1

188 18 6
                                    

Nigdy nie myślałam o spotkaniu ducha:

Szłam w kierunku nowo wybudowanego placu zabaw. Słyszałam że jest nawiedzony, ale jak może być nawiedzony skoro został dopiero wybudowany? Dotarłam do placu zabaw i zobaczyłam chłopaka siedzącego na huśtawce. Odwrócił się i uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam w dół. Co jeśli jest gwałcicielem? Zresztą kogo to obchodzi?

On jest naprawdę uroczy... usiadłam obok chłopaka i odepchnęłam się lekko.

- Hej, jestem Shawn Mendes - powiedział chłopak. Odwróciłam głowę i uśmiechnęłam się.

- Jestem AnnaMarie Hayes - odpowiedziałam.

- Więc, dlaczego tutaj przyszłaś? Wiesz, że on jest nawiedzony, prawda? - zapytał, nieco chichocząc.

- Ha, ha, ha bardzo zabawne - powiedziałam sarkastycznie. - Przyszłam tutaj bo jestem zestresowana - powiedziałam, patrząc w dół.

- Dlaczego? - zapytał.

- Nie powiem ci - powiedziałam.

- Dlaczego nie?

- Nawet Cię nie znam.

- Mhm...

- Co?

- Nic.. - zaśmiał się.

- Jesteś dziwny - powiedziałam.

- Mhm... - powiedział, krzyżując ręce.

- Więc, dlaczego tu jesteś? - zapytałam.

- Ponieważ ja tutaj mieszkam - stwierdził.

- Umm.. co masz na myśli? - zapytałam.

- Mieszkam tutaj, na placu zabaw - powiedział, brzmiąc poważnie.

- Myślałam, że to był żart - zaśmiałam się.

- Co jest takie zabawne? - zapytał.

- Oh, uh. Nic - powiedziałam przestając się śmiać. On tak poważnie?

---

- Znowu tutaj jesteś? - zapytałam Shawna, siadając obok niego na huśtawce.

- Powiedziałem Ci, mieszkam tutaj.

- Czekaj, poważnie?

- Yea... czy jest jakiś problem?

- Nie, ja po prostu... nie ważne - powiedziałam, nie chcąc czegoś powiedzieć.

- Nie martw się, dowiesz się prędzej czy później - powiedział cicho.

- Co? - powiedziałam, nie wiedząc co powiedział. Potrząsnął głową i zaśmiał się nieznacznie.

---

- Shawn! Odłóż ją! - krzyknęłam. Shawn trzymał gąsienice i potrząsał nią w powietrzu. Roześmiał się i położył gąsienice na ziemi.

Usiadł obok mnie na trawie. Poczułam coś śmierdzącego.

- Czujesz to? - zapytałam Shawna.

- Nie - odpowiedział, patrząc na chmury.

- To strasznie śmierdzi, nie czujesz tego? - powiedziałam, zatykając nos.

- Uspokój się, to prawdopodobnie zdechły kot - powiedział, śmiejąc się.

- Nudno mi. Pozadawajmy sobie pytania - powiedziałam.

- Okay, ja pierwszy - powiedział. - Ile masz lat?

- Szesnaście - odpowiedziałam.

- Okay. Twoja kolej - powiedział.

- Ile masz lat?

- S-szesnaście.

- Boisz się duchów? - zapytał.

- Nie - odpowiedziałam.

- Dlaczego, jesteś duchem? - zapytałam żartując. Zaśmiałam się i pokręciłam głową.

Shawn nie śmiał się, zamiast tego spiął się.

- Coś się stało? - zapytałam.

- Nic, po prostu trochę mi zimno.

- Masz moją kurtkę - już miałam ją ściągać, ale zatrzymał mnie.

- Słyszałem, że ciepło ciała jest lepsze - powiedział uśmiechając się. Wywróciłam oczami i przysunęłam się bliżej niego. Owinęłam ręce wokół Shawna i wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową. Owinął ręce wokół mnie.

---

Postanowiłam nie iść na plac zabaw i pójść do biblioteki. Weszłam do budynku i powitał mnie okropny zapach. Szłam obok wielu półek na książki i zobaczyłam znajomo wyglądającą książkę. "To kill a mockingbird". Wzięłam książkę i poszłam w kierunku bibliotekarki. Mam nadzieję, że Shawn polubi tą książkę. Planuję aby ją przeczytał więc będziemy mieć coś o czym będziemy więcej rozmawiać.

- Witaj kochanie, jakie książki dzisiaj wypożyczasz? - zapytała bibliotekarka. Wyglądała nieco staro jeśli o to pytasz. Spojrzałam na jej plakietkę z imieniem i przeczytałam 'Julia Mendes'. Prawdopodobnie babcia Shawna.

- Um, tylko tą - podałam książkę i uśmiechnęłam się. Musiałam ją o to zapytać, - Czy pani przypadkiem nie zna Shawna Mendesa? - pani uśmiechnęła się miło.

- On był aniołem - zaczęła. - Miał najładniejsze oczy, miękkie włosy i anielski głos i wszyscy za nim bardzo tęsknimy.. czekaj, skąd go znasz? - zapytała.

- Jest moim przyjacielem- i co masz na myśli, mówiąc że tęsknisz za nim? - zapytałam.

- On nie jest już z nami - powiedziała. - Brakuje nam Shawna od ponad dziesięciu lat - moje oczy się rozszerzyły i zakryłam usta zdając sobie sprawę.. przyjaźniłam się z duchem.

- Mówiłem Ci, że mieszkam na placu zabaw - usłyszałam szept.

playground {s.m} plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz