Wyłączyłam budzik mojego Iphone'a i postawiłam nogi na ciepłej podłodze. Ruszyłam do łazienki, aby umyć twarz i zęby. Po powrocie do pokoju pościeliłam łóżko, po czym usiadłam przy toaletce.
Zanim zaczęłam cokolwiek robić, zastanawiałam się czy polubią mnie w nowej szkole. Co prawda nie zależało mi na tym, aby każdy mnie lubił, lecz nie chciałabym każdej przerwy spędzać sama.
Nie byłam przyzwyczajona do takiego życia. Zawsze musiałam zapracować sobie na wszystko sama. Teraz także nie zamierzałam wykorzystywać mojej mamy.
Wykonałam mocniejszy makijaż niż zwykle, ale nie przeszkadzało mi to. Jeśli byłam wyspana to kochałam to robić.
Ubrałam szare, szerokie jeansy z białymi przetarciami, czarną koszulkę z Nike. Outfit dopełniłam białymi butami i srebrnymi kolczykami.
Rozpuściłam ciemne włosy, które było długie, bo czasem zdarzyło mi się na nich przysiąść. Były proste jak druty, więc nie musiałam spędzać czasu na prostowaniu ich.
Pogłaskałam moją kotkę, Stelle, złapałam bluzę i zeszłam na dół. W kuchni od razu zobaczyłam moją mamę ubraną w sukienkę za kolana i wysokie szpilki. Włosy miała spięte złotą spinką. Dawno nie wyglądała tak dobrze.
- Gotowa?
- Chyba tak.
- Stresujesz się? - Zza jej pleców wyłonił się Will, jej nowy partner.
- Nie, chyba.
- Harry! - Krzyknął i poprawił garnitur.
Już po chwili przede mną stanął mój nowy brat. Chciałam się z nim dogadać, ale on przeciwnie.
- No to co? Chyba na was czas.
- Nas?
- No was, jedźcie, bo się spóźnicie.
Poprawiłam torebkę i uśmiechnęłam się.
*****
Harry zajechał pod szkołę, a ja bez słowa opuściłam auto. Ruszyłam do ogromnych drzwi i gdy już chciałam pociągnąć za klamkę, ktoś złapał mnie za ramię.
- Kiara, poczekaj.
- Co? Nagle się znamy? Co za nowość - uśmiechnęłam się sarkastycznie.
- Ja pierdolę, sory, że tak powiedziałem. Nie musisz udawać, jeśli tego nie chcesz.
- Wiesz co? Z chęcią będę udawać. Nie chce, aby ludzie myśleli, że zadaję się z takim chujem jak ty.
Weszłam do budynku i od razu poczułam na sobie wzrok uczniów. Wyciągnęłam telefon i odnalazłam numer klasy, do której muszę się udać.
Znalazłam się w odpowiednim pomieszczeniu, zwracając przy tym uwagę innych. Usiadłam w przed ostatniej ławce czekając na nauczycielkę.
Okazało się, że pierwszą lekcją była matematyka, którą z trudem przeżyłam. Notowałam wszystko, choć i tak się tego nie nauczę. Te wszystkie działania wprawiały moje ostatnie szare komórki w zwariowanie.
Zapytałam jakiejś dziewczyny o drogę do łazienki i udałam się tam.
- Ej ty!
Zatrzymałam się i odwróciłam głowę w bok. Przede mną stała dość ładna, wysoka blondynka.
- Podrywasz Harrego?
- Słucham?
- Zapytałam czy podrywasz Harrego - popchnęła mnie.
- Coś ci się chyba pojebało - prychnęłam.
- Nie sądzę. Widziałam, jak rano z nim rozmawiałaś. Podoba mi się, więc dobrze ci radzę, abyś się od niego odpierdoliła.
- Laska, ale ja go nawet nie lubię.
- Pewnie tak - wyciągnęła z torebki sok. - Wyglądasz trochę nudno. Może pomogę ci odnaleźć ci twój własny, oryginalny styl?
Po tych słowach odkręciła butelkę i całą zawartość wylała na mnie.
- Co ty zrobiłaś?! - Krzyknęłam.
- Teraz jesteś bombowa.
Popchnęłam ją z większą siłą, niż ona mnie. Rzuciła się na mnie. Szarpnęła mnie za włosy, a ja wbiłam jej paznokcia w rękę.
Nagle poczułam, że ktoś łapie mnie w pasie.
- Puść mnie, kurwa!
- Wszystko gra?
Harry mnie puścił i spojrzał na mnie.
- Spierdalaj.
Zaczęłam zbierać swoje rzeczy, które wypadły mi, gdy rzuciłam torbę na podłogę.
- Gdzie idziesz? - Nie odpowiedziałam na jego pytanie. - Kiara, gdzie idziesz?
Odwróciłam się i pokazałam mu środkowe palce.