Rozdział 13 "Sześć dni"

899 84 6
                                    

Chodziłem w kółko po salonie. Nie przejmowałem się bólem kostki. Teraz miałem inne zmartwienia na głowie.
Charlie obiecała, że wszystko będzie dobrze, że wygramy tę sprawę, a Jen zniknie z naszego życia.
Nie wiedziała nawet jak cierpiałem kiedy ona oczerniała mnie w tym sądzie. Wyszedłem na wyrodnego ojca.
To zabolało...
Pozostała mi modlitwa, aby nie zmanipulowała Lisę. Wiem, że mała prawie w ogóle nie zna matki więc nie będzie chciała z nią mieszkać.
Mam nadzieję, że za sześć dni Lisa do mnie wróci. Przepraszam... Do nas.
Charlie poszła do pracy.
Przeze mnie ją zaniedbuje jednak nie chcę tego przyznać. Widzę jak się angażuje... Z całego serca chce nam pomóc.
Nie wspominamy na razie o związku. Muszę po pierwsze odzyskać Lisę. To nie będzie takie proste.
Jak Jennifer w ogóle nas znalazła... Stanąłem w miejscu i wtedy wiedziałem.
Zacisnąłem pięści. Czułem narastający gniew.
Wziąłem bluzę i zamykając dom wyszedłem szybko.
Zamówiłem taksówkę, ponieważ cel mojej podróży jest daleko...
To na pewno oni. Na pewno oni wszystko wygadali. Zniszczyli moje życie...

***

Zaparkowałam samochód przed domem Brada. Wzięłam torby z zakupami i ruszyłam do wejścia.
Kiedy pociągnęłam za klamkę, okazało się, że drzwi są zamknięte.
Wstrzymałam na moment oddech.
Znalazłam szybko klucze i weszłam do środka.
-Brad?! Bradley?!-zawołałam. Odpowiedziała mi jedynie cisza.
Widocznie go nie było.
Próbowałam dzwonić, ale znalazłam jego telefon w sypialni Lisy.
Musiał go tu zostawić wczoraj.
Zaczęłam się martwić. Co tym razem wymyślił... Chyba nie pojechał do Jennifer. To byłaby najgłupsza rzecz jaką mógłby zrobić...
Mijała już druga godzina, ani śladu Brada.
Nie wiedziałam nawet gdzie go szukać.
Nagle rozległ się skrzyp drzwi frontowych. Wstałam z kanapy patrząc na wejście do salonu.
W drzwiach stanął Brad. Ledwo trzymał się na nogach.
Podbiegłam do niego.
-Boże Brad...-podtrzymałam go za ramiona jednak wtedy poczułam zapach alkoholu z jego ust.
-Upiłeś się?! Zwariowałeś?!-krzyknęłam na niego.
-Moi rodzice... To oni powiedzieli wszystko Jen...-wymamrotał.
-Co?!-zdziwiłam się, pomagając mu usiąść na kanapie.
-Zdradzili mnie... Wszyscy mnie zdradzili.-jego oczy zaszkliły się. Milcząc przytuliłam go.
To co zrobili było podłe. Teraz już wiedziałam, że Brad ma tylko mnie...

***

Stanąłem przed drzwiami domu moich rodziców. Byłem wściekły. Wiedziałem, że od nich Jen wie o wszystkim.
Zapukałem pośpiesznie.
Drzwi otworzyła mi mama.
-O Brad... Wreszcie przyszedłeś nas odwiedzić...-mruknęła.
-Daruj sobie... Miła była Jennifer?!-przeszedłem do sedna.
-Co?!-udała zaskoczenie. Parsknąłem śmiechem.
-Wydaliście mnie! Zabrała mi Lisę! Jesteście zadowoleni?!-wrzasnąłem.
-Brad...-mama próbowała mnie uciszyć. Wtedy w przed pokoju pojawił się ojciec.
-Czemu tak krzyczysz?!-zapytał podniosłym tonem.
-Przez was Jennifer zabrała mi Lisę!
-I bardzo dobrze! Ten bachor zniszczył ci życie!-wrzasnął ojciec.
-Bachor?! Lisa to całe moje życie!
-Będziemy zeznawać za tydzień! Wreszcie pozbędziemy się tego problemu!
-Problemu?! Nienawidzę was! Nie chcę was znać!-odwróciłem się i szybkim krokiem odszedłem.
Jak oni mogli to zrobić?!
Będą zeznawać?!
Wszyscy chcą mi ją zabrać!
Chciałem być tylko szczęśliwy...
Poszedłem do najbliższego baru. Nie zostało mi nic innego jak tylko się upić...

Witam! Dziś jest baardzo ważny dzień... Urodziny naszego kochanego Bradleya! Hah, dla mnie nie wygląda na 20 lat xd
Mam nadzieję, że rozdział się spodobał. Trochę znów zdołowałam naszych bohaterów.
Jak myślicie? Wszystko się ułoży? Pozdrawiam ;)

Daddy || Brad SimpsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz