Z dedykacją dla SylwiDziadkowiec, za pomoc w zaczęciu tej książki. Dziękuję.
Tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia.
- Albert Einstein
Rozdział I
Po pokoju Margaret Ross rozległ się dźwięk piosenki Linkin Park- Numb. Dziewczyna natychmiast zerwała się z łóżka jakby się paliło. Odnalazła telefon wśród pościeli, spojrzała na wyświetlacz i zaspanym głosem powiedziała:
-Musisz mieć dobry powód, żeby budzić mnie o szóstej trzydzieści, Katherine.
-Też miło Cię słyszeć. A wracając do powodu dlaczego dzwonię, dzisiaj o osiemnastej jest parapetówa u Alexa i…
-Nigdzie nie idę- przerwała jej Maggie.
-No chodź, dla mnie. Proszę, proszę, proszę- błagała Kathy- wiesz kto tam będzie?
-Hmm… Na czyim punkcie ostatnio dostałaś fioła? A no tak, nie był to przypadkiem Lucas Hurley?
-Czego chcieć więcej od takiego chłopaka? Jest inteligentny, przystojny, wysportowany… -I ma dziewczynę.- dokończyła Maggie.
Nawet przez słuchawkę dało się wyczuć jak humor przyjaciółki się zmienia na wzmiankę o Lauren Miller- największym wrogu Meg i Kate. Dwudziestoletnia dziewczyna z dobrego domu, obrzydliwie bogata. Natura również nie skąpiła jej urody. Wysoka brunetka, o kocich oczach i kształtnym ciele. Jednak jej charakter nie dorównuje wyglądowi. Pomiata każdym kto nie odwiedza codziennie kosmetyczki i nie spędza połowy życia w centrach handlowych. Cała Lauren, niczego nie zrobi bez interesownie.
-Hej, tylko mi tam nie płacz z powodu jakiejś laluni. –Kathleen nie odpowiedziała-No dobra pójdę z Tobą na tę imprezę.
Przyjaciółka pisnęła do słuchawki- Dziękuję, dziękuję, bardzo Ci dziękuję. Przyjdę do Ciebie o szesnastej i przygotuje Ci ciuchy.- zaświergotała uradowana do słuchawki i rozłączyła się.
Margaret opadła bezsilnie na łóżko. Zapowiada się ciekawy dzień.