Rozdział 5. Tak, to moja ukochana

16 6 22
                                    



Zimne kości. Tak, to moja ukochana
Ukrywa się jak duch

– SYML Where's my love



– Nic ci się nie stało? Jesteś cała? – wychrypiał Jeremi. Uspokoiłam oddech.

– Wszystko w porządku.

Spróbowałam się podnieść, ale nogi drżały od wcześniejszego wysiłku. Zdrowy człowiek uznałby taki bieg za rozgrzewkę przed sprintem, tymczasem ja w tej chwili czułam się jak po zakończeniu maratonu. Mężczyzna obserwował moje zmagania z własnym ciałem, jednak nie skomentował ich. Zamiast tego, skoro i tak wciąż trzymał moje ramiona w swoich dłoniach, pomógł mi wstać.

– Oprzyj się o mnie.

Najchętniej odpowiedziałabym, że ma się wypchać, że sobie poradzę, ale po wcześniejszym spotkaniu z nadnaturalnym bytem nie było we mnie ani grama animuszu. Poddałam się słowom Jeremiego i wsparłam o jego ramię.

– Czy podczas mojej nieobecności do Zapłocia wprowadziły się nowe demony? – zapytałam mimochodem, by odwrócić uwagę od swojej słabej kondycji.

– Aura wokół ciebie jest czarna jak smoła.

– To nie była odpowiedź na moje pytanie – wytknęłam nieco urażona.

– Niejako jednak tak.

– Uważasz, że podobnie jak w przypadku Licha, mogłam znów coś przyciągnąć?

– Z twoim szczęściem to bardzo prawdopodobne, Polu.

Lubiłam dźwięk swojego imienia, kiedy Jeremi je wymawiał, do tego cieszyła mnie ta krótka wymiana zdań, którą mogłam nazwać rozmową, a nie serią wzajemnych wyrzutów i nagromadzonych pretensji.

– Słyszałam, jak w myślach nazwałeś tę kobietę, która do mnie przyszła. Południca. Skąd taki wniosek?

– Pasowało mi to do opisu książkowego tego demona podanego przez dziadka w historii wsi. Kobieta atakująca na polu w samo południe, kiedy robi się upalnie. Co prawda powinna nawiedzić cię w czasie żniw w środku lata, ale z powodu twojej nieobecności w Zapłociu mogła nie mieć w wakacje ku temu okazji, więc najwidoczniej znalazła sposób, by nadrobić zaległości – powiedział Jeremi, a ja nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że usłyszałam w jego głosie żartobliwy ton.

– Nigdy nie dokończyłam czytać historii spisanych przez twojego dziadka – wyznałam, mając w pamięci, jak bardzo Podpora nienawidził swojego przodka.

– Nic nie straciłaś – odparł z beztroską, jakiej się po nim spodziewałam. – Pozwolę sobie zaspojlerować ci fragment o południcy: jakąś podobno w okolicy kiedyś widziano, ale opuściła Zapłocie po tym, jak hrabia Zapłocki nakazał wybudować kościół.

– I teraz nagle wróciła? – zapytałam z powątpiewaniem.

– Wydaje mi się, że od momentu twojego przyjazdu w Zapłociu pojawiły się dwa nowe demony. Ten w lesie prawdopodobnie był leszym, na co wskazywałby jego strój i miejsce ujawnienia się, zaś teraz miałaś kontakt z południcą. To jednak wyłącznie moje przypuszczenia, bo przecież nie miałem okazji stanąć z nimi oko w oko i zapytać, czym są.

– Z jakiegoś powodu cię unikają.

– Zupełnie tak, jak ty – wypalił nagle Jeremi, ale jego twarz zdradzała, że rzucił te słowa bez zbędnego namysłu i wyraźnie się zmieszał. – Przepraszam – mruknął.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Aqua virgoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz