1.pierwszy dzień w szkole

3.3K 118 28
                                    

- Rachel, pośpiesz się spóźnisz się do szkoły!-mama zawołała mnie ze schodów

-Już idę mamo. - odpowiedziałam jej z lekką nutą zdenerwowania.

To mój pierwszy dzień w nowej szkole i bardzo się bałam. Nikogo tu nie znałam, no może z wyjątkiem Lydi, którą widziałam wielki temu. Po śmierci dziadka Freda, moja rodzina uznała, że przeprowadzimy się do Beacon Hills. Znam to miejsce, bywałam tu często w wakacje, kiedy jeszcze byłam dzieckiem. Jeju jak już późno!!! Zawsze pojawiam się w szkole pół godziny przed zajęciami. Ostatni raz przeczesałam moje rozpuszczone blond włosy i zeszłam na dół, aby uniknąć dramy.

-Idź już do samochodu, zaraz do ciebie dojdę- powiedział tata, przegryzajac ostatnie kęsy kanpaki z serem.

Oczywiście tata nie włączył ogrzewania i trzęsłam się jak galareta. Śmierć z zimna nie jest dobrą śmiercią. Przeglądając się w lusterku, poprawiłam makijaż bez którego nie ruszam się z domu. Miałam nadzieję, że Lydia mnie pozna, bo sporo się zmieniłam od czasu, gdy ostatnio się widziałyśmy. Ucieszyłam się, gdy wreszcie zobaczyłam tatę. Mówią, że to dziewczyny przedłużają.

-Wybacz ale okazało się, że mam dziurę w spodniach i musiałem się przebrać.- oznajmił tata, na co się zaśmiałam.

Droga do szkoły nie była, aż tak bardzo długa. Samochodem zajmuje 4 min drogi. Kiedy dotarliśmy na miejsce obok budynku spostrzegłam mnóstwo nastolatków z plecakami, co oznaczało, że chyba jeszcze nie było dzwonka na lekcje. Raachel- usłyszałam znajomy głos i odwróciłam się w jego stronę. Lydia!

-Jak ja cię dawno nie widziałam. No mała zmieniłaś się na lepsze, chłopacy już są twoi. -zaczęła mocno mnie przytulając, a ja się zarumieniłam.

- Wow, ty też się bardzo zmieniłaś. Doszły mnie słuchy, że jesteśmy razem w klasie.

-Tak, tak wszystko ci pokażę ale najpierw muszę cię zapoznać z moją paczką. Nie stresuj się na pewno się świetnie dogadacie!

Lydia zaprowadziła mnie do głównego wejścia. Szkoła była naprawdę duża.  Z zaciekawienia, wyprowadziła mnie rudowłosa, która pociągnęła mnie za rękę w stronę osób stojących przy szafkach.

-I oto nasza nowa gwiazda, Rachel!-Wszyscy odwrócili na mnie wzrok i posłali uśmiechy.- Chyba pora was przedstawić, nie? Rach to jest Scott, Stiles. Allison, Malia, Liam i Kira. Czułam się dość nie zręcznie, bo kolejno każdy do mnie podszedł, aby podać mi rękę. Podczas gdy prowadziliśmy rozmowę o typowych rzeczach XXI wieku, moją uwagę przyciągnął chłopak o brązowych, lokowanych włosach, idący w naszą stronę.

-No Lydio, nie mówiłaś mi, że masz takie ładne koleżanki-dodał Stiles, którego Malia zmierzyłą groźnym wzrokiem.

-Przepraszam, że się spóźniłem ale z pewnych przyczyn musiałem wyjść później.- chłopak, którego przed chwilą widziałam, przeszył mnie wzrokiem. Spuściłam wzrok na podłogę i zaczęłam bawić się palcami, co zawsze robię, gdy się stresuję.

-O Isaac, dobrze, że jesteś! To jest nasza nowa koleżanka Rachel, przyjechała z Nowego Yorku.- schowałam kosmyk włosów za ucho i ponownie skupiłam na nim spojrzenie.

-Cześć Rachel mam nadzieję, że ci się tutaj spodoba. - lekko się uśmiechnął.

No nie powiem, ten chłopak jest naprawdę przystojny. Po chwili zadzwonił dzwonek, który rozluźnił panującą pomiędzy nami napiętą atmosferę

-Uups, pogaduchy pogaduchami ale chyba musimy iść na chemię. Nadrobimy to na kolejnej przerwie- dodała Lydia, która jako pierwsze zmierzyła ku klasie.

- Uh, chemia jest nudna...-wtrąciła Malia, przewracając teatralnie oczami

Zajęłam ławkę, znajdującą się na samym środku klasy, tak jak to robiłam w Mayson's. Wypakowywując książki, nasycałam się ich zapachem. Jak ja kocham je wąchać. Tak wiem inni mogą mnie uznać za totalną wariatkę, ale co z tego. Od dłuższego czasu czułam na sobie czyjś wzrok, odwróciłam się i zastałam Isaaca, lekko się do mnie uśmiechającego. Jakiś podejrzany ten uśmiech wygląda coś jak typu ,,zgwałcę cię,, ale to tylko moje brudne myśli. Pan Huterson kazał nam dobrać się w pary, bo mieliśmy zrobić jakiś eksperyment. Przydzielił mi Laheya. Wziął rzeczy i chwilę później znalazł się tuż koło mnie. Kątem oka widziałam, że mnie obserwuje. Nie ukrywam, zaczęłam czuć się nie zręcznie. Starając się zagłuszyć ciszę, zadałam mu pierwsze lepsze pytanie:

-Lubisz chemię?Może inaczej. Czy jesteś z niej dobry? Bo chciałabym wiedzieć, czy mam wszystko sama robić, czy mi w tym pomożesz.- zaśmiałam się

-Nic do niej nie mam. Zrobimy to razem, tak jak większość innych rzeczy. Czemu się stresujesz?- Ok, to było dziwne.

Zaraz, zaraz skąd on wie, że się stresuję.. Poczułam się dziwnie, miałam wrażenie, że śledzi każdy mój ruch i bicie serca.-wiesz to mój pierwszy dzień w szkole, chciałabym się dobrze zaprezentować.

- Wychodzi ci to w chuj dobrze- powiedział cicho pod nosem, a ja zastanawiałam się o co mu chodzi.

    Nie czułam upływu przemijających minut. Dobrze dogadywałam się z Isaaciem. Słuchał mnie, kiedy dawałam mu wskazówki, ale również był dobrym obserwatorem, nie tylko moich eksperymentów, ale również mnie samej. Po mojej głowie krążyły różne nieprzyzwoite myśli, z czego miałam zamiar dodać wody to substancji (czego nie radzę robić), jednak Isaac energicznie chwycił mój nadgarstek, delikatnie go odkładając, wtedy nasze spojrzenia się spotkały. Jak mnie dotknął poczułam dziwne uderzenie gorąca, jakby lekki bezdech. Coś w sobie ma, coś czego moje ciało potrzebuje. Zadzwonił dzwonek i oddaliliśmy się od siebie jak poparzeni.

Kiedy miałam zamiar opuścić klasę w oddali zostawiam pakującego się Isaaca, mierzącego mnie wzrokiem do samych drzwi.


~ff autorstwa Iggy



Be my alpha/                                                 ~~~Isaac Lahey                               Teen Wolf ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz