Rozdział 3

1 0 0
                                    



ROZDZIAŁ 3

Pragnąłem jedynie zapomnieć


Obudziłem się na drugi dzień koło południa z potężnym bólem głowy. Kiedy tylko otworzyłem oczy, odruchowo chciałem sięgnąć po szklankę z wódką, którą miałem na stoliku nocnym. Powstrzymałem się jednak, bo dziś przeprowadzam się do Karola.

Nie pamiętam nic więcej z wczorajszego wieczoru. Tylko to, o czym już zdążyłem Wam opowiedzieć, Drogie Czytelniczki. Nawet nie kojarzę, kiedy wyszli moi przyjaciele i jak znalazłem się w łóżku.

Skierowałem się do łazienki, by odcedzić kartofelki. Spojrzałem w lustro. Wyglądałem jak kupa gówna: przepita gęba, zarośnięty, okropne sińce pod oczami. Masakra! Czułem się jak bezdomny, dlatego zaraz się ogoliłem i wziąłem długi prysznic.

Kiedy już wstępnie się ogarnąłem, poczułem głód, więc zajrzałem do lodówki. Ketchup, musztarda, wódka i stara kiełbasa, która nie nadawała się do jedzenia – tylko to znalazłem. Posiłki zamawiałem, od pogrzebu nie robiłem w ogóle zakupów. Przecież nawet nie wychodziłem.

Trudno, zjem coś u Karola. Zgarnąłem z sypialni walizkę i wrzucałem ubrania w pośpiechu. Wtedy rozległ się dźwięk domofonu.

Kumpel przybył za szybko, nie zdążyłem się jeszcze spakować. No nic, chwilę na mnie zaczeka. Otworzyłem mu bez pytania i przekręciłem zamek w drzwiach. Nie minęły dwie minuty, gdy zapukał do mieszkania.

– Właź, przecież ci otworzyłem – oznajmiłem. Stałem teraz w łazience i wrzucałem do torby kosmetyki.

Drzwi się otwarły, lecz do przedpokoju nie weszli Karol z Robertem, tylko najważniejsze osoby w życiu Moniki.

– Adaś, słońce! – zawołała Beata, przekraczając odważnie próg. – Jak tu śmierdzi?!

Co za szczerość. Angela z Majką weszły tuż za nią. Ta pierwsza przywitała się skinieniem głowy. Druga zdobyła się nawet na uśmiech.

Betti rozsunęła zasłony i otworzyła okno. Najwyraźniej mimo wczorajszego wietrzenia wciąż waliło wódą.

– Jak sobie radzisz? – zapytała Angela i złapała się za medalik zawieszony na szyi.

– Dobrze – skłamałem odruchowo niczym Monika, gdy pytano ją o stan zdrowia.

Zabawne, jak wiele zachowań przejmuje się od bliskiej osoby. Dopiero teraz to widzę.

– Nie wydaje mi się – odparła Beata – sądząc po fetorze etanolu unoszącym się w powietrzu. – Wysiliła się nawet na uśmiech, który tak naprawdę nie wiem, co miał oznaczać.

– Czemu się do nas nie odzywasz? – zapytała uprzejmie Majka. Odrzuciła do tyłu włosy, jakby to powiedziała Monika, w ten typowy dla siebie sposób.

– No wiecie... Jakoś nigdy nie miałem z wami kontaktu – zacząłem, patrząc prosto w twarz każdej z nich. – Byłyście przyjaciółkami Moniki. Nie musicie się o mnie martwić, mam swoich kumpli.

– Oj, Adaś, Adaś! – krzyknęła Betti. – Jak cię zaraz przełożę przez kolano i...

– Nie kończ, proszę! – przerwała jej Majka. – Twoje żarty o seksie nie są teraz na miejscu.

– A co ty gadasz? – zaśmiała się Beata, co nieco rozluźniło atmosferę. – Poza tym wcale nie chciałam sypnąć żadnym obleśnym, erotycznym tekstem.

Intymne życie Adama P.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz