Zimne kości. Tak, to moja ukochana
Ukrywa się jak duch– SYML Where's my love
– Nic ci się nie stało? Jesteś cała? – wychrypiał Jeremi. Uspokoiłam oddech.
– Wszystko w porządku.
Spróbowałam się podnieść, ale nogi drżały od wcześniejszego wysiłku. Zdrowy człowiek uznałby taki bieg za rozgrzewkę przed sprintem, tymczasem ja w tej chwili czułam się jak po zakończeniu maratonu. Mężczyzna obserwował moje zmagania z własnym ciałem, jednak nie skomentował ich. Zamiast tego, skoro i tak wciąż trzymał moje ramiona w swoich dłoniach, pomógł mi wstać.
– Oprzyj się o mnie.
Najchętniej odpowiedziałabym, że ma się wypchać, że sobie poradzę, ale po wcześniejszym spotkaniu z nadnaturalnym bytem nie było we mnie ani grama animuszu. Poddałam się słowom Jeremiego i wsparłam o jego ramię.
– Czy podczas mojej nieobecności do Zapłocia wprowadziły się nowe demony? – zapytałam mimochodem, by odwrócić uwagę od swojej słabej kondycji.
– Aura wokół ciebie jest czarna jak smoła.
– To nie była odpowiedź na moje pytanie – wytknęłam nieco urażona.
– Niejako jednak tak.
– Uważasz, że podobnie jak w przypadku Licha, mogłam znów coś przyciągnąć?
– Z twoim szczęściem to bardzo prawdopodobne, Polu.
Lubiłam dźwięk swojego imienia, kiedy Jeremi je wymawiał, do tego cieszyła mnie ta krótka wymiana zdań, którą mogłam nazwać rozmową, a nie serią wzajemnych wyrzutów i nagromadzonych pretensji.
– Słyszałam, jak w myślach nazwałeś tę kobietę, która do mnie przyszła. Południca. Skąd taki wniosek?
– Pasowało mi to do opisu książkowego tego demona podanego przez dziadka w historii wsi. Kobieta atakująca na polu w samo południe, kiedy robi się upalnie. Co prawda powinna nawiedzić cię w czasie żniw w środku lata, ale z powodu twojej nieobecności w Zapłociu mogła nie mieć w wakacje ku temu okazji, więc najwidoczniej znalazła sposób, by nadrobić zaległości – powiedział Jeremi, a ja nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że usłyszałam w jego głosie żartobliwy ton.
– Nigdy nie dokończyłam czytać historii spisanych przez twojego dziadka – wyznałam, mając w pamięci, jak bardzo Podpora nienawidził swojego przodka.
– Nic nie straciłaś – odparł z beztroską, jakiej się po nim spodziewałam. – Pozwolę sobie zaspojlerować ci fragment o południcy: jakąś podobno w okolicy kiedyś widziano, ale opuściła Zapłocie po tym, jak hrabia Zapłocki nakazał wybudować kościół.
– I teraz nagle wróciła? – zapytałam z powątpiewaniem.
– Wydaje mi się, że od momentu twojego przyjazdu w Zapłociu pojawiły się dwa nowe demony. Ten w lesie prawdopodobnie był leszym, na co wskazywałby jego strój i miejsce ujawnienia się, zaś teraz miałaś kontakt z południcą. To jednak wyłącznie moje przypuszczenia, bo przecież nie miałem okazji stanąć z nimi oko w oko i zapytać, czym są.
– Z jakiegoś powodu cię unikają.
– Zupełnie tak, jak ty – wypalił nagle Jeremi, ale jego twarz zdradzała, że rzucił te słowa bez zbędnego namysłu i wyraźnie się zmieszał. – Przepraszam – mruknął.
CZYTASZ
Aqua virgo
Teen FictionMija rok od dramatycznych wydarzeń nad Narwikiem, które wstrząsnęły nie tylko Zapłociem, ale i całą Polską. Pola opuściła wieś, by zająć się swoimi sprawami, jednak nic nie jest takie, jak powinno być. Trawiona nieokreśloną tęsknotą i wspomnieniami...