***Natalia***
Wczoraj byłam w domu Jeffa. Nie było tak źle :) Chwile byliśmy u niego, a później poszliśmy na przepiękne pole na którym zrobiliśmy "piknik" . Siedzieliśmy tam do 23:00.
Poszliśmy do mnie. Trochę wkurzyłam bo nie było ojca... Wrócił dzisiaj ochlany, zarzygany, brudny, prawie bez ubrań...Nagle zrobił się dla mnie miły...Był coraz bliżej mnie ! Przytulił mnie... Poczułam się nie komfortowo...Zaczął mnie obmacywać! Chciałam się wyrwać ale złapał mnie bardzo mocno za nadgarstek i nie miałam wystarczająco dużo siły, żeby się wyrwać! Rzuciła mnie na łóżko, zaczęłam wierzgać nogami. Nic to nie dało!
-PRZESTAŃ! CO TY ROBISZ?! PUŚĆ MNIE !
~Jak się trochę z Tobą zabawie to cię puszcze!
Rozpłakałam się...Przy łóżku była szafka nocna, a na niej lampka. Chwyciłam lampkę i uderzyłam go w głowę. Wstał ze mnie, a ja szybko uciekłam. Ze łzami w oczach biegłam w stronę domu Jeffa. Po 40 min już tam byłam...ale Jeffa nie było...Postanowiłam na niego poczekać...I tak nie wrócę już tam...! Minęły 2 godziny, Jeff nareszcie wrócił. Wszystko mu opowiedziałam.
***Jeff***
Ja wiedziałem, że do tego dojdzie! Zabije go! Nie ma to jak szmacić własną córkę!!!
-Jeff?
~Tak?
-Pomożesz mi?
~Oczywiście, a w czym?
-W zabiciu Ojca.
Bardzo się zdziwiłem, ponieważ z tego co mówiła to muchy by nie zabiła. Zgodziłem się. O 23:20 wyszliśmy z mojego domu. Dałem jej moje ciuchy, żeby nie pobrudziła swoich. Miała klucze więc bez problemu weszliśmy do środka. Jej ojciec spał, więc miała ułatwienie. Wbiła mu nóż w serce. Powoli zaczęła rozcinać mu brzucha. Wyjęła z niego flaki i po chwili wyjęła serce. Miał oczy niczym krowa która próbuje wyjść z bagna. Zauważyłem uśmiech na jej twarzy.
-Jeff.
~Tak ?
-Chce więcej.
~Czego?
-Zabijania.
***WIADOMOŚCI***
"Od paru miesięcy giną ludzie.
Mają porozcinane brzuchy, a swoje serca trzymają w rękach. Na ścianach widnieje napis "N&J the Killer" Uważamy, że to para zabójców. Dla bezpieczeństwa radzimy nie wychodzić z domów"...
