R.1. Prolog

8 4 15
                                    

Ziemia, marzec 2024
In real life

"A tyle się mówi, że to początki są zawsze najgorsze..."- Młoda, ciemnowłosa dziewczyna prychnęła pod nosem w chwili, gdy starsza pani siedząca za biurkiem w dziale kadrowym wręczyła jej gotowy plik dokumentów. Papiery te były pełnoprawnym zaświadczeniem o rozwiązaniu stosunku pracy za porozumieniem stron, który Seiko Arashi niezależnie od tego, czy chciała, czy nie.. musiała podpisać. Podobny proceder z pewnością mógł zakrawać o wykroczenie ścigane z urzędu, tylko... Ta dwudziesto-ośmioletnia kobieta wciąż była zbyt naiwna, aby potrafić wystąpić do sądu w walce o swoje. Zamiast choćby podjąć bunt i udać się z papierami do związków zawodowych, od tak.. pogodzona z losem podpisała wszystkie świstki w miejscach, które wskazała jej pracownica administracji.

- Coś się stało, Złociutka?- Łypiąc ku niej ciekawskim spojrzeniem zza swych kocich okularów, starsza kobieta dała pierwszy znak, że zaczęła postrzegać ją jako człowieka, a nie kolejną szarą masę ustawioną w kolejce w celu realizacji wielkiego korpo-planu zwolnień grupowych.

- N-nic...- Skłamała odzywając się nieco głośniej i zbyt piskliwie niż zamierzała, przez co niechybnie zdradziła swą chęć płaczu. Z każdą kolejną chwilą coraz trudniej szło jej zapanowanie nad sobą i pomyśleć, że tak bardzo wciąż chciała wyjść z twarzą. Niestety to było silniejsze od niej i ostatecznie, gdy niewzruszona jej losem pracownica zwróciła jej część kartek, chwyciła je nerwowo i czym prędzej udała się do wyjścia.

To właśnie wtedy, gdy w pośpiechu opuszczała dział kadr, swej niegdyś i tak niezbyt lubianej pracy, dała upust swym wszystkim emocjom uderzając w szloch. Zalewając się łzami nawet nie zwróciła uwagi na mijających ją ludzi, którzy w chwili jej emocjonalnego wybuchu wzdrygali się z przestrachem.

- Biedactwo...- Szepnęła Aiko, jedna z jej byłych współpracownic. Możliwe, że podeszła by nawet, aby dodać jej otuchy, lecz ktoś stojący obok szturchnął ją w ramię upominając ją o tym, że teraz jej kolej. Dlatego nie obejrzała się więcej na nieszczęście koleżanki, wkrótce i tak miała się zmierzyć z własnym, a tymczasem Seiko...

Brunetka na chwiejnych nogach poszła dalej. Poczuła nagle przemożną chęć ukrycia się gdzieś przed pełnymi współczucia spojrzeniami innych. Niestety zanim miała dotrzeć do bezpiecznych, czterech ścian swego pokoju mieszczącego się w rodzinnym domu, czekała ją jeszcze niemalże godzinna przeprawa autokarem z miasta. Gdyby nie awaria jej samochodu, której nie zdążyła naprawiać z powodu braku pieniędzy na nowe części, zapewne już dawno ukrywała by się we wnętrzu starego mercedesa płacząc aż do utraty tchu. Niestety... jedyne co jej pozostało w tym wypadku, to otarcie twarzy rękawem i wykrzesanie z siebie resztek sił, by powrócić cało do domu. Nie było to jednak takie proste... Łzy uparcie wciąż wyciekały z jej kanalików łzowych. Wkrótce jej twarz miała cała się zaczerwienić i na puchnąć od płaczu. W tym stanie wstyd było się komukolwiek pokazywać, dlatego pobiegła czym prędzej w kierunku dworca. W mieście, w którym nieustannie ktoś się spieszył, dosłownie nikt nie zwrócił uwagi na jedną, zapłakaną dziewczynę, której najprawdopodobniej uciekł ostatni autobus. Droga więc przebiegła jej bez zbędnych przeszkód...

"Cholera.. Durna, durna ja.. Po co w ogóle poparłam tę głupią inicjatywę pracowniczą. Przecież to było oczywiste, że nie dają nam podwyżek. Gdyby nie ta chora walka o parę groszy, szef nie podniósłby pensji kosztem przymusowych zwolnień potencjalnie zbędnych pracowników... Co ja teraz ze sobą zrobię? Z pewnością zanim znajdę nową pracę zmuszona zostanę przejść setki rekrutacji, a co z pensją... Starzy znów będą się ciskać o to, że nie dokładam się do rachunków. O Kami.... Za co ja naprawię auto, części już są w drodze! I jeszcze ten przeklęty kredyt..."- Seria rozmyślań ani trochę nie poprawiła jej sytuacji. Rozważając swą beznadziejną sytuację ciemnooka nie była w stanie nawet znaleźć w myślach trafnych rozwiązań. Zamiast tego zaczęła się tylko jeszcze bardziej pogrążać, przez co nie potrafiła powiedzieć pani w okienku dokąd zamierzała jechać. Wychodząc z kolejki po bilet skierowała się w najdalszy róg poczekalni licząc na to, że wkrótce jej przejdzie. Spokój nie zdawał się jednak nadchodzić. Przysiadła więc na jednej z ławek z trudem przeszukując swą torebkę, od której niemalże przez to nie odpadł jej ukochany breloczek z czterogwiazdkową Smoczą Kulą. Aczkolwiek jak na złość nie odnajdywała w niej chusteczek. W nerwach niemal nie wysypała na podłogę całej zawartości swej torby na podłogę. Wystarczyło jej tylko znów spojrzeć na papiery z pracy, by kolejny raz zanieść się niemalże histerycznym szlochem.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 4 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Odrodzona jako BulmaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz