-Dealerek-wszystkie próby nawiązania pokojowej relacji z hubertem konczyly sie wyzwiskami w moja strone lub kompletna olewka, wychodzilem z zalozenia, ze jesli jestesmy skazani na prace ze soba, dlaczegoby chociaz sie nie zakumplowac?
doknes przed kamera i poza nagrywkami to kompletnie inna osoba, wiem, ze na filmikach musi byc dla mnie mily, poniewaz takie dostaje odgorne rozkazy i to nie jest prawdziwy on, ale mimo tego nie moge sie powstrzymac od czucia czegos do jego mniej agresywnej, zartobliwej i spokojniejszej strony. Czy on naprawde nie rozumie, ze moje zarty i zaczepki to tylko proba nawiazania jakiejs znajomosci? Moze sproboje spokojnie z nim porozmawiac i wyjasnic, ze naprawde nie wysmiewam sie z niego na powaznie...*karol wstaje z kanapy przed ktora znajduje sie kamera i cicho wychodzi za doknesem, znajduje go w kuchni ze szklanka wody*
"czego jeszcze chcesz?" spytal blondyn gdy tylko mnie ujrzal
"stary, wiem ze jesteśmy zmuszani do pracy razem, ale to nie znaczy ze musimy sobie skakac do gardeł, tego nie karzą nam robic. dlaczego nie mozemy sie chociaz dogadywac?" odpowiedzialem troche zmeczony
"może bysmy mogli gdybyś sie ze mnie kurwa nie nabijal caly czas" doknes zaczynal sie wkurzac, podniosl glos
"Hubert no drocze sie z toba, fakt, ale to tylko takie zaczepki zeby rozbawic widzow, nie smieje sie z ciebie przeciez na poważnie. tak naprawde bardzo cie lubie, i chcialbym zebys tez mnie polubil." odpowiedzialem strapiony
"jaja sobie ze mnie robisz?! nie jestem jakims pedalem!"
zarumienilem sie, kiedy zrozumialem co tak naprawde powiedzialem do doknesa, ale czerwony bylem nie przez to, ze wlasnie wyjawilem swojej sympatii moj najwiekszy sekret, ale dlatego, ze szczerze podobalo mi sie, jak na mnie krzyczal...