13 LAT WCZEŚNIEJ
Przez zgiełek wojny w czasie nocy biegła kobieta. Ubrana ona była w czarny płaszcz z kapturem tak obszernym, że rzucał cień na całą jej twarz. Biegła pochylona, a w jej rękach spała spokojnie mała dziewczynka. Wszędzie latały różnokolorowe światła wydobywjące się z różdżek rzucających zaklęcie czarodziejów. Na ziemi leżało wiele ciał. Ranni, zabici lub zamrożeni. Ona nie miała czasu im pomóc. Właśnie zabrała dziecko najbardziej niebezpiecznym pomocniką Ahells'a. Drzwi do domu po jej prawej stronie otworzyły się, a w progu stanął starszy mężczyzna o brązowych prawie ciemnych oczach i siwych krótkich włosach. Wbiegłam do jego domu, a ten zamknął za mną drzwi na wszystkie zamki i wypowiadając zaklęcie ''Cloes'' pod nosem wzmacniając je.
- Margret co to za dziecko? - zapytał mężczyzna bacznie przyglądając się malcowi na rękach kobiety.
- Augusie nie ma czasu muszę się stąd wydostać! Jak najdalej wojny.
- Zaraz przygotuje portal, gdzie chcesz iść?
- Daleko! Mam prośbę, potrzebuje różdżki. - powiedziała zrozpaczona kobieta.
- Dobrze, dobrze... w szafie trzymam zapasową, idź a ja otworze bramę.
- Dziękuje. - odpowiedziała cicho. - Gdzie wyjdę z tego portalu? - zapytała
- Zabierze cię on do Tent, tam jest najbezpieczniej, obok jest szkoła.
- Dziękuje jeszcze raz.
- Margret czy kiedyś się jeszcze zobaczymy?
- Jak przeżyję to tak... żegnaj Augusie.
- Żegnaj... - powiedział mężczyzna, a kobieta znikła w rozbłysku niebieskiego światła wraz z niemowlakiem na rękach.
~*~
- Dom! Cholera jasna Dom! - krzyczała szalona kobieta, cała umazana krwią swoich ofiar. - Gdzie jest Adelaide'a?!
- Rebecka! Opanuj się... Na pewno jest w domu! - odkrzyknął jej mąż - spała w łóżeczku.
- Nie ma jej! Opiekunki też! Mówiłam, że ta cała Margret jest inna niż myślisz!? Zabrała naszą córkę!
Korzystając z chwili nieuwagi młodej pary chłopak o imieniu Sam Knightley, zaledwie wyrostek z szkoły magii podkradł się do nich. Patrzył na łzy opętanej kobiety, która biła swojego męża po piersi. To byli oni. Najwierniejsi słudzy Ahells'a... wycelował różdżką w parę mrucząc pod nosem jedno z zakazanych zaklęć, które dozwolone są tylko podczas wojny. Z końca jego drewnianej różdżki wytrysnął strumień czerwonego światła i po chwili zobaczył jak kobieta i mężczyzna upadają ciężko na ziemie nieżywi. Światem wstrząsnął grom rozświetlający całe niebo, by po chwili zapanował spokój. Wojska mroku znikły, a ich pan tej nocy stracił ciało i umysł... została mu tylko dusza, którą ostatkiem sił wczepił do malutkiego chłopca, a brata Sama... Była to w jakiś sposób kara, za zabójstwo jego najwierniejszych ludzi.
-------------
Hej kochani!
Oto i jest prolog, niestety krótki lecz rozdziały nie będą takie same! Do napisania!
Gwiazdki i Komentarze miło widziane.
CZYTASZ
Potępiona
FantasyPierwsza część z nowo-powstałej serii mojego autorstwa. Nazywam się Adeleide Hereve, pochodzę z złego i budzącego nienawiść, starego rodu czarodziei. Moi rodzice stanęli po stronie zła i byli tymi najgorszymi ze wszystkich. Dziś minęło trzynaście la...