też wiele kontuzji. Czasami zamiast sprawiania Ci przyjemności, daje poczucie niedoskonałości i niewystarczalności. Starasz się być lepszy. Czasem to wychodzi, a czasem nie.

Mark uzna piłkę za wspaniałą grę, Nathan za coś dzięki czemu chce stać się lepszy, Shawn za definicję doskonałości do której dąży, a Ray Dark za idealne narzędzie do wykonania zemsty.

Każdy ma inne poglądy, zależne od wielu czynników. Jedni kochają grać, drudzy nienawidzą.

🥛Pov: Leila🥛

-Zaraz będą grać mecz- poinformowałam.

-Trudno, najwyżej mnie na nim nie będzie- odpowiedziała Amethyst.

-Lubisz grać w Raimonie?- zapytałam po chwili. Dziewczyna chwile milczała.

-Zależy kiedy. Jeżeli widzę A... Shawna- zaśmiała się- to mam ogromną determinację. Chce być lepsza. Wiesz, jeżeli masz konkurencję gra sprawia większą przyjemność- wytłumaczyła.

- Skąd dokładnie pochodzisz?- zapytałam. Zżerała mnie ciekawość.

-A ty?- zapytała. Zaśmiałam się niezręcznie.

-Z Londynu- odpowiedziałam.

- Serio? Mega fajnie, a kim są Twoi rodzice?- zapytała. Przecież nie powiem jej, że moim ojcem jest Ray Dark, słynny trener Akademii Królewskiej, a zarazem poszukiwany już martwy, o czym nikt oprócz mnie i jego morderczyni nie wie człowiek!

Idealna jedenastkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz